Pandemia przyniosła ciszę. Przynajmniej niektórym, bo hałas wciąż wypełnia szpitalne sale, a w domach pełnych dzieci słychać wrzawę. Niespotykany dotąd spokój zapanował natomiast na ulicach, w zamkniętych biurowcach i galeriach handlowych. To zjawisko bez precedensu.

Fotografowie National Geographic i Magnum Photos zarejestrowali te wyjątkowe chwile, by udokumentować obraz świata opanowanego przez pandemię koronawirusa. Nowojorski fotograf, sam chory na COVID-19, łapał w kadr światło słoneczne wpadające do pokoju i oświetlające portret rodziców - przez pewien czas ten widok był całym jego światem. Para z Kalifornii uwieczniła chwilę samotności nad brzegiem morza. Polski fotograf udokumentował świecącą pustkami bibliotekę, a Hiszpan  uchwycił zatrzymaną karuzelę.

Jak ludzie doświadczają tego nieznanego, ale koniecznego wyciszenia? Zobacz reportaż z codzienności w czasach izolacji.


Amman, Jordania
Na dziedzińcu islamskiej organizacji charytatywnej kobieta znajduje wąski kawałek cienia, w którym czeka na pomoc.
Fot. Moises Saman, Magnum Photos

 


Nowy Jork, USA

Nieużywane taksówki zalegają na parkingu. „Jako mieszkanka Nowego Jorku od urodzenia, uważam że cisza, której teraz doświadczamy, jest czymś niezgłębionym, surrealistycznym, uspokajającym i jednocześnie głęboko niepokojącym” - mówi autorka zdjęcia.

Fot. Celeste Sloman

 


West Stockbridge, Massachusetts

„Dzisiaj światło obrało inne ścieżki niż zazwyczaj” - mówi fotograf John Stanmeyer.

Fot. Johna Stanmeyera

 

Nesoddtangen, Norwegia

„Pierwsze dni prawdziwej wiosny, zaczynają się pojawiać liście i kwiaty - kwitnąć” - mówi fotograf Jonas Bendiksen. „Spokojne dni bez ciągłej ucieczki przed nie wiadomo czym, sprawiły, że czuję się naprawdę wdzięczny. W miejscu, w którym mieszkam, mam wszystko czego potrzebuję”.

Fot. Jonas Bendiksen, Magnum Photos

 


Nowy Jork, USA

„Nie powiedziałem mojej rodzinie, że przez trzy tygodnie leżałem chory w łóżku z COVID-19 - mówi fotograf Ismael Ferdous. „Każdego dnia czekałem na moment, w którym światło wpadnie przez okno prosto na moją szafkę i oświetli zdjęcie moich rodziców, którzy mieszkają w Bangladeszu”.

Fot. Ismail Ferdous