Tajemnicze dokumenty nazistowskie zostały odkryte w Argentynie. Co skrywały piwnice sądu?
Historia ukrytych dokumentów nazistowskich w Argentynie nie kończy się na jednym archiwum. Najnowsze odkrycia w piwnicach Sądu Najwyższego pokazują, jak wiele pytań wciąż pozostaje bez odpowiedzi.

Spis treści:
- Rząd Argentyny otworzył archiwa dokumentów nazistowskich
- Materiały propagandowe ukryte w piwnicach Sądu Najwyższego
- Zastanawiające opóźnienia i milczenie urzędników
Nie jest tajemnicą, że po II wojnie światowej wielu nazistowskich zbrodniarzy znalazło schronienie w Argentynie. Wśród nich byli m.in. Adolf Eichmann (główny organizator eksterminacji Żydów podczas Holokaustu) oraz Josef Mengele, czyli lekarz z Auschwitz odpowiedzialny za pseudomedyczne eksperymenty na więźniach. Przybyli do Ameryki Południowej dzięki przyzwoleniu rządu Juana Peróna, który umożliwił im bezpieczny wjazd i osiedlenie się.
Choć od tamtych wydarzeń minęły dziesięciolecia, pamięć o roli Argentyny jako azylu dla nazistów wciąż wywołuje silne emocje. Tym bardziej, że w ostatnich miesiącach temat ten odżył za sprawą dwóch istotnych wydarzeń: decyzji o udostępnieniu archiwów dotyczących hitlerowskich uciekinierów oraz odkrycia nieznanego dotąd zbioru dokumentów, który przez dekady spoczywał zapomniany w piwnicy Sądu Najwyższego w Buenos Aires.
Rząd Argentyny otworzył archiwa dokumentów nazistowskich
W lutym 2025 roku prezydent Argentyny Javier Milei podpisał rozporządzenie mające na celu pełne udostępnienie publicznych akt dotyczących nazistów, którzy osiedlili się w tym kraju po II wojnie światowej. Jak podkreślił rzecznik Emiliano Díaz: „Rząd Argentyny jest zdecydowany nagłośnić te kwestie”.
Rozporządzenie zostało częściowo wypracowane pod wpływem nacisków Centrum Simona Wiesenthala, jednak nie przyniosło nieznanych wcześniej materiałów archiwalnych. W rzeczywistości dokumenty zostały formalnie odtajnione już w 1992 roku, ale dotychczas można było je przeglądać wyłącznie stacjonarnie, w siedzibie archiwum w Buenos Aires. Obecnie uzyskano dostęp online, m.in. do raportów ministerstwa obrony, akt wywiadowczych oraz dokumentacji transakcji finansowych osób powiązanych z III Rzeszą.
Niespodziewanie, kilka miesięcy po ogłoszeniu tych zasad, lokalne media obiegła wiadomość o nowym odkryciu. W piwnicy Sądu Najwyższego odnaleziono zbiór dokumentów, które przez dziesięciolecia pozostawały zapomniane i nigdy wcześniej nie były analizowane publicznie.

Materiały propagandowe ukryte w piwnicach Sądu Najwyższego
W maju 2025 roku, podczas prac przygotowawczych do budowy muzeum na terenie Sądu Najwyższego w Buenos Aires, robotnicy natknęli się na historyczne znalezisko – 83 drewniane skrzynie ukryte w piwnicy, gdzie przetrwały niemal osiem dekad. Choć były opisane jako „szampan”, w ich wnętrzu znajdowały się tysiące materiałów propagandowych, broszury Niemieckiego Frontu Pracy i Niemieckiego Stowarzyszenia Związków Zawodowych, notatniki, pocztówki oraz fotografie. Pięć z tych skrzyń – jak ustalono – zostało pierwotnie skonfiskowanych już w 1941 roku przez argentyńską straż celną. Pochodziły z japońskiego statku „Nan-a-Maru”, płynącego z niemieckiej ambasady w Tokio.
Do otwarcia skrzyń doszło 9 maja, w obecności przedstawicieli instytucji państwowych oraz środowisk żydowskich. W wydarzeniu uczestniczyli m.in. rabin Eliahu Hamra, dyrektor Muzeum Holokaustu Jonathan Karszenbaum oraz przewodniczący Sądu Najwyższego Horacio Rosatti. – Nie byłem w stanie zarejestrować nawet własnych odczuć z powodu niezwykłości tej chwili – relacjonował później Karszenbaum.
Ze względu na historyczne znaczenie znaleziska, sąd niezwłocznie zdecydował o zabezpieczeniu dokumentów w osobnej sali oraz zaprosił Muzeum Holokaustu do ich digitalizacji. Wstępne szacunki sugerowały, że odnalezione materiały mogą rzucić nowe światło na mechanizmy finansowania nazistów w Ameryce Południowej.
Zastanawiające opóźnienia i milczenie urzędników
Teraz w mediach pojawiły się nowe informacje na temat tego znaleziska. Otóż agencja Reuters ujawniła, że Sąd Najwyższy przez wiele tygodni unikał merytorycznego komentarza w jego sprawie. Mimo licznych zapytań prasowych, nie udostępniono zawartości broszur, powołując się na formalne przygotowania do budowy muzeum.
Tymczasem, jak ustalił Reuters, o istnieniu skrzyń wiedziano już wcześniej. Dokumenty były widywane sporadycznie w sądowym archiwum od lat 70. XX wieku – potwierdzili to zarówno byli pracownicy sądu, jak i prawnik Alberto Garay. Wspominał on wizytę sprzed dekad, kiedy zauważył czerwone zeszyty ze swastykami, leżące na podłodze jednego z magazynów. Gdy zapytał, co to takiego, usłyszał krótkie: „Nie dotykaj”.
Historyk Germán Friedmann równocześnie podkreślił, że obecność nazistów w Argentynie przez długi czas była tematem tabu, co może teraz wpływać na niechęć do ujawnienia zawartości archiwów. Dopiero niedawne zainteresowanie opinii publicznej i działania niezależnych badaczy doprowadziły do rozpoczęcia procesu digitalizacji dokumentów.
Na zdjęciach opublikowanych przez tamtejszy sąd widać pracowników zabezpieczających znalezisko i przygotowujących je do katalogowania. Choć wielu historyków podkreśla, że te materiały raczej nie przyniosą przełomu w wiedzy o działalności nazistów, to – jak zauważył Holger Meding z Uniwersytetu w Kolonii – „dla historyków każdy element układanki jest ważny”.

Źródła: Reuters, Corte Suprema de Justicia de la Republica Argentina
Nasza ekspertka
Sabina Zięba
Podróżniczka i dziennikarka, wcześniej związana z takimi redakcjami, jak m.in. „Wprost”, „Dzień Dobry TVN” i „Viva”. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o ciekawych kierunkach i turystyce. Miłośniczka dobrej lektury i wypraw na koniec świata. Uważa, że Mark Twain miał słuszność, mówiąc: „Za 20 lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj”.


