Reklama

Spis treści:

Reklama
  1. Forteca nie do zdobycia w Hiszpanii
  2. Twierdza została zdobyta w wyniku zmasowanego ataku
  3. Rzymski pochówek na terenie fortecy

Niedaleko miasta Almendralejo we wspólnocie autonomicznej Estremadura w zachodniej Hiszpanii archeolodzy pod kierownictwem Césara Péreza prowadzili wykopaliska ratunkowe przed budową farmy fotowoltaicznej. Badaczom udało się zidentyfikować ruiny fortecy sprzed 4900 lat, która zajmowała powierzchnię niemal 13 tysięcy metrów kwadratowych. Miała kształt pięciokąta.

Forteca nie do zdobycia w Hiszpanii

Naukowcy dokonali szczegółowej analizy pozostałości budowli. Okazało się, że jej mury były wykonane z cegły suszonej adobe, a budynki, które znajdowały się w środku – w większości z kamienia. Co ciekawe, jedynym wejściem do fortecy miały być drewniane drzwi o szerokości zaledwie 70 cm. Ponadto na terenie fortecy archeolodzy odkryli szereg różnych artefaktów. Wiele z nich to przedmioty codziennego użytku lub narzędzia rzemieślnicze. Odnaleziono także groty strzał, topory oraz różne figurki przedstawiające prawdopodobnie lokalne bóstwa.

– Twierdza została skonstruowana tak, aby była praktycznie nie do zdobycia. Jednak pomimo swojej potężnej obrony kompleks został ostatecznie zniszczony, spalony i zrównany z ziemią przez wrogów. To doprowadziło do opuszczenia fortecy 400 lat po jej wybudowaniu – twierdzi Pérez. – Złożony system murów i rowów, które otaczały konstrukcję, świadczy o starannym planowaniu, które wymagało koordynacji dużej grupy ludzi – dodał.

Twierdza została zdobyta w wyniku zmasowanego ataku

Archeolodzy uważają, że to właśnie drewniane drzwi, które osadzone były w ścianach z suszonej cegły, okazały się najsłabszym punktem umocnień. To akurat nie jest dziwne. Badacze podkreślają jednak, że ktoś celowo podłożył materiały łatwopalne w okolice drzwi, aby sprowokować dużo większy pożar, ponieważ cegła adobe jest niepalna. Uczeni uważają, że ogień został wywołany podczas zmasowanego ataku.

– Obecność dużej liczby grotów strzał znalezionych w warstwie wypalonej potwierdza tę teorię. Twierdza z epoki miedzi była położona w strategicznym miejscu na szczycie wzgórza 314 metrów nad poziomem morza. Jej obrońcy mieli 360-stopniowy zasięg na rozciągający się na wszystkie strony krajobraz – podkreślają autorzy odkrycia.

Obiekt miał składać się z pięciu bastionów, które tworzyły pięciokątny budynek i małego wejścia. Badanie wykazało również, że w późniejszym etapie konstruktorzy dobudowali dwa dodatkowe mury, aby wzmocnić oryginalne umocnienia. W tym samym czasie wykopano trzy rowy obronne, a także dodatkowe 25 budynków, które były czymś w rodzaju wież dla łuczników.

Rzymski pochówek na terenie fortecy

Co ciekawe, na terenie fortecy naukowcy nie znaleźli żadnych śladów pochówku człowieka z tego okresu. Odkryli natomiast grób, który pochodził z czasów późnego Cesarstwa Rzymskiego, czyli ok. II–III wieku n.e. Oznacza to, że człowiek ten został pogrzebany tam 2700 lat po zniszczeniu tej fortecy. Jego grób znajdował się w pobliżu jednego z rowów obronnych.

– W grobie znaleźliśmy szczątki mężczyzny w wieku od 25 do 35 lat. Został położony twarzą do dołu. Pochowano go wraz z pugio, czyli rodzajem sztyletu, który został położony na jego plecach. Sugeruje to, że był żołnierzem. Pugio był standardowym sztyletem używanym przez rzymskich legionistów – twierdzi Pérez.

– Wygląda na to, że mężczyzna został pochowany w pośpiechu, ponieważ grób był bardzo płytki, niemal niewystarczający, żeby pomieścić ciało. Szkielet był prawie kompletny, z wyjątkiem stóp, które prawdopodobnie zostały odcięte. Sam sztylet był w niesamowitym stanie. Całkowicie nienaruszony i nadal był w pochwie, która dobrze się zachowała – dodał archeolog.

Naukowcy uważają, że sposób pochówku świadczy o tym, że był on niehonorowy. Taki sposób złożenia zwłok w grobie był bardzo rzadki w czasach rzymskich. – Jeśli potwierdzimy hipotezę, że był żołnierzem, należałby do Legio VII Gemina, jedynego rzymskiego legionu stacjonującego w Hiszpanii w tamtym czasie. Jednostka ta była odpowiedzialna głównie za obowiązki eskortowe i bezpieczeństwo prowincji – powiedział Pérez. Bardzo możliwe, że człowiek ten dopuścił się poważnej zbrodni, był zdrajcą lub dezerterem. To mogłoby wyjaśniać, dlaczego ucięto mu stopy.

Reklama

Źródło: Arkeonews

Nasz autor

Jakub Rybski

Dziennikarz, miłośnik kina niezależnego, literatury, ramenu, gier wideo i dobrego rocka. Wcześniej związany z telewizją TVN24 i Canal +. Zawodowo nie boi się podejmować żadnego tematu, prywatnie bardzo zainteresowany polityką. Autor bloga na Instagramie "Mini Podróże".
Reklama
Reklama
Reklama