Kiedy patrzymy na niebo, trzy najjaśniejsze obiekty, jakie możemy na nim dostrzec, to Słońce, Księżyc i Wenus. Wenus najlepiej widoczna jest nad ranem, przed wschodem Słońca. To właśnie dlatego bywała nazywana Jutrzenką lub Gwiazdą Poranną (choć jest planetą). Jest też jedyną planetą, która otrzymała żeńskie imię.

Dlaczego Wenus tak jasno świeci? Po pierwsze, jest blisko Ziemi, najbliżej ze wszystkich planet. Po drugie otacza ją gęsta atmosfera, która sprawia, że albedo tego globu wynosi aż 0,7. To oznacza, że 70 proc. padających na nią promieni słonecznych jest odbijane w kosmos. Dla porównania – Księżyc odbija tylko 10 proc. promieni słonecznych.

Wenus to planeta najbardziej podobna do Ziemi

Druga planeta, licząc od Słońca, nie tylko daje się łatwo obserwować z Ziemi. Jest również do niej bardzo podobna. Do tego stopnia, że bywa nazywana „bliźniaczką Ziemi”. Co łączy Wenus z naszym globem?

Po pierwsze, ma podobną masę i bardzo podobny promień równikowy (różni się od ziemskiego zaledwie o nieco ponad 300 km). Posiada zbliżoną orbitę i niewiele mniejszą siłę ciążenia, a także gęstą atmosferę. Tu jednak podobieństwa między planetami się kończą.

Wenus, czyli gorące piekło o gigantycznym ciśnieniu

Atmosfera Wenus jest pod każdym względem różna od ziemskiej. U nas dominują azot (78 proc.) i tlen (21 proc.). Nad Wenus unosi się przede wszystkim dwutlenek węgla (96,5 proc.). Jednak to nie on stanowi o nadzwyczajności Jutrzenki.

Nad tym globem znajduje się mierząca 250 kilometrów warstwa chmur, składających się z kropel kwasu siarkowego. Chmury te są tak gęste, że zatrzymują światło słoneczne, mimo że po niebie przetaczają je potężne wichury. Sonda Venus Express, ostatnia, która zanurzyła się w atmosferę Wenus, oszacowała ich prędkość na 400 km/godz. Jakby tego było mało, na niektórych wysokościach z chmur padają żrące deszcze.

Gęstość i skład atmosfery spowodowały, że Wenus jest gorącym piekłem. Efekt cieplarniany sprawia, że jej powierzchnia nagrzewa się do 465 st. C. To wystarczająco dużo, by stopić ołów. Jakby tego było mało, ciśnienie na Wenus jest aż 90 razy większe od ciśnienia na Ziemi na poziomie morza. Odpowiada ciśnieniu, jakie panuje kilometr po powierzchnią ziemskiego oceanu.

Czy na Wenus istnieje życie?

A jednak to wszystko nie oznacza, że Wenus nie może być domem dla organizmów żywych. A dokładniej – pewne miejsca nad nią. Na wysokościach ok. 45–60 km ciśnienie odpowiada ziemskiemu (1 atmosfera), a temperatura oscyluje wokół 60 stopni Celsjusza. Zdaniem niektórych uczonych – np. dr. Grzegorza Słowika z Uniwersytetu Zielonogórskiego – właśnie tam mogłyby istnieć organizmy podobne go pewnych ziemskich ekstremofili.

We wrześniu 2020 roku międzynarodowa grupa badaczy z astronomką Jane Greaves z Uniwersytetu Cardiff oraz prof. Sarą Seager z Massachusetts Institute of Technology (MIT) na czele ogłosiła sensacyjne odkrycie. Zdaniem uczonych wycelowane w Wenus teleskopy JCMT i ALMA zarejestrowały w chmurach tej planety sygnaturę fosforowodoru, inaczej zwanego fosfiną.

Fosfina nie jest produktem procesów geologicznych lub fotochemicznych, o których wiemy, że mogą zachodzić na Wenus. Na Ziemi w sposób naturalny powstaje tylko jako metabolit bakterii beztlenowych. Wielu badaczy uznało więc, że zespół prof. Seager odkrył ślady życia pozaziemskiego. Inni jednak skrytykowali badania, uznając je za błąd w pomiarach.

Tranzyt Wenus na tle gwiazdy

Wenus jest wyjątkową planetą jeszcze z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, ma ogromną liczbę wielkich wulkanów. Jest ich 167, a niektóre mogą być czynne. Co więcej, jej powierzchnię znaczy prawie tysiąc równomiernie rozłożonych kraterów uderzeniowych. Niektóre mają średnicę sięgającą 300 km.

Po drugie, Wenus widać z Ziemi, gdy przesuwa się na tle Słońca. Dzieje się to bardzo rzadko, ale gdy już dochodzi do takiej sytuacji, dwa tranzyty zdarzają się co osiem lat.

Ostatnio Wenus na tle Słońca można było obserwować w 2004 i 2012 r. Niestety żyjący obecnie na Ziemi mają szansę zobaczyć kolejne takie zdarzenie tylko pod warunkiem, że się dopiero narodzili, a ich życie będzie wyjątkowo długie. Następnym razem Wenus pojawi się na tle naszej gwiazdy w 2117 r. Od czasu zaś, gdy w 1610 r. wynaleziono teleskop, takie zdarzenie ludzie obserwowali tylko osiem razy.

Przeszłe i przyszłe misje na Wenus

Sonda Wenera 13 wysłana w 1982 r. przez radzieckich naukowców działała na Wenus rekordowo długo: przez 127 minut. Dłużej na powierzchni najbliższego nam globu nie przetrwała dotychczas żadna ziemska maszyna.

A próbowało kilka. W poprzednim wieku, w okresie zimnej wojny, sondy na Wenus wysyłali Amerykanie i Rosjanie. Program pierwszych nazywał się Mariner, drugich – Wenera. Później były programy Pioneer Venus i Wega, a już w XXI w. na Wenus poleciały sonda Venus Express i japońska Akatsuki. Teraz NASA przygotowuje misję DAVINCI+. To próbnik atmosferyczny, który ma zbadać skład atmosfery Wenus na różnych wysokościach.


Źródła: space.com [1] i [2], sciencetimes.com.