Leśnicy przygotowali wiele ton siana, marchwi, buraków i kukurydzy, które będą zimowym uzupełnieniem pożywienia tych potężnych roślinożerców. Na razie wg słów pana rzecznika – wolą zdobywać pokarm w naturalny sposób. Szczególnie cenią sobie owoce buka, czyli bukwie, których tegoroczny urodzaj jest wyjątkowo obfity. Po ponad dwóch wiekach nieobecności pierwsze żubry w Bieszczady sprowadzono w 1963 r. i obecnie bytuje tu około 300 osobników, które pochodzą z krzyżówek linii kaukaskiej z białowieską. Warto przypomnieć, że w pierwszej połowie XIX w., gdy żubr zniknął całkowicie z lasów Eurazji, jedyne żyjące na wolności osobniki zamieszkiwały właśnie Puszczę Białowieską i Kaukaz. Wyłącznie dzięki wysiłkom polskich naukowców-zapaleńców gatunek ten ostał się na Ziemi i odtworzone zostały stada żyjące na wolności. I dlatego apelujemy: kierowco zdejmij nogę z gazu. W ostatnim zderzeniu zwierzęcia z samochodem zginął właśnie żubr i choć kierowcy grzmią wielkim głosem o zwierzynie „wałęsającej się” po polskich drogach i śmiertelnym z tego powodu zagrożeniu, to na ogół w tego rodzaju wypadkach ginie bogu ducha winien czworonóg, który w końcu „wałęsa się” po swoim terenie. A człowiek, jeśli już musi koniecznie przejeżdżać po leśnych obszarach zdecydowanie u siebie nie jest. Zaledwie w gościach i przejazdem.

Tekst: Małgorzata Sienkiewicz