Reklama

Spis treści:

Reklama
  1. Okoliczności odkrycia idola
  2. Droga artefaktu do Krakowa
  3. Perła w muzealnych zbiorach
  4. Nowe badania i ostateczny dowód autentyczności?

Mowa o mającym ponad 2,5 metra niezwykłym zabytku zwanym też Światowidem. Jego cztery ściany zdobią przedstawienia bóstw. Do odkrycia statuy doszło w rzece Zbrucz w 1848 roku, na ówczesnym pograniczu austriacko-rosyjskim, a obecnie – w Ukrainie.

Okoliczności odkrycia idola

„Po obu stronach Zbrucza krążyły zatem nieustannie czujne wojskowe patrole. I właśnie dwóch takich strażników pełniących służbę na zalesionym austriackim (czyli prawym) brzegu, w okolicach osady Husiatyń, wypatrzyło w nurcie rzeki coś niepokojącego. Nad falami Zbrucza unosiła się podskakująca głowa topielca w kapeluszu! Jeden z wartowników bez namysłu wskoczył do rzeki, w tym miejscu dość głębokiej, tylko po to, aby przekonać się, że widoczna z brzegu ludzka twarz należy do czterogłowego posągu…” – opisuje Jakub Kuza w książce „Genialnie zmyślone? Skarby, fałszerstwa, mistyfikacje”.

Autor zastrzega, że jest też inna wersja odkrycia zabytku – mieli tego dokonać pastuszkowie. Posąg trafił w końcu do Mieczysława Potockiego, który mieszkał nieopodal. Rozpoznał w figurze słowiańskiego boga z X wieku i nazwał go Światowidem. „Wobec jego planów posadzenia pamiątki pogańskiej przeszłości na eksponowanym szańcu bogobojni włościanie mieli oświadczyć: Jeśli pan postawi jakiegoś Turka, to my go w kawałki rozbijemy” – przytacza historię Kuza.

Droga artefaktu do Krakowa

W 1850 roku Towarzystwo Naukowe Krakowskie szukało „pamiątek narodowych i zabytków” do planowanego muzeum starożytności. Informacja o odkryciu 2,5-metrowego, pieczołowicie zdobionego posągu, zelektryzowała muzealników. Chcieli go mieć!

Idol ze Zbrucza sfotografowany w Krakowie w 2013 roku
Idol ze Zbrucza sfotografowany w Krakowie w 2013 roku /Fot. Silar/CC BY-SA 3.0/Wikimedia Commons

„Sam Światowid dotarł do miasta 12 maja, wzbudzając prawdziwą sensację. Widząc toczący się powoli wóz ze słowiańskim bożkiem, niektórzy z mieszkańców na wszelki wypadek zapalali w oknach gromnice, dewotki żegnały się dla ochrony przed „antychrystem” (tym bardziej, że powitaniu w Krakowie towarzyszyła gwałtowna, nieprzypadkowa przecież, burza), a jeszcze inni termin przybycia pamiątki narodowej historii w okresie wielkanocnym wiązali z zapowiedzią zmartwychwstania wolnej i niepodległej Polski” – pisze autor „Genialne zmyślone?”.

Od prawie 170 lat historia idola nierozerwalnie związana jest już z Krakowem, który słynie ze swoim licznych muzeów. Obecnie znajduje się w tamtejszym Muzeum Archeologicznym.

Perła w muzealnych zbiorach

Światowida uznaje się za jeden z ważniejszych zabytków eksponowanych w stolicy Małopolski. Ze względu na swoją unikatowość jest bardzo frapujący dla badaczy pogańskiej historii Słowian z całej Europy. Budzi też fascynację rodzimowierców, czyli wyznawców wierzeń słowiańskich sprzed nastania chrześcijaństwa.

„Zdarzały nam się na wystawie przypadki składania ofiar z jedzenia czy bicia pokłonów, ale większość lokalnych wyznawców ruchów neopogańskich wykorzystuje dla celów kultowych kopię rzeźby ustawioną w 1968 roku u podnóża Wawelu” – wspomina kustoszka Muzeum Archeologicznego w Krakowie, Anna Tyniec, cytowana w książce Kuzy.

Nowe badania i ostateczny dowód autentyczności?

Do dzisiaj w środowisku naukowym trwa dyskusja nad tym, czy artefakt ukazuje naprawdę słowiańskiego boga lub bogów. A może faktycznie jest wiekowy, ale nie jest związany ze Słowianami? Wskazywano na to, że powstał pod wpływem kultury nordyckiej, tureckiej, awarskiej, pieczyńskiej, chazarskiej, madziarskiej, celtyckiej czy dackiej. Inni mówili wprost: to XIX-wieczny falsyfikat.

Duże nadzieje związane z rozwikłaniem niektórych zagadek posągu wiązano z projektem badawczym, realizowanym w 2022 roku w Muzeum Archeologicznym w Krakowie zatytułowanym „Patyna wieków – konserwacja posągu Światowida ze Zbrucza”. W trakcie dokonano ciekawych obserwacji dotyczących pigmentów, którymi pokryty był zabytek. Zabytek ten pokryto farbą kilkadziesiąt lat temu. Konserwatorzy usunęli ją. W konsekwencji archeologom i muzealnikom ukazały się interesujące detale.

„Możemy z pewnością powiedzieć, że Światowid został kilka razy uderzony ciężkim i ostrym narzędziem od tyłu, w kapelusz, i przewrócił się na stronę frontową, co dokumentuje kolejne wygniecenie na nakryciu głowy. A to już pasuje do średniowiecznych źródeł, mówiących o obalaniu średniowiecznych posągów” – mówi Anna Tyniec w książce Kuzy. Dostrzeżono też zarysy niewidocznych wcześniej drobnych wyobrażeń – motywu solarnego oraz niedźwiadka (?) tratowanego przez konia, który zapewne uosabia jakieś bóstwo.

Czy tez nieznane informacje potwierdzają, że Światowid faktycznie nim jest i że czczono go w IX wieku? „Przez niemal sto siedemdziesiąt pięć lat nikt nie był w stanie jednoznacznie dowieść fałszywości pogańskiego posągu. Jest to dla mnie jednym z najsilniejszych argumentów za jego autentycznością. Tego rodzaju mistyfikacje upadają zdecydowanie szybciej, zwłaszcza przy tak gigantycznym naukowym zainteresowaniu” – podsumuje Jakub Kuza.

Reklama

Ten tekst oparty jest na rozdziale książki autorstwa Jakuba Kuzy „Genialnie zmyślone? Skarby, fałszerstwa, mistyfikacje”, która ukazała się nakładem wydawnictwa Znak.

Genialnie zmyślone?
Reklama
Reklama
Reklama