Gwałtownie się rozrasta i według prognoz statystycznych w 2020 roku liczba jego ludności przekroczy 20 milionów (obecnie 18). Stanowi niesamowitą mieszankę skrajnego ubóstwa i zaawansowanej technologii.
W największej indyjskiej dzielnicy slumsów – Dharavi oraz ulokowanej tuż obok lotniska – Juhu, mieszka około miliona ludzi. Te dzielnice nędzy są tętniącymi życiem minimetropoliami. Rządzą się własnymi prawami, tkwią we własnych realiach a ich mieszkańcy posługują się Maharati, lokalnym dialektem hindi. Mieszkają razem i wzajemnie się wspierają, otoczeni licznymi sąsiadami oraz niezliczoną rzeszą braci, sióstr, ciotek, wujów i kuzynów. Ściśnięci na małej powierzchni są połączeni tak silnymi więzami społecznymi, że stanowią potężną siłę, oplecioną dodatkowo pajęczyną różnych gangsterskich powiązań.
To najgęściej zaludnione i najbardziej chaotyczne miasto świata w bardzo wnikliwy sposób opisuje Gregory David Roberts w swej książce „Shantaram”. Ujawnia w niej swą namiętną miłość do Indii, a czyni to tak skutecznie, że zaraża nią nas, czytelników. Ambicję ukazania atmosfery i życia w slumsach Mumbaju miał też zdobywca 8 Oscarów, angielski film „Slumdog. Milioner
z ulicy”. I prawie mu się udało ale jak wiecie prawie czyni wielką różnicę.

Tekst: Agnieszka Budo