Nieszkodliwa zabawka czy potężne narzędzie? Tabliczka ouija już od dwóch wieków daje głos duchom
Tabliczka ouija to dla wielu zwykła zabawka – gra towarzyska, która świetnie sprawdza się podczas halloweenowej imprezy. Nie brakuje też ludzi, którzy w tej niepozornej planszy widzą coś więcej. Dla nich jest narzędziem do kontaktów z zaświatami. Narzędziem, które może przynieść wiele korzyści lub niewyobrażalnych szkód. Skąd wzięła się plansza do wywoływania duchów? Na to i inne pytania odpowiadamy poniżej.

Spis treści:
- Osobiste tragedie wodą na młyn spirytyzmu
- Amerykańska zabawka z chińskimi korzeniami
- Jakimi zasadami rządzi się tabliczka ouija?
Chęć nawiązania kontaktu ze zmarłymi jest tak stara, jak same religie. Ouija to plansza z nadrukowanymi literami alfabetu, cyframi od 0 do 9, kilkoma symbolami i słowami: „tak”, „nie” i „do widzenia”. Obsługiwana ruchomym wskaźnikiem, wygląda jak niepozorna zabawka i tym jest w istocie. Mimo to, wielu ludzi, nawet tych, którzy nie deklarują przynależności religijnej, uważa, że za jej pośrednictwem można porozmawiać ze zmarłymi. Niektórzy nawet lękają się jej bardziej niż ognia.
Osobiste tragedie wodą na młyn spirytyzmu
Tabliczka ouija często bywa kojarzona z tajemniczym, starożytnym artefaktem, jednak to stosunkowo nowy „wynalazek”. Plansza do przywoływania duchów powstała w XIX wieku w Stanach Zjednoczonych.
Po wojnie secesyjnej w USA zapanował prawdziwy boom na spirytyzm, zwłaszcza wśród kobiet. W bratobójczych walkach, toczonych między Unią a Konfederacją zginęło około 620 tys. żołnierzy. W całym kraju nie brakowało szukających pocieszenia wdów i matek w żałobie, które chciały jeszcze raz porozmawiać z najbliższymi im mężczyznami.
Skoro istniał popyt, rynek musiał zareagować podażą. Początkowo łącznikiem z zaświatami byli media – ludzie o rzekomej wyjątkowej wrażliwości, która umożliwiała im nawiązanie kontaktu z duszami zmarłych. Seanse spirytystyczne stały się wówczas czymś powszechnym w całym kraju. Odbywały się nawet w Białym Domu, gdzie Mary Todd, żona Abrahama Lincolna, próbowała porozmawiać ze zmarłym 11-letnim synem.
Zaczęły wówczas powstawać różne narzędzia ułatwiające rzekomą komunikację z zaświatami, w tym także tzw. „tablice mówiące”. Media wykonywali je samodzielnie, często w mało profesjonalny sposób. Aż w końcu pewien przedsiębiorca dostrzegł w zainteresowaniu spirytyzmem szansę dla siebie.
„Stałe łącze” z zaświatami
W 1890 roku Charles Kennard, biznesmen z Baltimore, dostrzegł potencjał komercyjny w standaryzacji i masowej produkcji narzędzia, pozwalającego rozmawiać z duchami. 28 maja prawnik Kennarda, Elijah J. Bond, złożył wniosek patentowy na „tablicę mówiącą”, a pięć miesięcy później zarejestrowana została firma Kennard Novelty Company.
Samą nazwę tabliczki, która stała się jej znakiem towarowym, podobno wymyślono podczas jednego z seansów spirytystycznych z użyciem wczesnego prototypu zabawki. Gdy padło pytanie o nazwę tablicy, wskaźnik miał wskazać pięć liter: O, U, I, J i A. Na pytanie o znaczenie tego słowa miała paść odpowiedź: szczęście.
Tabliczka ouija, reklamowana jako cudowna plansza, pozwalająca na bezpieczny kontakt z zaświatami, trafiła na podatny grunt i z miejsca stała się hitem. Od 1991 roku właścicielem znaku towarowego jest amerykańskie przedsiębiorstwo Hasbro, drugi największy na świecie producent zabawek.
Amerykańska zabawka z chińskimi korzeniami
Masowa produkcja tablic do wywoływania duchów rozpoczęła się w XIX wieku, ale podobne rytuały były praktykowane znacznie wcześniej. Za odległych przodków współczesnych seansów spirytystycznych z użyciem tabliczki ouija można uznać chińską praktykę fuji, której korzenie sięgają 1100 roku.
Pod tą nazwą kryje się coś w rodzaju pisma automatycznego, używanego do komunikacji z duchami przodków lub bóstwami. Praktyka ta polegała na prowadzeniu bambusowego rysika po piasku lub popiele kadzidła. Powstałe w ten sposób znaki interpretowano jako wiadomości od świata duchowego.
W ten sposób cesarski dwór uzyskiwał przepowiednie i rady, ale nie tylko. Rytuał fuji służył też rozwiązywaniu sporów czy diagnozowaniu chorób. Mało tego, w ten sposób powstawały nawet utwory poetyckie.
Jakimi zasadami rządzi się tabliczka ouija?
W jaki sposób ouija „przemawia” do uczestników seansu? Dwa widoczne na planszy symbole, słońce i księżyc, wskazują, czy przywołany byt jest przyjazny czy wrogi. Księżyc oznacza dobrego ducha, natomiast słońce – nastawionego nieprzyjaźnie lub istotę demoniczną. Słowa „tak” i „nie” są odpowiedziami na pytania zamknięte. Ciągi liter i cyfr układają się natomiast w bardziej złożone odpowiedzi. Zwrot „do widzenia” służy zamknięciu seansu i należy go użyć każdorazowo. Bez tego przywołana istota może pozostać w świecie żywych, a wywoływanie duchów nie skończy się dobrze.
Co na to nauka?
Jest oczywiste, że ouija to nic innego jak zabawka. Mimo to nie brakuje relacji osób, które twierdzą, że mimo iż nie poruszały wskaźnikiem, otrzymywały odpowiedzi na zadane pytania. Zatem może jednak mamy tu do czynienia z czymś więcej?
Nauka ma na to wyjaśnienie, a jest nim reakcja ideomotoryczna. Zjawisko to sprawia, że osoba wykonuje nieświadome ruchy pod wpływem myśli lub wyobrażeń. Pod wpływem swoich oczekiwań i wierzeń, uczestnicy seansu całkowicie nieświadomie popychają wskaźnik i w ten sposób powstają odpowiedzi na ich pytania – najczęściej takie, jakich oczekują.
Nasz autor
Artur Białek
Dziennikarz i redaktor. Wcześniej związany z redakcjami regionalnymi, technologicznymi i motoryzacyjnymi. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o historii, kosmosie i przyrodzie, ale nie boi się żadnego tematu. Uwielbia podróżować, zwłaszcza rowerem na dystansach ultra. Zamiast wygodnego łóżka w hotelu, wybiera tarp i hamak. Prywatnie miłośnik literatury.

