Nasza wiedza o Układzie Słonecznym kryje w sobie pewien paradoks. Badamy Słońce oraz planety wewnętrzne. Zgromadziliśmy też bardzo dużo informacji o planetach zewnętrznych. Jednak największa struktura Układu Słonecznego pozostaje dla nas całkowitą niewiadomą, ponieważ wciąż nie potrafimy jej obserwować bezpośrednio.

Mowa o Obłoku Oorta. To wielkie skupisko skalno-lodowych odłamków, które zostały najprawdopodobniej wyrzucone z Układu Słonecznego już po jego uformowaniu. Najprawdopodobniej, ponieważ jest to na razie wyłącznie hipoteza autorstwa holenderskiego astronoma Jana Oorta, postawiona w połowie XX w. Zakłada ona, że struktura ta ma od 4 do 4,5 mld lat.

Naukowcy szacują, że Obłok Oorta jest gigantycznych rozmiarów. Może rozciągać się w pasie od 2 tys. aż do 100–200 tys. jednostek astronomicznych od Słońca. Jedna jednostka astronomiczna to miara odległości Ziemi od Słońca wynosząca 150 mln km.

Tajemniczy przybysz z Obłoku Oorta

Choć jest tak wielki, Obłok Oorta nie zawiera dużo materii. Astronomowie Scott Sheppard i Chad Trujillo policzyli kiedyś, że całkowita masa obiektów, z których się składa, to zaledwie 1/80 masy Ziemi. W ramach Obłoku jest tam więc stosunkowo dużo kosmicznej przestrzeni, a mało ciał niebieskich. 

Co ciekawe, niekiedy zdarza się, że niektóre z tych obiektów lecą z powrotem w kierunku Słońca. Taki właśnie obiekt odkryło przypadkiem dwóch astronomów – Pedro Bernardinelli i Gary Bernstein – w danych zbieranych w ramach przeglądu nieba Dark Energy Survey.

Spostrzegli oni, że w 2014 r. w odległości ok. 30 jednostek astronomicznych od Słońca, na wysokości Neptuna, znajdowała się ogromna kometa. Nadano jej nazwę C/2014 UN271, jednak bywa również określana nazwiskami odkrywców.

Była to najdalej odkryta kometa, którą kiedykolwiek wypatrzono. Jakie są jej rozmiary? Na to pytanie odpowiedział właśnie zespół prof. Davida Jewitta z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles. Praca na ten temat została opublikowana w czasopiśmie naukowym „The Astrophysical Journal Letters”.

Jak duża jest kometa Bernardinelli-Bernstein?

Do zmierzenia komety Bernardinelli-Bernstein naukowcy wykorzystali Kosmiczny Teleskop Hubble’a. 8 stycznia tego roku zrobili jej pięć zdjęć i przeprowadzili obserwacje radiowe. Otrzymane dane poddali skrupulatnej analizie.

Kometa znajduje się zbyt daleko, by na zdjęciach uwidoczniło się jej lodowe jądro. Widać było za to wyraźnie komę – jasno świecącą gazową kulę, która otacza jądro każdej komety. Po oszacowaniu jej wielkości, naukowcy wyznaczyli wymiary jądra kometarnego.

Wyniki okazały się spektakularne. Kometa Bernardinelli-Bernstein ma średnicę sięgającą prawie 130 km. Dla porównania, najbardziej znana kometa Halleya ma „zaledwie” 11 km średnicy. Różnica jest kolosalna. 

Z jaką prędkością porusza się kometa Bernardinelli-Bernstein?

Obiekt zmierza w stronę Słońca z prędkością 35 tys. km/godz. Jego masę oszacowano na rekordowe 500 bilionów ton.

Zważywszy na te parametry, pocieszająca jest informacja, że kometa nigdy nie zbliży się nawet do planet wewnętrznych Układu Słonecznego. Najbliżej Słońca będzie w 2031 r., kiedy znajdzie się na wysokości Saturna. Później zawróci i znów będzie lecieć w stronę Obłoku Oorta. Niestety, w związku z tym ani przez chwilę nie będzie widoczna z Ziemi gołym okiem.
 

Źródło: The Astrophysical Journal Letters.