Powstanie wielkopolskie nie miało nic wspólnego z romantycznym zrywem. Walka była dobrze zaplanowana
Powstanie wielkopolskie pozostaje w polskiej historii zrywem, który zakończył się pełnym sukcesem. Zwycięstwo było rezultatem zbiegu trzech czynników: przygotowania, wyczucia czasu oraz skuteczności w działaniu. Swoim triumfem, Wielkopolanie udowodnili, że pragmatyzm, dyscyplina i dalekowzroczna praca u podstaw mogą stać się najskuteczniejszą bronią w walce o niepodległość. Kiedy wybuchło powstanie wielkopolskie? Jak przebiegało? Na te i inne pytania odpowiadamy poniżej.

Spis treści:
I wojna światowa właśnie się zakończyła. Wieczorem 26 grudnia 1918 roku, do Poznania przybył Ignacy Jan Paderewski. Jego wizyta stała się iskrą, która rozpaliła tlący się od dawna ogień. Powstanie wielkopolskie, które wybuchło niespełna dobę później, nie było romantycznym zrywem, a precyzyjnie skalkulowaną, doskonale zorganizowaną i ostatecznie zwycięską insurekcją, jedną z niewielu w historii Polski. Sukces Wielkopolan był kulminacją ponad stuletniej walki, prowadzonej nie tylko na polach bitew, ale także w sferze gospodarki, edukacji i świadomości narodowej.
Dlaczego Wielkopolska chwyciła za broń?
Po rozbiorach Polski, a zwłaszcza po zjednoczeniu Niemiec w 1871 roku, Polacy w zaborze pruskim zostali poddani systematycznej i bezwzględnej polityce germanizacyjnej. Jej celem było całkowite wynarodowienie i wchłonięcie polskich ziem przez II Rzeszę. Działania te, prowadzone z żelazną konsekwencją przez kanclerza Ottona von Bismarcka, przybierały różne formy.
Szczególnie dotkliwy okazał się Kulturkampf (walka o kulturę), oficjalnie skierowany przeciwko Kościołowi katolickiemu, ale w praktyce wymierzony w polskość. Władze pruskie dążyły do wyrugowania języka polskiego ze szkół, urzędów i życia publicznego, a także do przejęcia kontroli nad kształceniem i nominacjami księży. Germanizowano nazwy miejscowości, ulic, a nawet nazwiska.
Równie dotkliwa była presja ekonomiczna. W 1885 roku rozpoczęto tzw. rugi pruskie – masowe wysiedlenia ponad 25 tysięcy Polaków, którzy nie posiadali obywatelstwa pruskiego, głównie robotników sezonowych i rzemieślników. Rok później, w 1886 roku, powołano Komisję Kolonizacyjną, której zadaniem był wykup ziemi z rąk polskich i osiedlanie na niej niemieckich kolonistów. Działania te wspierała propagandowo organizacja Hakata, która promowała niemiecką wyższość kulturową.
Praca stała się bronią
Systematyczna presja miała złamać polskiego ducha. Jak na ironię, wywoła odwrotny skutek. W odpowiedzi na wrogie działania, Wielkopolanie stworzyli unikatową strategię oporu, która stała się fundamentem przyszłego zwycięstwa – przyjęli strategię „pracy organicznej”. Pod tym pojęciem krył się aktywny program wzmacniania narodu od podstaw, oparty na postrzeganiu społeczeństwa jako żywego organizmu, w którym siła każdej części jest niezbędna dla przetrwania całości.
Zamiast chwytać za broń, skupili się na budowaniu siły ekonomicznej i intelektualnej. Tworzyli gęstą sieć polskich banków, kółek rolniczych i towarzystw przemysłowych. Równolegle działały organizacje takie jak Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”, które pod pozorem krzewienia sportu prowadziło szkolenie wojskowe.
Ta wielopokoleniowa praca stworzyła społeczeństwo zamożne, zdyscyplinowane i świadome swojej tożsamości. Gdy padły pierwsze strzały, istniejące struktury niemal natychmiast przekształciły się w zalążki administracji cywilnej i wojskowej, co było bezpośrednim rezultatem dekad inwestycji w kapitał społeczny.
Iskra, która wznieciła płomień
Solidnie przygotowane społeczeństwo potrzebowało jeszcze „wyzwalacza”, motywującego do walki. Iskrą zapalną stała się wizyta Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu. 26 grudnia 1918 roku, światowej sławy artysta i orędownik niepodległości Polski przybył do stolicy Wielkopolski i zamieszkał w hotelu Bazar.
Wizyta pianisty szybko zmieniła się w wielką manifestację patriotyczną. Przemówienie, które wygłosił do zgromadzonego tłumu, jeszcze bardziej podgrzało atmosferę. Zaniepokojone skalą demonstracji niemieckie władze, postanowiły zareagować siłą. 27 grudnia, przez miasto przemaszerował w prowokacyjnej paradzie 6. pułk grenadierów, zrywając polskie flagi i atakując polskie instytucje. To działanie okazało się wielkim błędem.

Od spontanicznego zrywu do regularnej armii
Około godziny 17:00 padły pierwsze strzały, a wkrótce potem zginął pierwszy powstaniec, Franciszek Ratajczak. Spontaniczne starcia błyskawicznie przerodziły się w regularną walkę. Niemcy, próbując zdusić polski entuzjazm, sami rozpoczęli powstanie, na które Wielkopolanie byli od dawna gotowi.
Pierwsze dni powstania i zmiany w dowództwie
Walki o stolicę Wielkopolski trwały zaledwie kilka dni. Już 28 grudnia powstańcy zdobyli kluczowe punkty strategiczne: Cytadelę i arsenał, zapewniając sobie dostęp do broni. Do 6 stycznia, cały Poznań znalazł się w polskich rękach. Wieści o sukcesach stały się sygnałem do działania dla całej prowincji, gdzie do walki przystąpiły m.in. Gniezno, Śrem i Wągrowiec.
28 grudnia, tymczasowym dowódcą mianowano kapitana Stanisława Taczaka. Sprawdził się w tej roli idealnie, w ciągu kilkunastu dni tworząc z luźnych oddziałów skoordynowany front. Jednak żeby stawić czoła regularnej armii niemieckiej, potrzebny był dowódca z większym doświadczeniem.
Tę rolę odegrał generał Józef Dowbor-Muśnicki, który oficjalnie objął dowództwo 16 stycznia 1919 roku. Nowy wódz wprowadził żelazną dyscyplinę i ogłosił przymusowy pobór, profesjonalizując siły powstańcze.
Walki na prowincji
Po opanowaniu Poznania, ciężar walk przeniósł się na prowincję. Na froncie północnym toczyły się zacięte boje o kontrolę nad liniami kolejowymi. Powstańcy odnieśli ważne sukcesy, wyzwalając Inowrocław i Szubin. Szczególnie krwawy przebieg miały walki o Chodzież. Z kolei na froncie południowym i zachodnim, starcia miały charakter bardziej pozycyjny, tocząc się w rejonie Leszna, Rawicza i Zbąszynia.
Zdobycie Ławicy
Jedną z najbardziej spektakularnych akcji było zdobycie niemieckiego lotniska w Ławicy. 6 stycznia 1919 roku, w ręce powstańców wpadło kilkadziesiąt sprawnych samolotów i magazyny z setkami kolejnych maszyn w częściach. Wartość przejętego sprzętu oszacowano na 160-200 milionów marek, co było największą wojenną zdobyczą w historii polskiego oręża i stało się symbolicznym aktem narodzin polskiego lotnictwa.
Zwycięstwo nie byłoby możliwe bez masowego zaangażowania całego społeczeństwa. Ogromną rolę odegrały kobiety, działające w służbach sanitarnych, łączności i zaopatrzeniu, i kolejarze, którzy zapewnili sprawny transport wojsk.
Koniec walk
16 lutego 1919 roku w Trewirze podpisany został układ, na mocy którego rozejm między państwami ententy a Niemcami został przedłużony. Dzięki sukcesom powstańców i dyplomacji Paderewskiego, na kategoryczne żądanie francuskiego marszałka Ferdynanda Focha do tekstu rozejmu wpisano punkt nakazujący Niemcom zaprzestanie walk w Wielkopolsce.
Był to dyplomatyczny przełom. Rozejm w Trewirze formalnie zakończył główną fazę walk, ale co najważniejsze – umiędzynarodowił konflikt. Armia Wielkopolska została de facto uznana za siłę sojuszniczą, a sprawa przynależności regionu przestała być wewnętrznym problemem Niemiec.
Ostateczne decyzje dotyczące granic odrodzonej Polski miały zapaść podczas konferencji pokojowej w Paryżu. Zwycięskie powstanie miało tu decydujące znaczenie. Wyzwalając niemal całą prowincję, Wielkopolanie przedstawili aliantom dokonany fakt, którego polityczne zignorowanie było praktycznie niemożliwe.
Wpływ zwycięstwa na postanowienia traktatu wersalskiego
Sukces militarny był najdobitniejszym dowodem na wolę miejscowej ludności do przyłączenia się do Polski, co wzmocniło pozycję negocjacyjną polskiej delegacji. Argumenty historyczne i etniczne zostały poparte siłą militarną i sprawną administracją, działającą na wyzwolonych terenach. W rezultacie, postanowienia traktatu wersalskiego z 28 czerwca 1919 roku w dużej mierze usankcjonowały zdobycze powstańcze, przyznając Rzeczypospolitej niemal całą Wielkopolskę.
Solidne wzmocnienie dla fundamentów II Rzeczypospolitej
Włączenie Wielkopolski do granic Rzeczypospolitej okazało się ogromnym wzmocnieniem dla odradzającego się państwa. Armia Wielkopolska, licząca w szczytowym momencie ponad 100 tys. doskonale wyszkolonych i wyposażonych żołnierzy, stała się jedną z najlepszych i najnowocześniejszych formacji Wojska Polskiego. Jej weterani odegrali kluczową rolę w późniejszych walkach o granice. Także w kontekście gospodarczym przyłączenie jednego z najbogatszych regionów dawnego zaboru pruskiego okazało się bezcenne. Nowe państwo zyskało nowoczesne rolnictwo i przemysł.
Nasz autor
Artur Białek
Dziennikarz i redaktor. Wcześniej związany z redakcjami regionalnymi, technologicznymi i motoryzacyjnymi. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o historii, kosmosie i przyrodzie, ale nie boi się żadnego tematu. Uwielbia podróżować, zwłaszcza rowerem na dystansach ultra. Zamiast wygodnego łóżka w hotelu, wybiera tarp i hamak. Prywatnie miłośnik literatury.

