Gdzie najczęściej jeździmy w zimie na narty? Szacuje się, że ponad 40 proc. wszystkich narciarzy wybiera się w Alpy. Tam właśnie powstało centrum sportów zimowych Europy. Pierwszy wyciąg narciarski w Davos zbudowano w 1934 r. Dziesięć lat wcześniej – w Chamonix – rozegrano pierwsze Zimowe Igrzyska Olimpijskie. 

Zimowe sporty szybko stały się bardzo popularne. Wydawało się, że nic nie może zagrozić szaleństwom na śniegu. Ten w Alpach był gwarantowany. Kraje takie jak Szwajcaria, Niemcy Francja i Austria postawiły na rozwój zimowej turystyki. Powstały kurorty, drogi dojazdowe, setki kilometrów tras narciarskich. 

Teraz większość tych ośrodków przyszłość narciarstwa widzi raczej w ciemnych barwach. Katastrofa klimatyczna postępuje w Alpach szybciej niż gdzie indziej i szybciej niż przewidywano. Już w poprzedniej dekadzie okazało się, że średnia temperatura w Alpach wzrosła aż o 2 st. C (globalnie o 1 st. C). 

Sztuczny śnieg w Alpach 

Ma to dalekosiężne skutki dla całego regionu. Topnienie lodowców przyspieszyło: niektóre prognozy wskazują, że do końca wieku latem w Alpach lodowców nie będzie już w ogóle. Śniegu spada coraz mniej i zalega krócej niż wcześniej. Coraz częściej mamy praktycznie bezśnieżne zimy. W zeszłym roku połowa stoków narciarskich w Szwajcarii musiała być przykrywana sztucznym śniegiem, by dawało się po nich jeździć

Produkcja sztucznego śniegu jest kosztowna ekologicznie: wymaga dużych ilości wody i energii. Tym więcej, im warunki są trudniejsze. By wytwarzać sztuczny śnieg, potrzebna jest niska temperatura i niska wilgotność. Przy bardzo niskiej wilgotności systemy naśnieżania mogą działać nawet przy temperaturze dodatniej. Z kolei gdy wilgotność jest wysoka, potrzebne są temperatury ujemne, poniżej minus 2 st. C. 

Mer de Glace to najdłuższy lodowiec we Francji praktycznie przestaje istnieć. Właśnie roztopiło się kolejnych 500 tys. m3 tego lodowca. fot. SOPA Images/Contributor/Getty Images

Coraz trudniej o sztuczny śnieg 

Sytuację pogarsza fakt, że ciepłe powietrze pochłania więcej wilgoci. A zatem – w miarę jak zimy robią się cieplejsze – coraz trudniej jest produkować sztuczny śnieg. – Same prawa fizyki nakładają ograniczenia na wytwarzanie sztucznego śniegu – zauważa dr Erika Hiltbrunner z Uniwersytetu w Bazylei. 

Jej zespół przeprowadził symulacje dla ośrodka narciarskiego Andermatt-Sedrun-Disentis. Obejmuje on 165 km tras narciarskich i kilkadziesiąt wyciągów. Pytanie, jakie zadali sobie naukowcy, brzmiało: czy w tym regionie możliwe będzie utrzymanie śniegu przez 100 dni pod rząd w okresie obejmującym Święta Bożego Narodzenia i zimowe ferie? 

Przyszłość narciarstwa – śnieg tylko powyżej 1800 m n.p.m. 

By to rozstrzygnąć, naukowcy szczegółowo zbadali warunki panujące na wszystkich stokach narciarskich Andermatt-Sedrun-Disentis. Uwzględnili ich położenie, nachylenie, wysokość. Następnie wykorzystali prognozy zmian klimatycznych i prognozy dotyczące pokrywy śnieżnej w regionie. Wyniki opublikowali w czasopiśmie naukowym „International Journal of Biometeorology”. 

Wskazują one, że w Andermatt-Sedrun-Disentis da się zagwarantować trwający 100 dni sezon narciarski ze sztucznym śniegiem. Ale tylko w górnych częściach kurortu, powyżej 1800 m n.p.m. Ponadto w okresie Świąt Bożego Narodzenia ze śniegiem, nawet sztucznym, będzie problem w rejonie Sedrun. 

Utrzymanie naśnieżonych tras w wyższych partiach ośrodka będzie możliwe za wysoką ekologiczną cenę. Dzisiaj kurort zużywa na naśnieżanie 300 mln litrów wody. Do końca stulecia ta ilość będzie się musiała zwiększyć do 540 mln litów. To szacunki średnie: w niektórych sezonach może być znacznie gorzej. Badacze przypominają, że w zimie 2017 r., kiedy śniegu było wyjątkowo mało, ilość wody użytej do sztucznego naśnieżania w jednym z trzech regionów Andermatt-Sedrun-Disentis wzrosła trzykrotnie. 

Skąd wziąć wodę do naśnieżania? 

Dzisiaj resort czerpie wodę z jeziora Oberalpsee. Może z niego pozyskać 200 mln litrów rocznie. Oberalpsee jest również wykorzystywane do produkcji energii hydroelektrycznej. – Przewidujemy, że w przyszłości powstanie konflikt między zapotrzebowaniem na wodę dla resortu a tym do celów produkcji energii – mówi dr Maria Vorkauf, główna autorka pracy. Ośrodek będzie musiał więc znaleźć nowe źródła wody. 

Jak wygląda przyszłość Andermatt-Sedrun-Disentis? W krótkim terminie może zyskać. Będą do niego przyjeżdżać turyści wcześniej korzystający z niżej położonych ośrodków, które znikną. Jednak w dłuższej perspektywie konieczność utrzymywania sztucznej pokrywy śnieżnej podniesie koszt zimowych wyjazdów. W rezultacie narty staną się rozrywką wyłącznie dla bardzo bogatych

Źródłaphys.orgThe ConversationInternational Journal of Biometeorology