Współcześnie jako społeczeństwo zdajemy sobie sprawę, że zarażenie wirusem HIV nie musi być najgorszym z możliwych wyroków. Postęp w terapii antyretrowirusowej (ARV) pozwolił wydłużyć życie pacjentów, a od ponad dwudziestu lat mamy możliwość stosowania leków skutecznie hamujących replikację wirusa HIV. Oznacza to, że wirus z czasem staje się niewykrywalny dla naszego organizmu i możliwe jest rozpoczęcie pracy nad odbudową układu odpornościowego.  

Wirus HIV – społeczne tabu?

Należy jednak podkreślić, że wciąż można wiele zrobić w kontekście świadomości tego z czym wiąże się zarażenie i choroba. Zdaniem Dr Magdaleny Ankiersztejn-Bartczak z Fundacji Edukacji Społecznej: „osoby żyjące z HIV nadal ukrywają fakt swojego zakażenia przed większością osób, nawet przed najbliższymi. Mają świadomość, że ujawnienie faktu zakażenia może spotkać się z negatywnym odbiorem. Nadal funkcjonuje stereotyp osoby zakażonej HIV jako kogoś z marginesu społecznego. Niestety skutki są takie, że ludzie nie chcą się testować i aż 87% Polaków uważa, że HIV ich nie dotyczy. To najlepiej pokazuje, że wielu z się wydaje, że to problem „ich”, a nie „nas”. Tylko 10% Polaków decyduje się zrobić test w kierunku HIV". 

Potwierdzają to dane Positive Perspectives II – globalnego badania przeprowadzonego w społeczności osób żyjących z HIV, które miało na celu zwrócenie uwagi na potrzeby osób zarażonych. Okazuje się, że aż 46% pacjentów obawia się, że ktoś dowie się o ich chorobie. Stygmatyzacja społeczna sprawia, że ich poczucie satysfakcji z życia spada. Stres związany z codziennym przyjmowaniem leków odczuwa blisko  1/3 ankietowanych.

Proces leczenia HIV – co się zmienia?

Sposoby leczenia HIV są idealnym przykładem na potwierdzenie tezy, że tworzenie nowych leków ma nie tylko stopniowo poprawiać ich skuteczność w walce z chorobą, ale też jakość życia leczonych. Jeszcze do niedawna powszechnie stosowaną metodą leczenia było przyjmowanie codziennie trzech lub czterech leków doustnie, co mogło się wiązać z ryzykiem skutków ubocznych. Z czasem udało się twórcom nowych preparatów ograniczyć ich liczbę do schematu dwulekowego.

Teraz w zastosowaniu jest zupełnie nowa metoda, która może przełożyć się na optymalny komfort leczonych i daje pacjentom nową nadzieję. Polega ona na regularnym przyjmowaniu zastrzyków, które pozwalają walczyć z chorobą bez konieczności codziennego łykania tabletek. Co więcej, zastrzyki wykonuje się zaledwie sześć razy do roku, co znacząco ogranicza częstotliwość wizyt lekarskich i zwiększa szanse na podtrzymanie terapii. „To dla pewnej grupy pacjentów spore ułatwienie – nie będą musieli pamiętać o codziennym braniu tabletek, jeśli zdecydują się na tę formę leczenia" – twierdzi dr Aneta Cybula, specjalistka chorób zakaźnych.

Terapia jest już stosowana m.in. w Kanadzie, USA, Niemczech, Skandynawii, Belgii i Holandii. Wkrótce będzie dostępna w Polsce.