Nagły upadek cywilizacji Majów to jedna z największych zagadek historii. Co tak naprawdę doprowadziło do ich zniknięcia?
Upadek cywilizacji Majów od lat tłumaczono katastrofalną suszą. Najnowsze badania naukowców rzucają jednak nowe światło na tę teorię. W jednym z regionów Gwatemali klimat był stabilny, a mimo to miasta się wyludniły. Naukowcy podejrzewają, że przyczyna mogła leżeć zupełnie gdzie indziej.

Majowie należeli do rdzennych ludów zamieszkujących głównie półwysep Jukatan, zachodni Honduras, Gwatemalę i Belize. Na tym terenie powstały liczne państwa-miasta. Wiele z ośrodków tej cywilizacja stanowi dziś atrakcje turystyczne. Są to budowle znane z takich miejsc jak Tikal, Copan, Chichen Itza czy Palenque. Powstały tam na przykład schodkowe piramidy. Najnowsze analiz dotyczą południowo-zachodniej części nizin Majów na terenie Gwatemali. Ukazują one w nieznanym świetle kres tych społeczności.
Upadek cywilizacji Majów
Między 750 a 900 rokiem n.e. populacja Majów mieszkająca na nizinach obecnej Gwatemali doświadczyła poważnego spadku. Naukowcy wiązali ten fakt z mającymi wówczas miejsce epizodami intensywnej suszy. To „klimatyczne” wyjaśnienie stało się dominujące w archeologii. Ale czy słusznie?
Amerykańsko-kanadyjski zespół badaczy opublikował właśnie na ten temat artykuł naukowy na łamach „Biogeosciences”. Ukazuje on upadek Majów w inny sposób.
Odpowiedź kryjąca się wiele metrów pod ziemią
Archeolodzy i badacze przeszłości poszukują odpowiedzi na swoje pytania nie tylko w czasie wykopalisk. Czasem muszą dostać się wiele metrów pod ziemię i to nie z pomocą łopaty.
Badanie, które kwestionuje dominującą teorię o upadku Majów spowodowanym suszą, zostało przeprowadzone metodami paleoekologicznymi i geochemicznymi.
Naukowcy pobrali rdzenie osadów z dna jeziora Laguna Itzan w Gwatemali. Osady te (czyli muł i błoto) gromadziły się przez około 3300 lat. Zbadano rdzenie o łącznej długości 5,7 metra. Próbki te były pobierane w odstępach zapewniających rozdzielczość czasową około 50–100 lat.
Z osadów wyizolowano cząsteczki chemiczne pochodzące z ludzkich odchodów, a ich stężenie było dobrym wskaźnikiem gęstości zaludnienia w okolicy jeziora. Zmierzono też wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, które powstają przy spalaniu materii organicznej. Wskazują one na częstotliwość i intensywność używania ognia do wypalania lasów pod uprawy. Zbadano też izotopy węgla, które pokazują, jak intensywna była uprawa kukurydzy.
Co „mówi” środowisko naturalne?
Jak widać naukowcy byli w stanie pozyskać sporo informacji. Po ich dokładnej analizie ustalili co następuje: chociaż odnotowano obecność markerów wskazujących na spadek populacji i zmniejszenie skali rolnictwa, to nie znaleziono dowodów na lokalną suszę w zapisie izotopów wodoru.
Wahania klimatu były w tym miejscu znacznie mniejsze niż w innych regionach Majów. To sugeruje, że spadek populacji w południowo-zachodniej części nizin Majów nie był bezpośrednio spowodowany przez lokalną suszę.
– Upadek cywilizacji Majów nie jest mechanicznym skutkiem jednolitej katastrofy klimatycznej, lecz złożonym zjawiskiem, w którym klimat, organizacja społeczna, sieci ekonomiczne i dynamika polityczna są ze sobą powiązane. Czynniki społeczno-polityczne i ekonomiczne odegrały decydującą rolę – mówi dr Benjamin Gwinneth z Uniwersytetu Montrealskiego, który jest jednym z autorów publikacji.
Jak wyjaśnia, odpowiedź tkwi w współzależności społeczeństw Majów. – Miasta nie żyły w próżni, tworzyły złożoną sieć handlu, sojuszy polityczne i zależności gospodarcze, a gdy susze nawiedzały centralne niziny, mogły wywołać serię kaskadowych kryzysów: wojny między miastami o zasoby, upadek dynastii królewskich, masowe migracje, zakłócenia szlaków handlowych itd. itd. – wylicza naukowiec.
Do tego zjawiska doszło 1100-1000 lat temu. Co ciekawe populacja w rejonie Itzan osiągnęła swoje lokalne maksimum tuż przed swoim upadkiem.
Źródło: Biogeosciences
Nasz autor
Szymon Zdziebłowski
Dziennikarz naukowy i podróżniczy, z wykształcenia archeolog śródziemnomorski. Przez wiele lat był związany z Serwisem Nauka w Polsce PAP. Opublikował m.in. dwa przewodniki turystyczne po Egipcie, a ostatnio – popularnonaukową książkę „Wielka Piramida. Tajemnice cudu starożytności” o największej egipskiej piramidzie. Miłośnik niewielkich, lokalnych muzeów. Uwielbia długie trasy rowerowe, szczególnie te prowadzące wzdłuż rzek. Lubi poznawać nieznane zakamarki Niemiec, zarówno na dwóch kółkach, jak i w czasie górskiego trekkingu.

