1.09.2011 - środa

Pierwszy dzień września powitaliśmy z lekkim porannym poślizgiem czasowym. Pożegnaliśmy się z Dorą, u której nocowaliśmy i z Anią naszą towarzyszką podróży, która musiała pilnie wrócić do Krakowa. Od teraz  jedziemy w czwórkę. Opuszczając Zagrzeb korzystamy z zaproszenia na kawę, które otrzymaliśmy wczoraj od pracownika Ambasady Polski. Droga jest bardzo nużąca, temperatury  sięgają 40 stopni Celsjusza. Nie obeszło się bez usterek, Paweł przebił dwie dętki. 2.09.2011 - czwartek Dzisiejszy etap podróży okrzyknęliśmy jak do tej pory najciekawszym i najładniejszym pod względem krajobrazowym. Zawitaliśmy dzisiaj do miejscowości Plitvickie Jezera, która słynie z jezior połączonych kaskadowymi wodospadami. Po 4 h zachwytu i zwiedzania Parku Narodowego udaliśmy sie na poszukiwanie noclegu. Ze znalezieniem miejsca biwaku nie mieliśmy problemu. Nasz gospodarz Polaków kojarzył głównie z osobą Jana Pawła II o którym wyrażał się z wielkim szacunkiem. Po skosztowaniu domowej roboty nalewki, mając w pamięci cudne jeziora poszliśmy spać. 3.09.2011 - piątek

Poranek zaczął się bardzo ciekawie - wizyta policjanta. Po chwilowej konsternacji rozpoznaliśmy w mundurowym naszego gospodarza!
Po pożegnaniu, wyruszyliśmy w góry... Droga wiodła przez przełęcz Mali Alan w górach Velebit. Jest to stara trasa łącząca Zadar z głębią kraju. Zbudowana w 1832 r. stroma, szutrowa droga zapewniła nam dreszczyk emocji. Dzisiejsze pejzaże zdetronizowały krajobrazy którymi zachwycaliśmy się wczoraj. Naszym oczom ukazał się widok na Adriatyk wraz z pasmem górskim. Droga wiodła serpentynami wzdłuż których znajdowały się tabliczki ostrzegające o zaminowanym terenie. Lekko zaniepokojeni, nie odważyliśmy się zbaczać z szosy i nie ryzykować odnalezienia pozostałość po wojnie, która zakończyła sie raptem 16 lat temu. 4.09.2011 - sobota Kolejny słoneczny dzień naszej podróży. Trasa wiodła przez malownicze chorwackie wioski, gdzie życie płynie powoli, a czas jakby zatrzymał sie przed kilkunastoma laty. Po drodze krajobraz niczym z Holywoodzkich westernów - głębokie kaniony oraz stepy rozciągające się aż po horyzont. Zwiedzamy Park Narodowy Krka, który słynie z niesamowitych wodospadów. Mały sukces - udaje nam się zrealizować wszystkie punkty programu przewidziane na dzisiaj. Dojeżdżamy do Trogiru, gdzie z przyjemnością gubimy się w wąskich, urokliwych uliczkach miasta.