Mężczyzna przechadza się po boliwijskim płaskowyżu i bada pozostałości jeziora Poopó, niegdyś drugiego co do wielkości w tym kraju. Przez wieki rdzenni mieszkańcy pływali po jego wodach
na łodziach, jedli złowione w nim ryby. Kiedyś akwen miał powierzchnię ponad  2800 m². Potem się zmniejszał, aż w 2015 r. prawie zupełnie znikł. 
 

Praca prawie trzech czwartych zatrudnionych na świecie ludzi zależy od wody. Tak wynika z raportu opublikowanego przez ONZ w 2016 r. na temat wody i rozwoju. Rolnictwo, rybołówstwo, energetyka, transport uzależnione są od wody. Jeżeli jej źródła wyschną, ludzie, którzy pracują w tych sektorach, stracą możliwość zarobkowania. 
 

Wspólny wróg wielu jezior to zmiany klimatu. Ich konsekwencją są: przeobrażone środowisko, zakłócenia w produkcji żywności i ekstremalne warunki pogodowe. To wszystko sprawia, że ludzie będą porzucać swoje ziemie. Dotychczas to głównie wojny zmuszały ludzi do zmiany miejsca zamieszkania. Teraz coraz większą rolę w tym procesie będą odgrywać zmiany klimatu.
 

Co sprawiło, że jeziora Poopó już nie ma? Zmiana biegu rzeki, ekstremalne warunki pogodowe i – być może – zbyt mało ofiar składanych bogom odpowiedzialnym za deszcz. Ale wielu lokalnych mieszkańców, którzy nadal żyją w okolicy, bardziej niż nad powodami zastanawia się nad tym, jak mają wykarmić swoje dzieci. 
 

Tekst: Patricia Edmonds