– Mogłabym spędzić całą noc, pisząc do Ciebie... Jestem Twoją, na zawsze już wierną żoną. Dobranoc, mój drogi przyjacielu. Jest północ. Chyba czas już odpocząć – te słowa w 1758 roku nakreśliła na kartce papieru Marie Dubosc. Adresowała je do swojego męża, Louisa Chambrelana. Mężczyzna był pierwszym porucznikiem francuskiego okręgu wojennego „Galatée” i walczył przeciwko Wielkiej Brytanii w wojnie siedmioletniej. List Marie nie dotarł do Louisa. Kobieta zmarła rok później i nigdy już nie zobaczyła swojego ukochanego.

Listy miłosne odczytane po latach

To tylko jedna z wielu podobnych historii miłosnych, które zostały zapisane w prywatnych i intymnych wiadomościach. Listy nigdy nie trafiły do odpowiednich osób, ponieważ zostały przechwycone przez Brytyjczyków. Słowa kierowane do bliskich najczęściej były wyrazem tęsknoty i głębokiego uczucia. Miały pokrzepiać serca i przypominać o ludziach, którzy czekają na francuskich marynarzy.

Naukowcy po raz pierwszy otworzyli i przeanalizowali te niezwykłe wiadomości. Treść większości z nich opublikowali na łamach czasopisma naukowego „Annales Histoire Sciences Sociales”. – Listy te oferują niezwykle rzadki i poruszający wgląd w uczucia, życie i kłótnie rodzinne ludzi, począwszy od starszych chłopów, po bogate żony oficerów – napisali autorzy artykułu.

Wiadomości zostały przejęte przez brytyjską marynarkę wojenną podczas wojny siedmioletniej (1756–1763). Był to konflikt pomiędzy Wielką Brytanią, Prusami i Hanowerem a Francją, Austrią, Rosją, Szwecją i Saksonią. W walkach brała udział większość ówczesnych mocarstw. Jedną z przyczyn był spór Wielkiej Brytanii i Francji o kolonie w Ameryce Północnej. Natomiast bezpośrednio wybuch wojny zapoczątkował atak i zajęcie Saksonii przez króla pruskiego Fryderyka II Wielkiego. Szacuje się, że w czasie wojny zginęło od 900 000 do 1 400 000 ludzi.

Intymne wiadomości rzucają światło na relacje ludzi w XVIII wieku

Listy zostały przekazane Admiralicji w Londynie i nigdy ich nie otwarto. Cała „skradziona” korespondencja znajduje się obecnie w londyńskim Archiwum Narodowym. – Listy dostarczają nowych i cennych informacji o francuskich kobietach z drugiej połowy XVIII wieku. Są także dowodem na różny poziom umiejętności pisania i czytania – twierdzą autorzy.

List napisany przez Nanette / fot. Renaud Morieux

– Nie mogę się doczekać, aż cię posiądę. Twoja posłuszna żona Nanette – to fragment listu, który napisała Anne Le Cerf do swojego męża Jeana Topsenta, podoficera na „Galatée”. Badacze zwracają uwagę, że list jest niezwykle intymny i bezpruderyjny. Słowo „posiąść” prawdopodobnie w tym przypadku odnosi się do stosunku seksualnego. Tym bardziej że autorka podpisała się pieszczotliwym pseudonimem, a nie prawdziwym nazwiskiem. Mąż został pojmany i uwięziony w Anglii, nigdy nie przeczytał listu miłosnego Nanette. Nie wiadomo również, czy spotkali się ponownie.

Ponad 100 ludzkich historii

Odczytywaniem listów zajął się prof. Renaud Morieux, historyk z Wydziału Historii Uniwersytetu Cambridge i Pembroke College. Udało mu się przeanalizować 102 listy. – Zamówiłem te listy z archiwum tylko z ciekawości – wyjaśnia Morieux.

– Były to łącznie trzy stosy listów połączone wstążką. Były bardzo małe i zapieczętowane, więc zapytałem archiwisty, czy można je otworzyć. Zgodził się. Wówczas zdałem sobie sprawę, że jestem pierwszą osobą, która przeczytała te bardzo osobiste wiadomości, odkąd zostały napisane. Ich odbiorcy nie dostali takiej szansy. To było bardzo wzruszające – przyznał historyk.

– Te listy dotyczą uniwersalnych ludzkich doświadczeń. Nie są wyjątkowe tylko dla Francuzów czy samego XVIII wieku. Ukazują, jak wszyscy radzimy sobie z ważnymi i trudnymi wyzwaniami życiowymi. Kiedy oddziela się nas od bliskich z powodu takich wydarzeń, jak wojna czy pandemia, musimy wymyślić, jak pozostać w kontakcie z bliskimi. Jak ich uspokajać, dbać o nich i podtrzymywać ich pragnienie życia. Dziś korzystamy z aplikacji internetowych. W XVIII wieku ludzie mogli kontaktować się wyłącznie za pomocą listów – dodaje prof. Morieux.

Zwykłe problemy zwykłych osób

Wiele z listów odczytanych przez prof. Morieux było zaadresowanych do młodego marynarza Nicolasa Quesnela. Otrzymywał on korespondencję zarówno od swojej matki, jak i narzeczonej. – Pierwszego dnia roku napisałeś do swojej narzeczonej. Myślę o Tobie częściej niż Ty o mnie. W każdym razie życzę Ci szczęśliwego nowego roku, pełnego błogosławieństw Bożych. Myślę, że moje dni są policzone, choruję od trzech tygodni. Przekaż moje wyrazy uznania Varinowi, tylko jego żona przekazuje mi wieści o Tobie – napisała 61-letnia Małgorzata, matka Quesnela.

List 61-letniej Marguerite do swojego syna Nicolasa / fot. Renaud Morieux

Morueux odkrył, że kilka tygodni później narzeczona Nicolasa, Marianne, napisała do niego z prośbą, aby napisał do swojej matki. Żeby był dobrym synem i nie stawiał jej w niezręcznej sytuacji. – Wygląda na to, że Małgorzata obwiniała Marianne za milczenie Nicolasa. Później Marianne napisała: „czarna chmura zniknęła, list, który otrzymała od ciebie twoja matka, rozjaśnił atmosferę w domu” – powiedział badacz.

Kobiety na służbie

Francuski historyk przyznał, że ponad połowa listów została podpisana przez kobiety. – Te listy obalają staromodny pogląd, że wojna toczy się wyłącznie z udziałem mężczyzn – powiedział prof. Morieux. – Podczas nieobecności mężczyzn kobiety zajmowały się gospodarką domową i podejmowały kluczowe decyzje gospodarcze i polityczne – dodaje.

Co ciekawe, wiele z tych listów nie zostało napisanych przez ich autorów. Wynika to z faktu, że w XVIII wieku bardzo dużo ludzi było analfabetami. Prof. Morieux zwraca jednak uwagę, że pomimo braku umiejętności pisania i czytania, osoby te brały czynny udział w kulturze piśmiennej – Większość osób wysyłających te listy mówiła skrybie, co chciała powiedzieć i polegała na tym, że inni czytali ich listy na głos. To była znana im osoba, która umiała pisać, a nie profesjonalista. Podtrzymywanie kontaktu było wysiłkiem całych społeczności – twierdzi historyk.

Tylko w 1758 roku prawie 20 tysięcy francuskich marynarzy zostało schwytanych i uwięzionych w Wielkiej Brytanii. W całym okresie wojny siedmioletniej na wyspach przetrzymywano prawie 65 tys. żołnierzy. Wielu z nich zmarło z powodu chorób i niedożywienia. Nie mieli okazji przed śmiercią zobaczyć swoich bliskich, ani nawet odczytać ostatnich słów, które byłyby do nich skierowane.

Źródło: Annales Histoire Sciences Sociales.