Zmiany klimatyczne w różnym stopniu dotykają całego świata. Oprócz oczywistych zagrożeń, takich jak pożary czy zalania nadmorskich miast, naukowcy wskazują na inne ryzyko. Topniejące lody Arktyki mogą uwolnić niebezpieczne chemikalia i materiały radioaktywne pochodzące z czasów zimnej wojny. Coraz szybciej znikająca wieczna zmarzlina może też „odbezpieczyć” zamrożone tysiące lat temu wirusy i bakterie. Współcześni ludzie nie znają tego typu drobnoustrojów, co oznacza, że najprawdopodobniej są one odporne na antybiotyki.

Radioaktywne odpady i bakterie w lodowcach

Autorzy badań przeanalizowali setki prac swoich poprzedników. Dzięki temu mogli skatalogować zagrożenia mikrobiologiczne w topniejącej Arktyce. Okazało się, że lody „są bogate” między innymi w rtęć i arsen. Jak to możliwe? Od czasu rozpoczęcia testów jądrowych w latach 50. ubiegłego wieku, szkodliwe odpady wyrzucano właśnie w Arktyce. Wysoki poziom odpadów radioaktywnych w glebie i wiecznej zmarzlinie to pozostałości po zimnej wojnie między Stanami Zjednoczonymi i Związkiem Radzieckim.

W latach 1959-1991 Związek Radziecki dokonał serii detonacji na archipelagu Nowaja Ziemia, wówczas uwolniono 265 megaton energii jądrowej. Rosjanie zatopili też ponad 100 wycofanych z użycia atomowych okrętów podwodnych – wyrzucony wtedy radioaktywny pluton i cez do dziś można wykryć w lodowcach.

Amerykanie z centrum badawczego Camp Century na Grenlandii pozbywali się odpadów radioaktywnych, które zostały pod warstwą lodu. Nikt nie spodziewał się, że tak szybko zaczną stanowić zagrożenie. Po rozbiciu się amerykańskiego bombowca na Grenlandii w 1968 r. w pokrywie lodowej zostały kolejne związki uranu i plutonu.

Realne zagrożenie dla świata

Nie tylko zimna wojna zostawiła po sobie szkodliwe ślady w lodowcach. Śladowe ilości rtęci, arsenu i niklu to też efekt dziesięcioleci prac wydobywczych w Arktyce. Topnienie lodów może doprowadzić do poważnej katastrofy, ale naukowcy alarmują, że szkodliwe związki chemiczne już teraz zagrażają zwierzętom i ludziom zamieszkującym Alaskę, Kanadę, Skandynawię i północą Rosję.

Identyfikacja zanieczyszczeń w wiecznej zmarzlinie to dopiero pierwszy krok w walce zagrożeniem. Kluczowe jest przewidzenie cyklu topnienia lodowców. Jak na razie naukowcy nie są jednak w stanie określić wysokości ryzyka poszczególnych związków. To dlatego, że liczące kilka tysięcy lat drobnoustroje są nam obce i nie wiemy, jak mogą oddziaływać na ludzi i ekosystemy ogólnie.

– Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby powstrzymać wieczną zmarzlinę – podsumowuje Kimberley Miner, główna autorka badań.

Źródło: Nature Climate Change