Hipoteza symulacji, bo pod taką nazwą jest najbardziej znana, nie cieszy się popularnością wśród fizyków. Ale z pewnością często dyskutują o niej filozofowie i ludzie uważający się za intelektualistów. Najwyraźniej wydaje się tym ciekawsza, im mniej ktoś się zna na fizyce.

Sławni o hipotezie symulacji

Teoria symulacji najczęściej kojarzy się z filozofem Nickiem Bostromem. Stwierdził on (przyjmując pewne założenia, do których za chwilę dojdziemy), że czysto logiczne rozumowanie musi prowadzić do wniosku, iż jesteśmy częścią symulacji. Elon Musk należy do grona zwolenników tej idei.

– Jest bardzo prawdopodobne, że jesteśmy w symulacji – powiedział. Nawet Neil deGrasse Tyson ocenił, że prawdopodobieństwo tego, iż hipoteza symulacji trafnie opisuje rzeczywistość, wynosi „więcej niż 50 procent”.

Tak naprawdę jednak hipoteza symulacji mnie denerwuje, ale nie dlatego, bym się obawiała, że ludzie naprawdę w nią uwierzą. Większość z nas rozumie, że ta idea jest pozbawiona odpowiedniego rygoru naukowego. Nie, powodem, dla którego hipoteza symulacji tak bardzo mnie irytuje, jest to, że wkracza na teren fizyki. Trzeba mieć nie lada tupet, żeby wysunąć twierdzenie na temat praw przyrody, które nie bierze pod uwagę tego, co o nich wiemy.

Czym jest teoria symulacji?

Mówiąc ogólnie, hipoteza symulacji zakłada, że wszystko, czego doświadczamy, zostało zaprogramowane przez jakąś inteligentną istotę i jesteśmy tylko jednym z elementów programu komputerowego. Pomysł, że możemy być częścią jakiegoś rodzaju obliczeń, sam w sobie nie jest szokujący.

Czy żyjemy w symulacji komputerowej? / Fot. canbedone/Shutterstock

O ile nam obecnie wiadomo, prawa przyrody są matematyczne, więc można w zasadzie powiedzieć, że Wszechświat tak naprawdę tylko je oblicza. Być może uznasz, że takie stwierdzenie jest dość dziwne – i w pełni się z tym zgadzam – jednak nie budzi kontrowersji. Najbardziej dyskusyjnym elementem hipotezy symulacji jest to, że opiera się ona na założeniu istnienia kolejnego poziomu rzeczywistości. Na nim jakaś istota lub rzecz steruje tym, co uznajemy za prawa przyrody, a nawet ingeruje w ich działanie.

Wiara w istnienie wszechwiedzącej istoty, która może sterować prawami przyrody, a mimo to z jakiegoś powodu pozostaje przed nami ukryta, występuje we wszystkich religiach monoteistycznych. W tym przypadku jednak różnica polega na tym, że zwolennicy hipotezy symulacji utrzymują, iż doszli do takiego przekonania na drodze rozumowania naukowego.

Przedstawiany przez nich wywód jest zazwyczaj ścisłym odzwierciedleniem argumentacji Nicka Bostroma, która, w dużym skrócie, przebiega mniej więcej tak:

  • jeśli istnieje (a) wiele cywilizacji,
  • które (b) budują komputery i przeprowadzają w nich symulacje istot świadomych,
  • to (c) musi istnieć o wiele więcej istot świadomych będących częścią symulacji niż istniejących w rzeczywistości,
  • a zatem są duże szanse na to, że żyjemy w symulacji.

Teoria symulacji. Krytyka

Po pierwsze, jedno z tych założeń lub oba mogą być niespełnione. Może nie ma żadnych innych cywilizacji lub, jeśli są, to nie zajmują się symulacjami. Oczywiście, to nie oznacza, że przytoczona argumentacja jest błędna, ale w takiej sytuacji nie można z niej wyciągnąć przedstawionego wniosku. Nie będę się tu jednak zagłębiała w rozważania na temat spełnienia lub nie przyjętych założeń, ponieważ wydaje mi się, że nie mamy żadnych solidnych dowodów pozwalających twierdzić, że jest tak lub inaczej.

Jak zauważyłam, najczęściej krytykowanym elementem argumentacji Bostroma jest to, że zakłada ona możliwość przeprowadzenia symulacji świadomości przypominającej ludzką świadomość. Rzeczywiście, nie wiemy, czy jest to możliwe, jednak w tym przypadku, gdybyśmy chcieli przyjąć założenie, że nie można tego zrobić, musielibyśmy przedstawić wiarygodne wyjaśnienie.

Wynika to stąd, że o ile nam obecnie wiadomo, świadomość jest po prostu jedną z własności pewnych układów przetwarzających duże ilości informacji. Nie ma większego znaczenia, jaka jest fizyczna podstawa takiego układu. Mogą to być neurony lub tranzystory, a nawet tranzystory wierzące w to, że są neuronami. Nie zgadzam się z poglądem, że to symulacja świadomości stanowi tu największy problem.

Najbardziej dyskusyjną częścią argumentacji Bostroma jest to, że zakłada ona możliwość odtworzenia wszystkich obserwacji, jakie udało nam się przeprowadzić, nie poprzez odwołanie się do praw natury, tak dokładnie zbadanych przez fizyków, ale przez odwołanie się do bliżej nieokreślonego podstawowego algorytmu napisanego przez jakiegoś programistę.

Prawdopodobieństwo teorii symulacji

Idea istnienia w multiwszechświecie licznych kopii nas samych nie jest naukowa, ponieważ takie kopie są niemożliwe do zaobserwowania i niepotrzebne, by wyjaśnić to, co możemy zaobserwować. 

Zwolennikami teorii multiwszechświata są fizycy, którzy wierzą w rzeczywiste istnienie matematyki, a nie jedynie w to, że jest ona dobrym narzędziem do opisu rzeczywistości. Jeśli więc masz ochotę, możesz wierzyć w istnienie wielu kopii twojej osoby, ale nie ma żadnych dowodów, które by potwierdzały, że tak jest. Hipoteza, że Wszechświat jest komputerową symulacją, nie spełnia obecnych standardów naukowych.

To jest przedruk z książki Sabine Hossenfelder pt. „Czy Wszechświat myśli? I inne ważne pytania nauki”, która ukazała się nakładem wydawnictwa Copernicus Center Press w przekładzie Bogumiła Bienioka i Ewy L. Łokas.