Dotychczas jedynie Japończykom udało się przywieźć na Ziemię fragmenty kosmicznych skał. Pozyskali oni jednak bardzo niewiele materiału: mikroskopijną ilość z Ikotawy w 2010 r. i łyżeczkę z Ryugu w 2020 r. NASA ma nadzieję, że z pomocą bezzałogowej sondy Osiris-Rex uda się jej pobić ten rekord. Czy tak się stanie, dowiemy się za kilka dni – w niedzielę sonda zrzuci przywieziony z planetoidy Bennu ładunek, tak by spadł na pustynię w Utah

− Zadaję sobie pytanie, ile razy w życiu możesz znieść momenty, w których serce wali ci tak, jakby chciało wyskoczyć z piersi – powiedział Dante Lauretta z Uniwersytetu Arizony, główny naukowiec misji – mam wrażenie, że zbliżam się do swojego limitu – dodał. 

Niebezpieczna planetoida 

O istnieniu Bennu dowiedzieliśmy się w 1999 r. Planetoida – powstała prawdopodobnie na skutek zderzenia się dwóch większych obiektów − ma szerokość około 500 metrów. Na fotografiach może wyglądać jak jedna zwarta kamienna bryła, jednak tylko dla niewprawnego oka. Dzięki sondzie Osiris-Rex naukowcy ustalili, że na Bennu zalegają luźne odłamki skalne, czyli regolit. Być może składają się na niego resztki materiału z samych początków Układu Słonecznego. 

Bennu okrąża Słońce co 14 miesięcy, a wokół własnej osi obraca się co cztery godziny. Co wyróżnia ją na tle innych znanych planetoid? Może niebezpiecznie zbliżyć się do Ziemi – a nawet w nią uderzyć – 24 września 2182 roku (czyli dokładnie, co do dnia, 159 lat po odebraniu próbek z jej powierzchni). I choć prawdopodobieństwo zderzenia wynosi sporo poniżej procenta, misja sondy Osiris-Rex miała pomóc opracować plan zmienienia kursu Bennu, gdyby w przyszłości zaszła taka potrzeba. 

Wiele nerwowych momentów 

Kosztująca miliard dolarów misja Osiris-Rex rozpoczęła się w 2016 r. Po dwóch latach sonda dotarła do Bennu, po czym kolejne dwa lata okrążała ją, poszukując najlepszego miejsca do lądowania. Ostatecznie próbki pobrano w październiku 2020 r.  

Nie obyło się bez momentów mrożących krew w żyłach. Po serii manewrów sonda z wyciągniętym ponad 3-metrowym ramieniem opadła na miejsce lądowania na dnie krateru. Urządzenie do pobieranie próbek zassało materiał z Bennu z taką siłą, że pył i kamienie zaklinowały się przy krawędzi pojemnika. Zanim naukowcom udało się w końcu go zamknąć, część skał odleciała w przestrzeń kosmiczną.  

Ta niespodziewana przygoda sprawiła, że badacze nie są pewni, dokładnie ile regolitu z Bennu przyleci w niedzielę na Ziemię. Mają nadzieję, że będzie go tyle, ile zmieściłoby się do kubka – czyli ok. 250 gramów. Jeśli po otwarciu pojemnika z Bennu okaże się, że się nie pomylili, będzie to największa próbka z planetoidy, jaką kiedykolwiek pozyskaliśmy.  

Co się wydarzy w Utah w niedzielę 

Jak wygląda plan odzyskania pojemnika? W niedzielny poranek z centrum kontroli konstruktora sondy, firmy Lockheed Martin w Kolorado, zostanie wysłany sygnał do Osiris-Rex. Sonda będzie znajdowała się wówczas ok. 100 tys. km nad Ziemią. Po otrzymanie sygnału, sonda wypuści kosmiczną przesyłkę. Kapsuła – wysokości 80 cm i szerokości 50 cm − będzie opadała przez cztery godziny. W atmosferę wejdzie z prędkością 44,5 tys. km/godz. Wówczas zostanie jej już tylko 13 minut lotu. 

Około półtora kilometra nad Ziemią otworzy się spadochron, który spowolni kapsułę. Ma ona uderzyć w Ziemię z prędkością wynoszącą już tylko 18 km/godz. Pojemnik ma wylądować na poligonie Utah Test and Training Range, znajdującym się 130 km na zachód od Salt Lake City. Stamtąd zostanie przetransportowany do ośrodka NASA w Houston. Tam zostanie otworzony w nowym laboratorium przeznaczonym specjalnie dla próbek z Bennu – po to, by uniknąć ich zanieczyszczenia.  

NASA będzie na żywo transmitować zrzucenie pojemnika w niedzielę o 16:55 naszego czasu.Transmisja będzie dostępna na YouTube pod tym linkiem. Na 11 października zaplanowano zaś konferencję, na której zostanie ogłoszone, co udało się przywieźć z Bennu. 

ŹRÓDŁO: Phys.org