O zobaczeniu zorzy polarnej marzy niejeden turysta czy podróżnik. Ja też. Niesamowity spektakl świateł można podziwiać w rejonach koła podbiegunowego. Największe szanse mają mieszkańcy Skandynawii i Islandii. Mimom że zorza występuje na niebie, to zjawisko zaobserwowane u wybrzeży Wyspy Północnej Nowej Zelandii również zostało do niej porównane. I tu trzeba podkreślić, że niebiesko-zielone światła pojawiły się nie między chmurami, a w oceanie.

Wygląda jak zorza polarna, ale nią nie jest. Co wydarzyło się w Nowej Zelandii?

Morska zorza” – tak biolodzy nieoficjalnie nazwali wodę mieniącą się kolorami. Trzeba przyznać, że zjawisko rzeczywiście przypomina zorzę polarną. Stoi za nim jednak zupełnie inne wyjaśnienie. Bioluminescencja to zasługa świecących w ciemności zakwitów planktonu. Niełatwo uchwycić ją na zdjęciu. Światła rzadko są widoczne tak blisko od brzegu.

Sama zdolność bioluminescencji to jednak za mało, żeby rozświetlić ocean. Kluczową rolę odgrywa ruch fal. To dzięki niemu nie tylko w wodzie, ale też na piasku można było zauważyć zielono-niebieską łunę. No dobrze, a dlaczego plankton świeci? W ten sposób malutkie organizmy odwracają uwagę drapieżników. Co ciekawe, zjawisko występuje tylko nocą.

Cytowany przez „The Guardian” Karl Safi, ekolog glonów z Narodowego Instytutu Badań Wody i Atmosfery w Nowej Zelandii, tłumaczy, że organizmy wchodzące w skład planktonu mają zegar biologiczny i nie świecą w ciągu dnia, nawet jeśli przebywają w ciemnościach. Jak dodaje, morska zorza najczęściej występuje w ciepłe nocne oraz po kilkudniowych ulewnych deszczach.

Spektakl świateł w oceanie

Tym razem fotografowie mieli dużo szczęścia. Na plaży pojawili się nie tylko pasjonaci przyrody, ale też całe rodziny z dziećmi. Część z nich nie ograniczała się do oglądania i pływała w kolorowej wodzie. Nietypowe obrazki Nowej Zelandii szybko obiegły media społecznościowe.

Zorza widziana w morskich falach to dość rzadkie zjawisko. Za jego popularyzację odpowiadają tzw. biohunterzy. To grupy amatorów, którzy obserwują ciekawe zjawiska w przyrodzie, dokumentują je i informują się wzajemnie, gdzie można na nie trafić.

– Im więcej ludzi o tym wie, tym lepiej. To piękny i magiczny widok – podsumowuje mikrobiolożka Siouxsie Wiles. Zjawisko bioluminescencji nie jest jej obce. Na co dzień wykorzystuje je do badania rozwoju chorób zakaźnych w warunkach laboratoryjnych.

Na początku kwietnia świecące w ciemnościach fale można było zobaczyć nie tylko w Nowej Zelandii, ale też w Kalifornii czy na Malediwach. Zachwyceni internauci marzą o tym, żeby zobaczyć to zjawisko na własne oczy. Niestety, nie da się tego zaplanować. Morska zorza jest nieprzewidywalna.

Nowa Zelandia otwiera się na zagranicznych turystów

Na początku roku władze Nowej Zelandii ogłosiły pięcioetapowy plan wpuszczania podróżnych z zagranicy. Pierwotnie turyści mieli wrócić dopiero w wakacje. Premier Jacinda Ardern podjęła jednak decyzję o przyspieszeniu etapów otwierania kraju. W pełni zaszczepieni Australijczycy polecą do Nowej Zelandii już 13 kwietnia. Reszta świata będzie musiała poczekać do 2 maja.

Źródła: The Guardian, Twitter