Reklama

W tym artykule:

Reklama
  1. Przedchrześcijańskie miejsce kultu w Holandii
  2. Miejsce, w którym spotykały się dwa światy
  3. Nie dla „pieniędzy diabła”

Przed przyjęciem chrześcijaństwa w krajach europejskich silna była wiara w różne bóstwa, a systemy wierzeń różniły się w zależności od regionu i kultury. Innych bogów wyznawały plemiona germańskie, celtyckie, czy słowiańskie, choć niekiedy zauważalne bywały podobieństwa w poszczególnych rytuałach, czy nawet sposobach pochówku. Problem polega na tym, że wiedza o tych tradycjach pochodzi w większości przypadków z wykopalisk archeologicznych i w mniejszym stopniu z kronik np. historyków rzymskich, którzy opisywali kampanie Rzymian przeciwko różnym plemionom.

Przedchrześcijańskie miejsce kultu w Holandii

Niedawne odkrycie archeologów z kilku holenderskich uniwersytetów rzuca nowe światło na praktyki religijne w czasach przed chrystianizacją. W swojej pracy, która ukazała się na łamach czasopisma naukowego Medieval Archeology, opisują złote i srebrne artefakty, które zostały odnalezione w miejscu pogańskiego kultu z VII wieku w Hezingen w zachodniej części Holandii. Skarb ten nazwano „pieniędzmi diabła”.

– Miejsca kultu są kluczem do identyfikacji i zrozumienia zmieniających się praktyk rytualnych w okresie chrystianizacji. Niestety, takie obiekty są rzadkie. Znaleziska w pobliżu wioski Hezingen skłoniły do zakrojonych wykopalisk archeologicznych, które ujawniły pozostałości takiej budowli z VII wieku – mowi Jan-Willem de Kort, archeolog i główny autor badania.

Miejsce, w którym spotykały się dwa światy

Według archeologów, miejsce to miało kształt koła, w którym znajdowały się powbijane w ziemię słupy. W centralnym punkcie konstrukcji znajdował się duży głaz. Konstrukcja ta znajdowała się na polanie w pobliżu dawnego skrzyżowania dróg. Składano tu złote i srebrne monety, a także biżuterię przez ok. 100 lat. – Na podstawie analizy fosforanów prawdopodobne jest, że składano tam również ofiary ze zwierząt. Przestano tu przychodzić około roku 700 n.e., co najmniej pół wieku przed formalną chrystianizacją tego obszaru – tłumaczy de Kort.

Rozdroża odgrywały dużą rolę w pogańskich wierzeniach. W danych czasach uważano, że skrzyżowania dróg były miejscami magicznymi, w których spotykały się różne światy – doczesny, boski, a nawet ten związany ze złymi siłami. W tradycji przedchrześcijańskiej niektóre plemiona i kultury wierzyły, że można tam nawiązać kontakt z duchami lub innymi istotami nadprzyrodzonymi. Właśnie dlatego w tych miejscach odbywały się różne ceremonie i rytuały. Głaz, który znajdował się w miejscu kultu w Hezingen, mógł służyć do składania wszelkiego rodzaju ofiar.

Diobolgeldæ, czyli „pieniędze diabła”
Diobolgeldæ, czyli „pieniędze diabła” / fot. Jan-Willem de Kort, Mario van IJzendoorn and Archeocare in de Kort et al. 2024

Nie dla „pieniędzy diabła”

Naukowcy uważają, że w tym osobliwym miejscu kultu odbywały się rytuały agrarne, które powiązane były z równonocą wiosenna i jesienną, co sugeruje sposób umieszczenia drewnianych słupów. – Miejsce to mogło być wykorzystywane do rytuałów sezonowych, prawdopodobnie związanych z siewem i zbiorami – mówi de Kort. – Cztery rzędy słupów były ustawione w linii wschód-zachód – dodaje uczony.

Archeolog twierdzi, że lokalna ludność przychodziła tu najpewniej, aby składać ofiary dziękczynne za dobre zbiory lub aby prosić bogów o pomyślność w nadchodzących żniwach. – Nie wiadomo dokładnie, do których bogów się modlili, jednak ofiary tego rodzaju są dobrze opisane w niektórych średniowiecznych tekstach misjonarzy – wyjaśnił de Kort.

– Teksty te wspominają w szczególności fakt, że aby przyjąć chrzest i nawrócić się na chrześcijaństwo, miejscowi musieli wyrzec się swoich dotychczasowych bogów i zaprzestać składania diobolgeldæ („pieniędzy diabła”) w ich miejscach kultu – podsumowuje autor badania. Naukowiec uważa, że bogactwo darów znalezionych na stanowisku archeologicznym świadczy, że odwiedzała je lokalna elita.

Reklama

Źródło: phys.org

Nasz autor

Jakub Rybski

Dziennikarz, miłośnik kina niezależnego, literatury, ramenu, gier wideo i dobrego rocka. Wcześniej związany z telewizją TVN24 i Canal +. Zawodowo nie boi się podejmować żadnego tematu, prywatnie bardzo zainteresowany polityką. Autor bloga na Instagramie "Mini Podróże".
Reklama
Reklama
Reklama