Społeczeństwo zbieracko-łowieckie to prawdopodobnie najstarszy typ gospodarki lub kultury, który – jak sama nazwa wskazuje – polegał na zdobywaniu pożywienia poprzez zbieranie jadalnych roślin oraz polowanie na zwierzęta. Łowcy-zbieracze prowadzili najczęściej koczowniczy tryb życia. Aż do końca mezolitu nie dążyli do udomowienia dzikich stworzeń. Przejście do gospodarki rolniczej rozpoczęło się dopiero w neolicie.

Wychowanie dzieci w gospodarce zbieracko-łowieckiej

Najnowsze odkrycie naukowców z Uniwersytetu w Cambridge sugeruje, że pomimo stosunkowo niewielkich osiągnięć technologicznych społeczeństwa zbieracko-łowieckie cechowała i do dziś cechuje duża świadomość współpracy. Na łamach czasopisma „Developmental Psychology” ukazał się właśnie artykuł, w którym opisano bardzo interesujące sposoby wychowywania dzieci przez społeczności zbieracko-łowieckie żyjące współcześnie.

Autorzy twierdzą, że matki otrzymują w nich wyjątkowe wsparcie od reszty grupy. Badania prowadzone przez antropologa ewolucyjnego dr Nikhila Chaudhary’ego wykazały, że niemowlętami może zajmować się nawet 15–20 różnych opiekunów przez kilka godzin dziennie. – Przez zdecydowaną większość historii ewolucji naszego gatunku matki prawdopodobnie cieszyły się znacznie większym wsparciem społecznym niż obecnie w krajach zachodnich – twierdzi dr Chaudhary.

Badanie zachowań współczesnych łowców-zbieraczy

Teoria przywiązania wskazuje, że istnieje szczególny styl opieki, który najprawdopodobniej prowadzi do zdrowego rozwoju psychicznego. Dotychczas badania nad przywiązaniem były krytykowane, ale większość badań przeprowadzono na populacjach zachodnich. W naszej pracy przeanalizowaliśmy relacje współczesnych łowców-zbieraczy Mbendjele zamieszkujących Republikę Konga – napisali autorzy w artykule.

– Przez większość naszej ewolucyjnej historii ludzie żyli jako łowcy-zbieracze, zatem badanie współczesnych łowców-zbieraczy może zapewnić wgląd w to, czy istnieją pewne systemy wychowania, do których niemowlęta i ich matki mogą być psychologicznie przystosowane – czytamy.

W trakcie najnowszych badań dr Chaudhary wraz ze współpracownikiem spędzili miesiące z łowcami-zbieraczami Mbendjele Bayaka zamieszkującymi Republikę Konga. Wyniki swoich obserwacji analizowali i interpretowali wspólnie z psychiatrą dziecięcym dr Annie Swanepoel.

– Na podstawie 12-godzinnych obserwacji osiemnastu dzieci w wieku do 4 lat odkryliśmy pewien model opieki, który cechowały różne zachowania całej społeczności. Gdy dziecko płakało, ktokolwiek znajdował się w pobliżu, reagował na ten płacz. Chodzi głównie o kontakt fizyczny, aby dziecko poczuło bliskość człowieka. Na płacz praktycznie zawsze reagowano szybko, pocieszając, lecz nigdy karcąc – wyjaśniają naukowcy.

Zaopiekowane dziecko to szczęśliwe dziecko

Naukowcy twierdzą, że dzieci miały zapewniony kontakt fizyczny i opiekę przez większą część dnia. Na ogół na jedno dziecko absorbowało kilku opiekunów, którzy nie byli biologicznymi rodzicami. W niektórych przypadkach w ciągu jednego dnia niemowlakiem mogło zajmować się nawet kilkanaście osób. – Odkrycia te pogłębiają naszą wiedzę na temat wrażliwej, responsywnej opieki, jakiej dzieci mogą oczekiwać ewolucyjnie – twierdzi dr Chaudhary.

Dr Chaudhary uważa, że tak intensywna opieka w dużym stopniu wpływa na poprawę kondycji psychicznej zarówno dziecka, jak i jego rodziców. – Jest to zgodne z wcześniejszymi badaniami sugerującymi potencjalny związek między niestabilnością opiekunów a problemami z rozwojem emocjonalnym i poznawczym dzieci – mówi badacz. I dodaje, że opieka nad dziećmi i ich ochrona powinna być priorytetem w społecznościach zachodnich.

– System rodziny nuklearnej na Zachodzie jest światem bardzo odległym od wspólnotowych warunków życia społeczeństw łowiecko-zbierackich, takich jak Mbendjele – podsumowuje dr Chaudhary.

Źródło: Developmental Psychology