Czerwiec to miesiąc przesilenia letniego. Noce są krótkie, a dni rekordowo długie. Słońce wschodzi już o godzinie 4:21, a zachodzi dopiero około 20:48. W najkrótszą noc w roku, 24 czerwca, słońce wzejdzie o 4:14, a zajdzie o 21:02.
Z reguły przyjęło się, że miesiąc ten nie sprzyja nocnym obserwacjom astronomicznym. Dlaczego? W północnej Polsce, nawet w godzinę duchów, Słońce chowa się pod horyzont tylko niespełna 13 stopni. W efekcie warunki sprzyjające obserwacji gwiazd trwają jedynie godzinę. Merkury, Uran, Neptun i Pluton znajdują się na tyle blisko Słońca, że ich obserwowanie jest albo niemożliwe, albo niezwykle utrudnione.  
Istnieją jednak gwiazdy, które obserwować można nad ranem. Wenus, jako Gwiazda Poranna, widoczna jest wspaniale pod koniec miesiąca na godzinę przed wschodem Słońca, nad wschodnim horyzontem. Ze względu na wyjątkową jasność nie powinniśmy mieć problemu z jej odnalezieniem. 5 czerwca Wenus osiągnęła swoją maksymalną elongację, co oznacza, że oddaliła się od Słońca na maksymalną odległość 45 stopni i 50 minut.
Niedaleko Wenus, także na porannym niebie, widać Marsa. Jego obserwacje są jednak dużo trudniejsze, gdyż świeci on z jasnością 1.1 magnitudo. Jest ponad 100 razy słabszy od swojej poprzedniczki. Warto przyjrzeć się jednak obu gwiazdom 21 czerwca, gdy Mars i Wenus będą świecić tylko 2 stopnie od siebie.
Kto rano wstaje ma również szansę zobaczyć Jowisza, świecącego w gwiazdozbiorze Koziorożca, 20 stopni nad południowym horyzontem.
Godzinę po zachodzie Słońca obserwować można z kolei Saturna, usytuowanego w konstelacji Lwa. Świeci on na wysokości około 20 stopni nad zachodnim horyzontem.
Jak widać mimo krótkich nocy wielbiciele gwiazd nie powinni się jednak nudzić. Oprócz dużych planet, takich jak Wenus czy Mars, zaobserwować można Bootydy czerwcowe, należące do najwolniejszych meteorów znanych człowiekowi. Ten ciekawy rój, od czasu do czasu, popisuje się wybuchami aktywności, które dają nawet około sto zjawisk na godzinę. Tekst: Agnieszka Budo