Największe ryzyko podejmują ci, którzy samodzielnie organizują urlop i wyjeżdżają bez polisy. Takich jest większość.

Wg przeprowadzonych w maju przez Nielsen Polska na zlecenie Mondial Assistance badań na temat planów wakacyjnych Polaków aż 77% pytanych odpowiedziało, że wakacyjny wyjazd chce zorganizować samodzielnie, bez wsparcia biura podróży. Powodem takiego postępowania jest chęć pełnej kontroli nad wolnym czasem oraz możliwość dopasowania przebiegu urlopu do własnych oczekiwań. Podobnie brzmiących odpowiedzi udzieliło odpowiednio 53% i 29% pytanych. O ile słowiańską niezależność i niechęć do poddawania się sztywnym ramom można zrozumieć, o tyle brawurę i brak odpowiedzialności trudno logicznie uzasadnić.
Wyjeżdżający samodzielnie nie mają obowiązkowego ubezpieczenia, bo jest dodawane do wycieczek kupowanych u touroperatorów. Nieco iluzoryczną ochronę daje jedynie EKUZ – Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego wydawana przez NFZ. To ochrona niepełna. Po pierwsze nie każdy zadaje sobie trud, żeby przed wyjazdem zaopatrzyć się w oddziale NFZ w taką kartę, a jest ona poświadczeniem, że jako obywatel UE posiadamy podstawowe ubezpieczenie medyczne. Po drugie EKUZ nie obejmuje wszystkich zdarzeń.
- Karta EKUZ daje dostęp do publicznej służby zdrowia w sytuacjach nagłych, ale nie pokrywa kosztów wizyt specjalistycznych, a co ważniejsze - transportu medycznego - ostrzega w komunikacie szef Departamentu Konsularnego MSZ Marek Ciesielczuk.

Koszty leczenia to coś więcej niż ból głowy
Stawki ubezpieczenia są niewspółmiernie niskie w porównaniu z kosztami ewentualnego leczenia za granicą: – Podstawowe ubezpieczenie pomocne w przypadku większości typowych zdarzeń to koszt 5-6 złotych na osobę dziennie. Trudno sobie wyobrazić, żeby taka kwota robiła różnicę w budżecie, szczególnie przy wydatkach rzędu 2315 zł - tyle wg naszych badań planuje wydać w tym roku przeciętny Polak, który wyjedzie za granicę. Polisa za dzień na osobę kosztuje więc mniej niż turecka musaka na obiad czy lampka chorwackiego wina Istra do kolacji – mówi Tomasz Brożyna dyrektor sprzedaży i marketingu Mondial Assistance, właściciela serwisu ubezpieczeniowego Elvia.pl
Czym ryzykujemy? Wydatkami na pomoc medyczną opłacanymi z własnego portfela, niestety sięgającymi kilku, kilkunastu tysięcy złotych. Oto przykłady, już z tego sezonu:
•    Ból głowy w Hurgadzie, Egipt: 651 Euro
•    Złamana noga w Bursie, Turcja: 16 900 Euro
•    Problemy z układem pokarmowym w Santo Domingo, Dominikana: 3 010 Euro
•    Problemy z układem pokarmowym w Hiszpanii: 8 000 Euro
•    Bolące gardło w Hammamet, Tunezja: 772 Euro
•    Wybity bark w Hiszpanii: 3 223 Euro
•    Ciężki przypadek zapalenia oskrzeli w Montrealu, Kanada: 25 000 Euro
•    Rozcięte, lub skaleczone kolano na Korfu, Grecja: 3 500 Euro

- Kupując polisę turystyczną, warto przestudiować ogólne warunki i sprawdzić czy posiadane ubezpieczenie odpowiada charakterowi wyjazdu i miejscu, w które się wybieramy, a ochrona którą dostajemy jest taka, jakiej byśmy oczekiwali. Innej polisy potrzebuje przecież rodzina z małymi dziećmi w Chorwacji, a innej samodzielnie podróżujący po Bałkanach. Świadomość tego, co kupujemy i co zawiera nasza polisa jest bardzo ważna, szczególnie w razie wystąpienia niemiłych niespodzianek na wakacjach. Pytajmy co zawiera oferowane nam ubezpieczenie, przecież kupując na przykład samochód, też chcemy wiedzieć, jaki ma silnik – mówi Tomasz Brożyna.
Warto o tym pomyśleć przed wyjazdem, szczególnie, że jak ostrzega Ciesielczuk z MSZ: konsul nie może regulować zobowiązań finansowych, takich jak rachunki. Oczywiście dotyczy to także rachunków za leczenie.