Wiele generatorów wody atmosferycznej działa na zasadzie bardzo zbliżonej do osuszaczy powietrza: powietrze zostaje gwałtownie schłodzone przez specjalne cewki, co prowadzi do jego skroplenia. Tempo, w jakim jest wytwarzana woda zależy od kilku czynników takich jak temperatura powietrza, jego wilgotność, ilości powietrza jaka przepływa przez urządzenie chłodzące oraz jego potencjału do obniżenia temperatury. Inne, mniej popularne metody wykorzystują różne substancje mające pomóc w wytwarzaniu wody z powietrza takie jak chlorek litu, bromek litu, żel krzemionkowy i inne. Trwają również prace nad urządzeniami zdolnymi do bezpośredniego wytwarzania wody pitnej przy użyciu światła słonecznego.
 

Cena nie należy do najniższych

Technologia polegająca na pozyskiwaniu wody z powietrza jest obiecująca, choć nie należy do tanich. Maszyny będące w stanie pozyskiwać wodę z powietrza kosztują od 30.000 do 200.000 dolarów, ale szacuje się, że ceny będą spadać w miarę, jak technologia będzie stawać się coraz bardziej popularna. 

Jednym z systemów opracowanych w ostatnich latach jest pochodzący z firmy Tsunami Products. System tej firmy jest jednym z tych, które pozyskują wody z zawartej w powietrzu wilgoci. Inne rozwiązania stosowane w tej dziedzinie polegają m.in. na specjalnych siatkach, panelach słonecznych a nawet zwykłych kontenerach transportowych, które zbierają wilgoć z powietrza.

Ted Bowman, inżynier–projektant biorący udział produkcji maszyn pozyskujących wodę z powietrza cytuje motto firmy: „Woda z powietrza to nie magia, to nauka!”. Bowman mówi, że urządzenia jego produkowane przez firmę, z którą jest związany, nadają się do użytku w domach, biurach, na farmach. Osuszają powietrze i w ten sposób tworzą wodę, która jest filtrowana, aby nadawała się do picia.

Od 900 do 8,600 litrów wody dziennie

Technologia, o której mowa, sprawdza się szczególnie dobrze w obszarach gdzie często występują mgły i w zależności od wielkości może produkować od 900 do 8,600 litrów wody dziennie. Największy popyt na innowacyjne maszyny panuje obecnie w Kalifornii. Już jakiś czas temu, mieszkańcy stanu liczącego mniej więcej tyle ludności co Polska, zostali poproszeni przez władze o oszczędzanie wody. Jedna z najbardziej dotkliwych susz w najnowszej historii Kalifornii doprowadziła do wyczerpania zbiorników, co sprawiło, że właściciele domów kupują je, aby we własnych przydomowych ogródkach produkować wodę.

Eksperci do których należy hydrolog z Uniwersytetu Kalifornijskiego, Helen Dahlke, twierdzą, że technologia ta naprawdę ma sens i może być niezwykle przydatna dla indywidualnych właścicieli domów, zwłaszcza na obszarach wiejskich. Niestety nie jest to praktyczne rozwiązanie dla szerszych problemów wodnych występujących w Kalifornii.

Czas pokaże, czy technologia przyjmie się na tyle, by dzięki masowej produkcji stała się opłacalna dla większej ilości ludzi. Liczący około 38 mln stan będzie musiał szukać innych rozwiązań, by sprostać stojącym przed nim wyzwaniom. Jednak innowacyjność firm, które się w nim znajdują (pamiętajmy że to tam znajduje się słynna Dolina Krzemowa) i zapał mieszkańców do adaptacji nowoczesnych rozwiązań pozwalają patrzeć na problem z nadzieją. Jeśli Kalifornii uda się przezwyciężyć trudności związane z brakiem wody, będzie to doskonała wiadomość dla wielu innych regionów świata mających podobne problemy.