Naukowe, choć unikające technicznego języka czasopismo zaczęli wydawać ludzie odpowiedzialni za amerykańską bombę atomową tuż po tym, jak zmiecione zostały z powierzchni ziemi japońskie miasta Nagasaki i Hiroszima. Dwa lata później ci sami naukowcy stworzyli koncepcję zegara a jego wskazówki, zgodnie z ówczesnymi obawami umieszczono 7 minut przed północą. Potem, zgodnie ze zmieniającą się sytuacją międzynarodową, wskazówki wędrowały do przodu i do tyłu. Najdalej, 17 minut od północy wskazywały czas w momencie zakończenia Zimnej Wojny.

Dziś, 100 sekund przed północą, eksperci wydający ”Biuletyn” widzą koniec świata wyraźniej niż kiedykolwiek. Zarówno USA jak i Rosja wycofały się w 2019 roku z pamiętającego konflikt sowiecko-amerykański traktatu o proliferacji broni atomowej średniego zasięgu. Kilka tygodni później w obu krajach zaczęły się testy nowych typów broni masowej zagłady. W lutym 2020 roku wygasa zawarta przez Władimira Putina i Baracka Obamę umowa New START ograniczająca liczbę głowic. Rosja deklaruje chęć odnowienia porozumienia, Amerykanie ociągają się z decyzją.

- Szczerze mówiąc, to nową godzinę mieliśmy już ustaloną w listopadzie. Ale to było jeszcze przed wydarzeniami w Iranie i Iraku, przed decyzją Korei Północnej o odejściu od stołu rozmów o swoim programie atomowym. Istniejący układ sił zaczyna się sypać – stwierdziła podczas konferencji prasowej członkini grupy wydającej ”Biuletyn”, prof. Sharon Squassoni, wykładowca na Institute for International Science and Technology Policy na Uniwersytecie Georga Washingtona.

Choć do stworzenia Zegara Zagłady przyczynił się lęk przed bombą atomową, dziś to tylko jedno z zagrożeń dla świata. Zmiany klimatu i rozwój technologii, szczególnie w zakresie dezinformacji i wojny cybernetycznej, prowadzą do zachwiania globalnego układu sił. W komunikacie towarzyszącym przesunięciu wskazówek autorzy ostrzegają szczególnie przed konsekwencjami upowszechniania się niemal nierozpoznawalnych, podrobionych nagrań dźwięku i obrazu. Tzw. deepfakes są groźne, bo podważają zdolność przeciętnego człowieka, ale i decydentów ”na górze”, do odróżniania fałszu od prawdy.

- To kompletnie zmyślony system oceny, ale jak każdy inny, przydaje się do skupienia uwagi na ważnych tematach. Sam fakt, że niemal 75 lat od jego powstania nadal mówimy o Zegarze Zagłady pokazuje jak bardzo dobrym jest on pomysłem – powiedział magazynowi Vice. Peter W. Singer, politolog, ekspert ds. konfliktów XXI wieku i członek fundacji New America.

O konieczności dalszego istnienia tej ”metafory rychłości końca świata”, pomimo widocznych niedoskonałości, przekonany jest też prof. Jeffrey Lewis, ekspert ds. broni jądrowej i wykładowca w Instytucie Studiów Międzynarodowych Middlebury w kalifornijskim Monterrey.

– Z jednej strony potrzeba nam jakiegoś systemu miary do oceny aktualnych zagrożeń, i jako dzieło sztuki ten zegar jest niesamowity. Z drugiej strony, metodologia stosowana do oceny jest niekonsekwentna, i mówi nam więcej o lękach liberałów, niż rzeczywistych problemach. Koniec końców, Zegar Zagłady jest jednym z najsilniejszych symboli naszego środowiska naukowego i żałowałbym, gdyby Biuletyn przestał wychodzić – stwierdził prof. Lewis. 

Jan Sochaczewski