Alberto Caballero nie jest astrofizykiem. Jako doktorant zajmuje się międzynarodowymi konfliktami na hiszpańskim Uniwersytecie Vigo. Ten kierunek badawczy zainspirował go do przeprowadzenia pewnego myślowego eksperymentu.

Caballero postawił następujące pytanie. Jeśli w kosmosie istnieją inne cywilizacje i jeśli ich skłonność do najeżdżania sąsiadów odpowiada skłonności Ziemian do wywoływania wojen, to ile może być agresywnych kosmitów tylko w Drodze Mlecznej? Rozumowanie, w którym zawarł odpowiedź, opisał w artykule umieszczonym w archiwum preprintów naukowych arXiv.

Artykuł nie został jeszcze zrecenzowany. Mimo to zyskał rozgłos, ponieważ analiza Caballero prowadzi do klarownego wniosku. Statystyka wskazuje, że w naszej galaktyce istnieją cztery wrogie cywilizacje, które – gdyby miały takie możliwości techniczne – najechałyby Ziemię.

Jak często ludzie wywołują wojny na Ziemi?

Caballero zaczął od zebrania danych o liczbie konfliktów zbrojnych na Ziemi w latach 1950–2022. W tym czasie wojnę, najazd lub inwazję na różną skalę wywołało 51 państw ze 195 istniejących. Na szczycie listy znalazły się Stany Zjednoczone z 14 konfliktami zbrojnymi.

Następnie Hiszpan oszacował prawdopodobieństwo, że dany kraj wywoła wojnę, uzależnione od udziału jego wydatków na wojsko w ogólnych, globalnych wydatkach zbrojeniowych. Znów przodowały tu Stany Zjednoczone. Amerykańskie wydatki na wojsko stanowiły 38 proc. wszystkich pieniędzy lokowanych w sektorze zbrojeniowym w badanych okresie.

W kolejnym kroku Cabarello zsumował skłonności poszczególnych krajów do wywołania wojny i podzielił wynik przez liczbę krajów na Ziemi. Odsetek, jaki otrzymał – 0,028 proc. – uznał za wskaźnik pokazujący, jakie jest „aktualne prawdopodobieństwo, że ludzkość dokona inwazji na obcą cywilizację”.

Jak często ludzie mogliby wywoływać wojny w kosmosie?

Była to dopiero pierwsza część eksperymentu myślowego. W następnej Cabarello wykorzystał skalę Kardaszowa, by oszacować, kiedy Ziemianie byliby w stanie opanować podróże międzygwiezdne. Uzależniając zaawansowanie technologiczne od ilości gromadzonej energii policzył, że od tego etapu dzieli nas jeszcze 259 lat.

Po przyjęciu założenia, że ludzka skłonność do inwazji maleje z czasem, policzył, że za dwa i pół wieku ryzyko, iż nasi następcy wybiorą się na gwiezdną wojnę, wynosi 0,0014 proc.

Jak często wrogie cywilizacje mogą wywoływać wojny?

A gdyby przypisaną Homo sapiens skłonność do zachowań agresywnych przełożyć na inne potencjalne cywilizacje z Drogi Mlecznej? Cabarello wykorzystał szacunki SETI z 2012 r. oceniające, na ilu planetach w galaktyce może istnieć życie. Mówią one, że tylko w Drodze Mlecznej może istnieć 15 tys. innych cywilizacji.

Ile z nich byłoby wrogich? Jeśli miałyby podobną jak ludzka skłonność do agresji, byłoby ich około 4 (dokładnie 4,42). Jednak – na szczęście – jeśli miałaby być to dodatkowo cywilizacja typu 1 na skali Kardaszowa – czyli taka, która opanowała podróże międzygwiezdne – wówczas wynik obliczeń Cabarello spada poniżej jednego.

Prawdopodobieństwo, że obca cywilizacja, z którą nawiążemy kontakt nas zaatakuje jest dwa rzędy wielkości mniejsze niż prawdopodobieństwo, że w Ziemię uderzy mordercza asteroida – przyznał Cabarello w swoim artykule.

Eksperyment myślowy Hiszpana jest ciekawy. Jednak rozumowanie, jakie zaproponował, budzi wiele zastrzeżeń. Po pierwsze, jego podstawą są dane o konfliktach na Ziemi z krótkiego okresu: tylko siedemdziesięciu lat. Po drugie, opiera się na wielu ryzykowanych założeniach. Np. takim, że skłonność do agresji potencjalnych kosmitów będzie odpowiadała ludzkiej. Jeśli dołożymy do tego ogromne odległości w kosmosie, ryzyko wojny z obcą cywilizacją spada praktycznie do zera.

Źródło: arXiv.