Reklama

W tym artykule:

  1. Jak wniesiono grobowiec megalityczny
  2. Ściany i dach Dolmen de Menga: jak powstały?
  3. Mistrzowie transportu
Reklama

Dolmen de Menga to megalityczna budowla z około 3800–3600 r. p.n.e. Znajduje się na Półwyspie Iberyskim niedaleko miejscowości Antequera w Andaluzji. Jak inne dolmeny – czyli megalityczne grobowce z epoki kamienia gładzonego – składa się z głazów częściowo wkopanych z ziemię oraz kamiennego dachu. Wejście do grobowca znajduje się u szczytu wzgórza.

Budowla jest ogromna. Jej komora ma 27,5 metra długości, 6 m szerokości i 3,5 m wysokości. Została zbudowana z 32 wielkich głazów. Największy z nich waży ponad 150 ton. To trzy razy więcej niż najcięższy kamień ze Stonehenge.

Dolmen de Menga został odkryty w XIX wieku. Od tej pory nie przestaje zadziwiać naukowców. Jak mieszkańcy neolitu mogli wznosić tego rodzaju konstrukcje – bez dźwigów, podnośników, koparek, całej współczesnej wiedzy inżynieryjnej i budowlanej? W artykule opublikowanym w czasopiśmie naukowym „Science Advances” zastanawia się nad tym zespół hiszpańskich badaczy.

Jak wniesiono grobowiec megalityczny

Leonardo García Sanjuán ze współpracownikami przeprowadził szczegółowe geologiczne i archeologiczne badania głazów składających się na Dolmen de Menga. Naukowcy chcieli się dowiedzieć, jaka wiedza była potrzebna jego budowniczym, by wznieść grobowiec.

Jak piszą w swojej pracy uczeni, „krytycznych problemów” dotyczących Dolmen de Menga było kilka. Np. dlaczego monument został częściowo wkopany w ziemię? Albo: jak na swoich miejscach umieszczono masywne głazy? No i jak to możliwe, że budowla, zbudowana z miękkiego i dość kruchego kamienia, przetrwała aż do naszych czasów?

– Odpowiedzi na te pytania są niezbędne do zrozumienia, w jaki sposób budynek, wykonany przy użyciu rzekomo „prymitywnej” technologii, z powodzeniem stoi na nogach od prawie 6000 lat. Nasze ustalenia są całkowicie sprzeczne z ideą „prymitywności” lub „toporności” – piszą autorzy artykułu.

Ściany i dach Dolmen de Menga: jak powstały?

Dolmen de Menge nie ma prostych ścian. Zostały one pochylone do środka, tak że wnętrze grobowca ma kształt trapezoidalny. Przygotowano im specjalne „gniazda”, w które zostały osadzone w taki sposób, by jedna trzecia każdego głazu znajdowała się pod ziemią. Hiszpańscy badacze twierdzą, że słupy te ustawiono na swoich miejscach „z milimetrową precyzją”.

Jak tego dokonano? Neolityczni inżynierowie nie mogli skorzystać z pochylni, po których zsunęliby kamienie, ponieważ były one na to zbyt kruche. Zamiast tego mogli wpierw nieco nasunąć głaz nad otwór, w którym miał się znaleźć. Następnie ostrożnie, płynnie i stopniowo pochylali go, korzystając z przeciwwagi osadzonej na linach oraz drewnianego klina.

Równie wyrafinowana była konstrukcja dachu. Jeden z tworzących go kamieni został wyrzeźbiony tak, by podnosił się na środku komory i opadał na bokach. Dzięki temu działające siły rozkładały się jak na łuku, co wzmacniało dach. – O ile nam wiadomo, jest to pierwszy przypadek udokumentowania zasady działania łuku w historii ludzkości – powiedział „New Scientistowi” García Sanjuán.

Kolejne etapy pionizowania głazu stanowiącego podporę w przygotowanym dole. Hiszpańscy naukowcy przypuszczają, że użyto do tego przeciwwagi i klinu. / Rys. Science Advances, García Sanjuán et al., 2024

Mistrzowie transportu

Ta sama grupa badaczy opublikowała inny artykuł o Dolmen de Menga pod koniec 2023 r. Wówczas naukowcy wykazali, że kamienie, z których powstał grobowiec, przetransportowano z odległości ok. 1 km, z kamieniołomu Cerro de la Cruz. Spekulowali wówczas, że do transportu użyto drewna i lin.

Teraz dodali, że miejsce wydobycia kamienia znajdowało się 50 m powyżej terenu przeznaczonego pod dolmen. Dzięki temu transport odbywał się po wygodnym, opadającym stoku. Jednak należało go wpierw odpowiednio przygotować. – Przetransportowanie tak ciężkich kamieni byłoby możliwe jedynie na wcześniej wykonanej i starannie zaprojektowanej drodze (lub „torowisku”), która minimalizowałaby tarcie. Pomocne byłoby użycie drewnianych belek tworzących ścieżkę (…), a także ogromnych sań – piszą naukowcy.

Nie wahają się nazywać budowniczych dolmenu architektami i inżynierami. Przypisują im „geniusz kreatywny”, dzięki któremu rozwiązano problemy konstrukcyjne pojawiające się podczas budowy. A także wiedzę o geologii i fizyce, odpowiadającą podstawowej wiedzy naukowej.

Reklama

Źródło: Science Advances, New Scientist.

Nasz ekspert

Magdalena Salik

Dziennikarka naukowa i pisarka, przez wiele lat sekretarz redakcji i zastępczyni redaktora naczelnego magazynu „Focus". Wcześniej redaktorka działu naukowego „Dziennika. Polska, Europa, Świat”. Pasjami czyta i pisze, miłośniczka literatury popularnonaukowej i komputerowych gier RPG. Więcej: magdalenasalik.wordpress.com
Reklama
Reklama
Reklama