Na drodze ewolucji zwierzęta na różne sposoby przystosowały się do niekorzystnych warunków pogodowych. Skrajne temperatury mogą wiązać się z trudnościami w poszukiwaniu pożywienia, toteż niektóre gatunki migrują lub zapadają w tzw. zimowy sen. Szczekuszki zamieszkujące Wyżynę Tybetańską robią to inaczej.

Szczekuszki to przypominające gryzonie ssaki, które wyglądają jak skrzyżowanie świnki morskiej i królika. Na świecie żyje 29 gatunków tych zwierząt. Aby przetrwać zimę, szczekuszki amerykańskie zbierają pożywienie, a następnie przechowują zapasy pod ziemią. Do niedawna zagadką było to, jak ich kuzyni z Azji radzą sobie w zimowych miesiącach, kiedy temperatury spadają nawet do - 29 stopni Celsjusza, stepy smaga chłodny wiatr, a rośliny po prostu wysychają. W przeciwieństwie do innych zwierząt żyjących w podobnych warunkach klimatycznych, szczekuszki z Wyżyny Tybetańskiej nie hibernują. Nie przybierają też na wadze na czas zimniejszych miesięcy.

Dopiero po 13 latach badań naukowcom udało się odkryć sekret ich przetrwania. Te małe zwierzaki spowalniają metabolizm i uzupełniają swoją standardową dietę roślinną odchodami jaków, które zawierają cenne, niestrawione składniki odżywcze. O ile pierwsze odkrycie wydało się badaczom dość zrozumiałe, o tyle drugie zaskoczyło nawet ludzi nauki.

„Na początku nikt, z kim rozmawialiśmy, nie wierzył w historię o jedzeniu odchodów jaków” – tłumaczy John Speakman, fizjolog z University of Aberdeen w Szkocji i główny autor badań.

Jak dodaje, zgromadzone przez jego zespół dowody są niepodważalne.

Opisane zjawisko to koprofagia międzygatunkowa. Wśród kręgowców zachodzi bardzo rzadko. Speakman wyjaśnia, że odchody jaków są prawdopodobnie sycącym i łatwo dostępnym źródłem pożywienia, dzięki któremu szczekuszki mogą oszczędzać energię. Ta jest im potrzebna, chociażby do ucieczki przed takimi drapieżnikami jak lisy tybetańskie czy sokoły wędrowne.

Pożyteczne bakterie

W 2009 r. Speakman znalazł niedojedzone odchody jaka w norze szczekuszek z Płaskowyżu Tybetańskiego.

„Wtedy naprawdę zacząłem myśleć: to dziwne. Może jedzą takie rzeczy?” – wspomina.

Rok później analiza jelit dwóch szczekuszek (zwierzęta przypadkowo zginęły w pułapce) wykazała obecność odchodów jaków. Aby udowodnić swoją teorię Speakman i jego współpracownicy w latach 2018-2019 przebadali zawartość jelit ponad 300 zmarłych szczekuszek. U około 22 proc. z nich wykryto ślady DNA jaka. W rzeczywistości liczby mogą znacznie wyższe. Ewentualnie niedoszacowanie wynika z tego, że DNA w kale ulega degradacji przy intensywnym nasłonecznieniu.

Kolejne badania udowodniły, że zimą skład mikrobiomów szczekuszek zmienia się, przypominając mikrobiomy jaków, co sugeruje, że rzeczywiście pozyskują pożyteczne bakterie z ich odchodów. Potwierdzeniem na koprofagię wśród szczekuszek są dodatkowo cztery nagrania wideo. To wszystko tłumaczy, dlaczego zwierzęta te są najliczniej występują w miejscach, gdzie wypasa się jaki.

Koprofagia nie tylko w Azji?

„Od 30 lat prowadzę wykłady na temat szczekuszek. Opowiadam o tym, jak osobniki amerykańskiej odmiany zbierają odchody świstaka w stosach siana, z nadzieją, że ktoś z publiczności powie mi, dlaczego” – mówi Chris Ray, ekolog z University of Colorado Boulder.

Co prawda nie ma jeszcze żadnych dowodów na to, że szczekuszki amerykańskie mogą mieć zachowania podobne do ich kuzynów z Wyżyny Tybetańskiej, ale ostatnie badania rzucają nowe światło na ich relacje ze świstakami. Niestety populacja tych zwierząt maleje z roku na roku. Powodem są coraz wyższe temperatury i susze w USA.

„Mieszkam wysoko w Górach Skalistych i wiem, jak mroźne potrafię być zimy. Jestem naprawdę zaskoczony tym, że szczekuszkom udaje się je przetrwać” – dodaje Ray.

Opracowanie: Mateusz Łysiak