Od premiery serialu „The Last of Us”, który powstał na podstawie gry komputerowej o tym samym tytule, wzrosło zainteresowanie niezwykłym światem grzybów. Narodziły się też pytania, czy grzyby mogą być dla nas tak śmiertelnie niebezpieczne, jak w serialu. Dotychczas wiadomo było, że istnieją takie pasożytnicze grzyby, które atakują głównie stawonogi, a ich działanie sprawia, że zwierzęta tracą kontrolę nad własnym ciałem.

Grzyby, które kontrolują mózg

To między innymi maczużnik bojowy, który infekuje mrówki i zmienia je w „zombie”. Nie pasożytuje jednak na ludziach. Są również inne grzyby, takie Conidiobolus coronatus, które są w stanie zaatakować człowieka. Efektem zakażenia nie jest jednak zmiana zachowania, a jedynie poważny stan zapalny.

Grzyb powoduje bowiem zakażenie tkanki podskórnej. Z kolei Candida auris został przez WHO uznany za jednego z najgroźniejszych chorobotwórczych grzybów. Do zakażenia najczęściej dochodzi w szpitalach. Uważa się, że zabija ono od 30 do 60 procent chorych.

Świat grzybów jest jednak tak samo fascynujący, jak i zaskakujący. Dotychczas uważano, że Chondrostereum purpureum, czyli chrząstkoskórnik purpurowy to organizm, który jest saprotrofem lub pasożytem i atakuje głównie drzewa. Powoduje białą zgniliznę drewna i wywołuje chorobę zwaną srebrzystością liści.

Najczęściej kończy się to całkowitym obumarciem rośliny. Grzyb występuje na całej kuli ziemskiej oraz jest bardzo powszechny w Polsce. Teraz okazuje się, że w Indiach doszło do pierwszego w historii zainfekowania człowieka przez tego właśnie grzyba.

Pierwszy taki przypadek w historii

Naukowcy twierdzą, że zakażony pacjent wykazywał objawy grypopodobne. 61-letni mężczyzna trafił do szpitala w Kalkucie. Chory stwierdził, że od trzech miesięcy zmagał się z uciążliwym kaszlem, zmęczeniem i trudnościami z przełykaniem.

Media podają, że człowiek ten był z zawodu mykologiem, więc większość swojej pracy poświęcał na badaniu grzybów. Najbardziej zaskakujące jest jednak to, że chory nigdy bezpośrednio nie pracował z Chondrostereum purpureum.

Informacje o zakażeniu zostały opublikowane na łamach czasopisma naukowego „Medical Mycology Case Reports”. Badacze z Consultant Apollo Multispecialty Hospitals, w którym znalazł się „pacjent zero”, twierdzą, że ludzie zazwyczaj są odporni na szkodliwe działanie grzybów. W tym przypadku możemy mieć do czynienia z przedziwną anomalią.

– Globalne ocieplenie, ludzka ingerencja w ekosystemy, międzynarodowe podróże i handel i urbanizacja na szeroką skalę mogą być przyczyną nie tylko rozwoju nowych zakażeń grzybiczych, ale także różnych chorób odzwierzęcych i bakteryjnych – piszą w artykule naukowcy.

Grzyb spowodował powstanie ropnia w okolicach tchawicy

W szpitalu przeprowadzono badanie tomograficzne, które wykazało, że infekcja spowodowała pojawienie się ropnia w okolicy tchawicy. Ropień ten blokował drogi oddechowe pacjenta. Lekarze odsączyli ropę, a następnie pobrali próbkę, aby przeprowadzić dalsze badania. Leczenie trwało ok. 2 miesiące. W tym czasie pacjent przyjmował worykonazol, czyli popularny lek przeciwgrzybiczy.

Warto zauważyć, że do zakażenia doszło w 2021 roku, ale choroba została opisana dopiero teraz. Po dwóch latach od infekcji pacjent czuje się już dobrze, a lekarze nie zaobserwowali żadnych powikłań i nawrotów choroby. Naukowcy podkreślają jednak, że przypadek ten budzi szereg pytań o przyszłość chorób powodowanych przez grzyby. Badacze przypominają, że na świecie istnieje wiele milionów gatunków grzybów, a nauka dobrze zna zaledwie 150 tys. z nich.

Jednak tylko nieliczne są w stanie zaatakować człowieka. Do infekcji dochodzi również u osób o obniżonej odporności. Eksperci zwracają uwagę na to, że mężczyzna z Indii prawdopodobnie mógł mieć genetyczne problemy z układem immunologicznym. Dodają, że wraz z ocieplaniem klimatu grzyby mogą stanowić dla ludzi coraz większe zagrożenie, ponieważ, tak samo jak inne organizmy, również przystosowują się do zmian klimatu.

Źródło: Medical Mycology Case Reports