Reklama

Spis treści:

  1. Najstarsze doniesienia o zachowanej arce
  2. Początki formalnych poszukiwań
  3. Arka rzeczywiście osiadła na górze Ararat?
  4. Przełom w poszukiwaniach?

Historia o arce Noego należy do najbardziej znanych starotestamentowych opowieści. Jak głosi Księga Rodzaju, Bóg tak bardzo rozczarował się ludźmi, że zesłał na nich zagładę. Poza zwierzętami, ocalił jedynie prawego i sprawiedliwego Noego i jego bliskich. Niektórzy traktują tę narrację jako mit, ale wielu widzi w niej historyczny zapis. Arka fascynuje ludzi od starożytności, a motywacja do odnalezienia najstarszego biblijnego artefaktu do dziś nie opuściła badaczy chrześcijańskich opowieści.

Najstarsze doniesienia o zachowanej arce

Ludzie wierzyli w istnienie arki już u zarania naszej ery. W I wieku Józef Flawiusz, wczesnochrześcijański żydowski pisarz, donosił o zachowanych pozostałościach biblijnej łodzi. Kilka stuleci później w dziele „Etymologiae”, autorstwa Izydora z Sewilli, chrześcijańskiego biskupa, pojawiły się informacja, według której „Ararat to góra w Armenii, gdzie historycy zaświadczają, że arka spoczęła po potopie”. Teofil z Antiochii donosił, że arkę można było zobaczyć w górach arabskich.

Fresk przedstawiający Arkę Noego
Fresk przedstawiający Arkę Noego w kościele San Maurizio al Monastero Maggiore – zabytkowej świątyni wczesnochrześcijańskiej w Mediolanie, Włochy/Robtoz/Gettyimages

Wzmianki i legendy na temat arki pojawiały się też w średniowieczu. W 620 roku bizantyjski cesarz Herakliusz miał wspiąć się na Ararat i na własne oczy zobaczyć biblijną łódź. O szczycie, na którym miała spocząć arka, wspominał też Marco Polo. W jednej ze swoich relacji, wenecki podróżnik pisał o wysokiej górze w Armenii, na której według wierzeń miała osiąść zbudowana przez Noego łódź. Nie wspomniał jednak, że widział go na własne oczy. W XIII stuleciu ormiański szlachcic Hayton wspominał o „czymś czarnym”, widocznym na szczycie góry.

Początki formalnych poszukiwań

Prawdziwe zainteresowanie zorganizowanymi ekspedycjami poszukiwawczymi przyniosło dopiero XIX stulecie, kiedy zaczęła rozwijać się archeologia biblijna. Pierwszą w historii wyprawę na szczyt Araratu zorganizował w 1829 roku Friedrich Parrot, niemiecki przyrodnik, badacz i wspinacz. 47 lat później szczyt zdobył James Bryce, brytyjski prawnik, historyk i polityk. Podczas tej wyprawy znalazł fragment drewna, który uznał za możliwy relikt arki.

W XIX wieku na Ararat wyprawiało się wiele angielskich, rosyjskich i tureckich ekspedycji. Nikt jednak nie odnalazł arki, tak jak w następnym stuleciu, mimo że w XX wieku pojawiło się wiele interesujących doniesień na ten temat.

Najciekawiej przedstawia się opowieść George’a Hagopiana, Amerykanin ormiańskiego pochodzenia w 1970 roku poinformował, że kiedy był chłopcem, wujek dwukrotnie zabrał go na arkę Noego. Pierwszą wyprawę datował na 1902, 1906 lub 1908 rok. Drugą miał odbyć dwa lata później. Według niego, porośnięta mchem arka osiadła na skraju klifu i była dostępna tylko z jednej strony. Miała mierzyć 300 m długości, ok. 200 m szerokości i 11 m wysokości.

Arka rzeczywiście osiadła na górze Ararat?

Skąd wziął się pomysł, że zbudowana na polecenie Jahwe łódź znajduje się właśnie tam? Obszar poszukiwań wyznaczył zapis z Księgi Rodzaju, według którego arka spoczęła na „górach Ararat”, w królestwie Urartu. Wszystko wydaje się więc jasne, prawda? Otóż niekoniecznie. Współcześnie obszar ten obejmuje tereny Armenii, wschodniej Turcji i Iranu. Ograniczanie poszukiwań do wyłącznie jednego masywu było więc błędem, bo w tym kontekście „góry Ararat” to niejednoznaczne sformułowanie.

Prawdopodobne lokalizacje

Mimo braku jakichkolwiek dowodów, do dziś uważa się jednak, że miejsce, gdzie arka zakończyła rejs, znajduje się na wulkanicznym masywie we wschodniej Turcji. Zainteresowanie tą górą w dużej mierze jest podtrzymywane przez tzw. anomalię Ararat. Pod tym pojęciem kryje się ciemny obiekt pojawiający się na zdjęciach pokrytych wiecznie zalegającym śniegiem zboczy. Niektórzy uważają, że to pozostałości biblijnej arki. Naukowcy są jednak zdania, że anomalia to po prostu fasada lodu lodowcowego, pokryta współcześnie zakumulowanym śniegiem.

Pomnik przyrody Arka Noego
Pomnik przyrody Arka Noego w Turcji / fot. Zorka Sojka/Wikimedia Commons/Domena Publiczna

Niektórzy twierdzą, że arka osiadła nie na szczycie czy zboczach Araratu, a u podnóży góry. W 1959 roku İlhan Durupınar, turecki kapitan i kartograf, wykonując zdjęcia lotnicze terenu zauważył tam formację przypominającą statek. Zainteresowanie obiektem podsycił fakt, że jego wymiary okazały się zbliżone do wskazanych w Księdze Rodzaju wymiarów arki. Wielu badaczy przedstawia jednak pogląd, że formacja Durupınar jest naturalnym tworem geologicznym.

Za prawdopodobną lokalizację uważa się też górę Cudi w Turcji. Koran opisuje lądowanie arki na Al-Jūdiyy. Starożytne teksty żydowskie również identyfikują Cudi jako prawdopodobne miejsce spoczynku arki. Należy jednak podkreślić, że nie istnieją żadne znane ślady obecności biblijnej łodzi na tym obszarze.

Przełom w poszukiwaniach?

Mimo braku dowodów, potwierdzających historyczność biblijnej opowieści, badacze nie ustają w poszukiwaniach arki. Wspomniana formacja Durupınar od 2021 roku jest przedmiotem zainteresowania trzech zespołów z Turcji i Stanów Zjednoczonych. Najnowsze odkrycie wskazuje, że głęboko wewnątrz góry mogą istnieć kanciaste struktury i puste przestrzenie.

Skany wykonane przy pomocy georadaru uchwyciły coś w rodzaju śladu tunelu, który przebiegał przez środek formacji, i trzy warstwy pod ziemią. Biblia opisuje arkę jako konstrukcję z trzema pokładami. Czy zatem nastąpił przełom w poszukiwaniach arki Noego? Cóż, badacze wielokrotnie ogłaszali, że znaleźli pozostałości biblijnej łodzi, a jednak do dziś nie udało się potwierdzić, że taka konstrukcja istniała. Badania jednak trwają i nie wiadomo, co przyniesie przyszłość.

Nasz autor

Artur Białek

Dziennikarz i redaktor. Wcześniej związany z redakcjami regionalnymi, technologicznymi i motoryzacyjnymi. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o historii, kosmosie i przyrodzie, ale nie boi się żadnego tematu. Uwielbia podróżować, zwłaszcza rowerem na dystansach ultra. Zamiast wygodnego łóżka w hotelu, wybiera tarp i hamak. Prywatnie miłośnik literatury.
Reklama
Reklama
Reklama