Reklama

Spis treści:

  1. Ama w sercu galamsey
  2. Ciężka praca kobiet w kopalniach
  3. Codzienność górniczek
  4. Walka państwa z nielegalnym wydobyciem

Ma bose, popękane stopy, nogi poorane starymi bliznami i oblepione zeschniętym pomarańczowym błotem kontrastującym z jej skórą. Owinięta wokół bioder wielokolorowa chusta podtrzymuje śpiące niemowlę, którego głowa ciężko opada na jej plecy. Ze szklanym wzrokiem stoi na krawędzi ogromnego wyrobiska, przygotowując się do zejścia. Na jej głowie spoczywa drewniana misa.

Ama w sercu galamsey

Poznajcie Amę. Dziesiątki metrów poniżej jej stóp przetrwanie miesza się z destrukcją. To miejsce, w którym z niewyobrażalnych ilości błota, w zaskakująco zorganizowanym chaosie, głównie za pomącą rąk, wydobywa się złoto. W środku tej wyrwy w ziemi pracuje ponad 6o mężczyzn i ok. 30 kobiet, którzy nieustannie kopią i płuczą tony ziemi.

OHEMAA Mieszka w rodzinnym gospodarstwie przekazywanym z pokolenia na pokolenie. Gdy jej mąż zachorował, przejęła jego obowiązki związane z domową produkcją węgla drzewnego. Zajmuje się tym po długich godzinach pracy w kopalni. Swój produkt sprzedaje na targu.
Mieszka w rodzinnym gospodarstwie przekazywanym z pokolenia na pokolenie. Gdy jej mąż zachorował, przejęła jego obowiązki związane z domową produkcją węgla drzewnego. Zajmuje się tym po długich godzinach pracy w kopalni. Swój produkt sprzedaje na targu. fot. Mariusz Śmiejek. fot. Mariusz Śmiejek

Część mężczyzn na różnych wysokościach rozdrapuje kilofami ziemię, która opada pod ich stopy w gumiakach lub plastikowych klapkach. Inna grupa ładuje masę o kolorze rdzy do mis, które przenoszone są na głowie do miejsca płukania. Kolejne stanowisko znajduje się nieopodal zbiornika wodnego. Wypełnia je 12 długich koryt wyłożonych sztuczną trawą, wspartych na chwiejnych drewnianych słupkach. Są ustawione pod kątem w taki sposób, by wykorzystać siłę grawitacji. Przy każdym z koryt pracuje czworo ludzi.

Są to głównie kobiety w ubłoconych sukienkach, niedopasowanych spodniach, z chroniącymi włosy plastikowymi torbami na głowach. Dwie z nich wrzucają wiadrami ziemię do koryta, a pozostałe leją wodę, by spłukać błoto. Praca Amy polega na brodzeniu w dziurze w ziemi wypełnionej wodą. Wraz z trzema innymi kobietami zanurza swoją drewnianą misę i delikatnie miesza w niej wodę. – Pył złota zatrzymuje się w rowkach. Od wschodu do zachodu słońca przepłukuję tak kopalniane odpady, przenosząc się z jednego rowu do drugiego, oczywiście za zgodą mężczyzn zarządzających stanowiskami.

Bywają takie tygodnie, że udaje mi się coś zarobić, ale w tym nie mam szczęścia. Nie znalazłam nic – mówi. To najniższy szczebel pozyskiwania złota w globalnym łańcuchu dostaw, nazywany przez miejscowych galamsey, tj. „zbierz i sprzedaj”. Te małe, nielegalne kopalnie wykorzystują głównie pracę ludzkich rąk i proste maszyny. Środki do życia zdobywa w nich ponad milion osób, z czego co najmniej jedna trzecia to kobiety. To dla nich jedyna szansa, by wyżywić swoje dzieci. Ale galamsey wywołuje masę konfliktów społeczno-ekonomicznych i degradację środowiska.

Ciężka praca kobiet w kopalniach

Republika Ghany jest dziś największym producentem złota w Afryce i czwartym na świecie. Rodzime górnictwo, którego historia sięga X w., było podstawą rozwoju transsaharyjskich szlaków handlowych. Jako kolonia brytyjska pod koniec XIX w. Ghana zyskała nazwę Złotego Wybrzeża. Brytyjczycy zorganizowali tu pierwszą dużą kopalnię komercyjną, w mieście Obuasi. Ale kolonialiści stworzyli struktury zależności, które uniemożliwiły Ghanie pełną kontrolę i korzystanie z jej skarbu także po odzyskaniu niepodległości.

Obecnie w sektorze złota w Ghanie działa 16 międzynarodowych korporacji. W 2024 r. kraj wyprodukował 136 ton kruszcu, co przyniosło 11,6 mld dol. przychodu z eksportu. Nowo wybrany prezydent John Mahama deklaruje: – Złoto Ghany nie będzie wzbogacać innych, pozostawiając nasz naród w biedzie.

Niestety statystyki dowodzą czegoś innego. Prawie 65 proc. ludności wiejskiej Ghany żyje w ubóstwie, a 6,9 mln osób w skrajnym, definiowanym globalnie jako mniej niż 2,15 dol. dziennie na przeżycie. Ubóstwo ma tu wiele wymiarów. Ghańskie wsie są pozbawione dostępu do wody, dróg, podstawowej opieki zdrowotnej i edukacji. Szybki wzrost cen dóbr konsumpcyjnych w ciągu ostatnich trzech lat zaburzył i tak już kruchą równowagę społeczną.

Punkt skupu. To właśnie tędy złoto z nielegalnego wydobycia przechodzi do legalnego obiegu. W końcu trafia do sejfu arabskiego szejka, szwajcarskiego banku lub ekskluzywnego sklepu jubilerskiego w Nowym Jorku. O pochodzenie kruszcu nikt nie pyta – liczy się tylko jego czystość i wartość.
Punkt skupu. To właśnie tędy złoto z nielegalnego wydobycia przechodzi do legalnego obiegu. W końcu trafia do sejfu arabskiego szejka, szwajcarskiego banku
lub ekskluzywnego sklepu jubilerskiego w Nowym Jorku. O pochodzenie kruszcu nikt nie pyta – liczy się tylko jego czystość i wartość. fot. Mariusz Śmiejek fot. Mariusz Śmiejek

W latach 2019–2025 ponad 200 kobiet z regionów Aszanti, Ahafo i Upper East wzięło udział w społecznym projekcie Unearthing Her Crown badającym ich udział w galamsey. W każdym z tych miejsc geologia wpływa na sposób wydobycia złota. Tam, gdzie kruszec jest blisko powierzchni, ludzie płuczą i przesiewają ziemię wzdłuż rzek i w płytkich dołach. Tam, gdzie złoto znajduje się głębiej, w twardych skałach, trzeba je wydobywać za pomocą materiałów wybuchowych, wiercenia i wykuwania podziemnych tuneli.

Główną cechą Galamsey jest tymczasowość i nieprzewidywalność. Powroty do miejsc wydobycia podczas badań były kluczowe, by zrozumieć, jak zmienne i elastyczne są te nielegalne struktury funkcjonujące od dekad. W regionach, gdzie łatwiej pozyskiwać kruszec z osadów aluwialnych, 70 proc. wydobywających złoto kobiet jest w wieku od 17 do 25 lat i trafia do pracy sezonowej z północy kraju. Zazwyczaj mieszkają one w zatłoczonych, wilgotnych pokojach, śpiąc na kamiennej podłodze pokrytej matami. Na rzeczy osobiste mają kilka haczyków na ścianach. Cały ich pobyt kontrolowany jest przez zarządców kopalń.

Codzienność górniczek

Nie mają dostępu do wody i sanitariatów, a ich codzienność naznaczona jest alkoholem, przestępczością i seksualną przemocą. Tam, gdzie żyły złota znajdują się w twardych skałach, pracują starsze kobiety w wieku od 40 nawet do ponad 80 lat. 60 proc. z nich nigdy nie chodziło do szkoły. Rozbijają skalne odpady z kopalni często tylko po to, by zostać oszukanymi przez chłopców obsługujących młyny do kruszenia skał i wyceniających również złoty pył, który zebrały. – Mali chłopcy mielą nasze skały. Zawsze musisz uważnie obserwować to, co przy tym robią – mówi 50-letnia Abigail. Kobiety zatrudnione przy płukaniu i przenoszeniu ziemi pracują po 10 godzin dziennie, 6 dni w tygodniu, zarabiając ok. 9 dol. tygodniowo.

Kolacja przy świetle latarki, bo przerwy w dostawie prądu są w Ghanie zjawiskiem codziennym. Odpowiedzialność kobiet za rodzinę wydaje się niezachwiana. Tutejsze przysłowie Akan Anoma anntu a, obua da oznacza: Jeśli ptak nie lata, pójdzie spać głodny.
Kolacja przy świetle latarki, bo przerwy w dostawie prądu są w Ghanie zjawiskiem codziennym. Odpowiedzialność kobiet za rodzinę wydaje się niezachwiana. Tutejsze przysłowie Akan Anoma anntu a, obua da oznacza: Jeśli ptak nie lata, pójdzie spać głodny. fot. Mariusz Śmiejek

Te, które przeszukują odpady skalne i kałuże z wodą wokół galamsey niezależnie, jeśli mają szczęście, zarabiają 6 dol. na tydzień. Wszystkie one cierpią na urazy związane z ich pracą, nieleczone z powodu braku opieki zdrowotnej. Są to głównie zainfekowane rany od odłamków skał oraz silne bóle karku spowodowane noszeniem mis z błotem na głowie. – Niektóre dziewczyny dostają więcej godzin, jeśli są miłe dla szefa… Nie możesz pracować, jak masz miesiączkę. To niedobrze dla złota, krew przynosi klątwę na szyb – mówi Cynthia z niezręcznością nastolatki.

Kobiety takie jak Ama, pracujące niezależnie, same amalgamują złoto, używając toksycznej rtęci do oddzielania minerału od rudy. Kontakt ze skórą i wdychanie oparów rtęci atakuje układ nerwowy, trawienny, odpornościowy i rozrodczy, wymaga więc środków ochronnych i wiedzy.

Punkt kruszenia skał zbudowany w środku lasu obok nielegalnej kopalni. Tam, gdzie żyły złota znajdują się w twardych skałach, pracują starsze kobiety w wieku od 40 do nawet 80 lat. 60 proc. z nich nigdy nie chodziło do szkoły.
Punkt kruszenia skał zbudowany w środku lasu obok nielegalnej kopalni. Tam, gdzie żyły złota znajdują się w twardych skałach, pracują starsze kobiety w wieku od 40 do nawet 80 lat. 60 proc. z nich nigdy nie chodziło do szkoły. fot. Mariusz Śmiejek Punkt kruszenia skał zbudowany w środku lasu obok nielegalnej kopalni. Tam, gdzie żyły złota znajdują się w twardych skałach, pracują starsze kobiety w wieku od 40 do nawet 80 lat. 60 proc. z nich nigdy nie chodziło do szkoły./Fot. Mariusz Śmiejek

Kucając na pustaku, przed trzema miskami z wodą i gliną u jej stóp, Ama wyciąga z kieszeni fartucha zakraplacz i wyciska na dłoń kilka błyszczących w słońcu srebrnych kropel. – To rtęć, ale używam jej tylko czasami.

Walka państwa z nielegalnym wydobyciem

Z punktu widzenia Państwa galamsey to utrata dochodów z wydobycia złota, które trafia nielegalnie na rynek, społeczne i gospodarcze szkody powodowane przez grupy przestępcze oraz degradacja środowiska. Nic więc dziwnego, że od 40 lat rząd walczy z tym procederem. Niestety bez większych efektów. Działania władz koncentrują się na karnych interwencjach. W 2017 r. Ghana uruchomiła operację Vanguard, prowadzoną przez oddziały wojska i policji wspierane przez prywatne firmy ochroniarskie. Aresztowano wówczas tysiące nielegalnych górników, skonfiskowano koparki, spalono schronienia pracowników, rozbito sieci przestępcze. Wszystko jednak z nadużywaniem siły.

Targowisko w jednej z wiosek w rejonie Ahafo, przy której działa duża kopalnia zagranicznej korporacji. Gwałtowny wzrost cen w ciągu ostatnich trzech lat zaburzył już i tak kruchą równowagę społeczną w Ghanie.
Targowisko w jednej z wiosek w rejonie Ahafo, przy której działa duża kopalnia zagranicznej korporacji. Gwałtowny wzrost cen w ciągu ostatnich trzech lat zaburzył już i tak kruchą równowagę społeczną w Ghanie. fot. Mariusz Śmiejek

W trakcie tych akcji zginęli ludzie. Pojawiły się relacje o pobiciach, gwałtach, strzelaniu do kobiet z dziećmi na rękach. Operacja Vanguard została zastąpiona przez operację Halt, którą prowadziły Siły Zbrojne Ghany. W 2025 r. zaś przez operacje Narodowego Sekretariatu ds. Walki z Nielegalnym Wydobyciem działającego we współpracy z Ministerstwem Obrony. Aby osiągnąć cel – powstrzymać galamsey – mundurowi nie wahają się strzelać, by zabić.

Wartość łańcucha dostaw opiera się na współzależności, która mimowolnie splata nas z losami Amy. Pogodzenie ciężaru historycznych krzywd i wynaturzeń globalizacji z wymiarem człowieczeństwa jest jak błądzenie w mule, z którego wydobywa się złoto.

Rejon Aszanti, widok na kopalnię z wysokiej hałdy ziemi przeznaczonej do wypłukania. Całkiem niedawno znajdował się tutaj gęsty busz. Ghana ma jeden z najwyższych w Afryce wskaźników wylesiania. Kraj traci co roku ponad 3 proc. swojej zielonej powierzchni.
Rejon Aszanti, widok na kopalnię z wysokiej hałdy ziemi przeznaczonej do wypłukania. Całkiem niedawno znajdował się tutaj gęsty busz. Ghana ma jeden z najwyższych w Afryce wskaźników wylesiania. Kraj traci co roku ponad 3 proc. swojej zielonej powierzchni. fot. Mariusz Śmiejek
KALAPOMA Całymi dniami sama płucze złoto w pokopalnianych ściekach. Używa rtęci, by oddzielić kruszec od zanieczyszczeń. Zarabia średnio 8 dol. tygodniowo.
KALAPOMA Całymi dniami sama płucze złoto w pokopalnianych ściekach. Używa rtęci, by oddzielić kruszec od zanieczyszczeń. Zarabia średnio 8 dol. tygodniowo. fot. Mariusz Śmiejek KALAPOMA Całymi dniami sama płucze złoto w pokopalnianych ściekach. Używa rtęci, by oddzielić kruszec od zanieczyszczeń. Zarabia średnio 8 dol. tygodniowo./Fot. Mariusz Śmiejek
RAMATU Ma troje małych dzieci. Motyką przegrzebuje skały wydobyte z szybu. Jest regularnie oszukiwana na wadze przez właścicieli młynów. – Nic mnie nie zatrzyma – deklaruje mimo bólu, z którym budzi się każdego ranka.
Ramatu ma troje małych dzieci. Motyką przegrzebuje skały wydobyte z szybu. Jest regularnie oszukiwana na wadze przez właścicieli młynów. – Nic mnie nie zatrzyma – deklaruje mimo bólu, z którym budzi się każdego ranka. fot. Mariusz Śmiejek RAMATU Ma troje małych dzieci. Motyką przegrzebuje skały wydobyte z szybu. Jest regularnie oszukiwana na wadze przez właścicieli młynów. – Nic mnie nie zatrzyma – deklaruje mimo bólu, z którym budzi się każdego ranka./Fot. Mariusz Śmiejek
AZUMAH Ma męża i małe dziecko. Aby szukać złota, przeniosła się do Aszanti z regionu Upper East. – Całymi godzinami kucam, pochylona w kopalnianych rowach – opowiada. Azumah ukończyła szkołę średnią i chce odłożyć trochę pieniędzy, by otworzyć własny sklep.
Azumah ma męża i małe dziecko. Aby szukać złota, przeniosła się do Aszanti z regionu Upper East. – Całymi godzinami kucam, pochylona w kopalnianych rowach – opowiada. Azumah ukończyła szkołę średnią i chce odłożyć trochę pieniędzy, by otworzyć własny sklep. fot. Mariusz Śmiejek AZUMAH Ma męża i małe dziecko. Aby szukać złota, przeniosła się do Aszanti z regionu Upper East. – Całymi godzinami kucam, pochylona w kopalnianych rowach – opowiada. Azumah ukończyła szkołę średnią i chce odłożyć trochę pieniędzy, by otworzyć własny sklep./Fot. Mariusz Śmiejek
MABNA Dorastała na północy, a do Aszanti przyjechała w poszukiwaniu pracy. – Na północy nie ma nic, a ja marzę, by zostać położną – mówi. Mieszka z kilkoma innymi dziewczynami zatrudnionymi w kopalniach. Dzielą ciasny pokój – bez wody, łóżek, z drzwiami, które się nie zamykają.
Mabna Dorastała na północy, a do Aszanti przyjechała w poszukiwaniu pracy. – Na północy nie ma nic, a ja marzę, by zostać położną – mówi. Mieszka z kilkoma innymi dziewczynami zatrudnionymi w kopalniach. Dzielą ciasny pokój – bez wody, łóżek, z drzwiami, które się nie zamykają. fot. Mariusz Śmiejek MABNA Dorastała na północy, a do Aszanti przyjechała w poszukiwaniu pracy. – Na północy nie ma nic, a ja marzę, by zostać położną – mówi. Mieszka z kilkoma innymi dziewczynami zatrudnionymi w kopalniach. Dzielą ciasny pokój – bez wody, łóżek, z drzwiami, które się nie zamykają./Fot. Mariusz Śmiejek
AYNE Ma troje dzieci. Od trzech lat pracuje w galamsey, by otworzyć zakład fryzjerski. Udało jej się odłożyć na kontener i wyposażenie salonu, lecz gwałtowny deszcz zalał wszystko, co miała, niszcząc jej marzenia.
Ayne ma troje dzieci. Od trzech lat pracuje w galamsey, by otworzyć zakład fryzjerski. Udało jej się odłożyć na kontener i wyposażenie salonu, lecz gwałtowny deszcz zalał wszystko, co miała, niszcząc jej marzenia. fot. Mariusz Śmiejek AYNE Ma troje dzieci. Od trzech lat pracuje w galamsey, by otworzyć zakład fryzjerski. Udało jej się odłożyć na kontener i wyposażenie salonu, lecz gwałtowny deszcz zalał wszystko, co miała, niszcząc jej marzenia./Fot. Mariusz Śmiejek

Źródło: National Geographic Polska

Nasz ekspert

Mariusz Śmiejek

Niezależny fotograf dokumentalny. Podejmuje tematy życia codziennego w regionach postkonfliktowych, współczesnych form niewolnictwa, korupcji, handlu ludźmi, wpływu działalności człowieka na degradację środowiska naturalnego. Wielokrotnie nagradzany w Polsce i za granicą za zaangażowanie i konsekwencję w dokumentowaniu rzeczywistości. Publikował m.in. w: The New York Times, National Geographic, Der Spiegel, BBC, Time, Politico.

 

mariusz śmiejek
Reklama
Reklama
Reklama