Gibony hulok, podobnie jak wszystkie gibonowate, są zagrożone wyginięciem. Na wolności żyją w południowo-wschodniej Azji, a największe szanse na ich spotkanie mają mieszkańcy Birmy, Indii, Chin i Bangladeszu. Niestety, w ciągu kilku ostatnich dekad tereny występowania gibonów hulok drastycznie się skurczyły.

Endemiczne gibony na skraju wyginięcia

Małpy te większość życia spędzają w koronach drzew – tylko sporadycznie schodzą na ziemię. Właśnie dlatego najlepszym środowiskiem naturalnym są dla nich ciągnące się kilometrami, gęsto porośnięte lasy. Tych niestety jest w Azji coraz mniej. Masowe wycinanie drzew to główny powód wymierania trzech gatunków gibonów hulok. W latach 2000-2018 wykarczowano ponad 7 tys. km kwadratowych lasów. To powierzchnia pięć razy większa od ogromnego miasta Delhi.

Mimo że prognozy nie są optymistyczne, autorzy najnowszych badań opublikowanych na łamach „Global Ecology and Conservation” dowodzą, że pozostała przestrzeń wystarczy do tego, żeby uratować gibony hulok przed całkowitym wyginięciem. Jak podkreślają, najbardziej zagrożona wymarciem jest populacja zamieszkująca lasy Bangladeszu.

„Gibony hulok nie są takie jak inne naczelne. Skaczą z drzewa na drzewo i praktycznie nie poruszają się po ziemi. Nie mogą zatem po prostu zejść i poszukać dla siebie nowych siedlisk. Są w pułapce” – tłumaczy Ngwe Lwin, główny autor badań i pełniący obowiązki dyrektora brytyjskiej organizacji pozarządowej Fauna & Flora International.

Naukowcy wiedzą, jak uratować gibony hulok

Jak w takim razie pomóc gibonom z Bangladeszu? Małpy muszą zostać jak najszybciej przetransportowane w korzystniejsze dla nich tereny. W ramach badań naukowcy wyszczególnili 27 lasów, nazwanych twierdzami. Każdy z nich zajmuje powierzchnię co najmniej 250 km kwadratowych. Oprócz programu translokacji gibonów hulok w Bangladeszu, naukowcy zachęcają dodatkowo ekologów z Birmy, Indii, Chin i Bangladeszu do zainicjowania ochrony prawnej najkorzystniejszych siedlisk małp. Bez podjęcia odpowiednich kroków pozostałe gibony również znajdą się na skraju wyginięcia.

Autorzy badań wierzą, że ich szacunki i propozycje zostaną wykorzystane do stworzenia efektownego programu ochrony hulok.

„Te gibony są gatunkami wskaźnikowymi. Ich obecność świadczy o tym, że las jest zdrowy i w dobrej kondycji. Jeżeli uda nam się ochronić lasy dla gibonów, skorzystają na tym także inne gatunki zwierząt” – podsumowuje Lwin.