Różnica w wyglądzie między samcem i samicą danego gatunku nazywana jest dymorfizmem płciowym. Określenie zakłada, że obie płcie przecina wyraźna granica. Ale w królestwie zwierząt wiele stworzeń sytuuje się po obu jej stronach. Świat przyrody pełen jest bowiem obojnaków – zwierząt, które z zewnątrz wyglądają jak samce lub samice, ale mają organy rozrodcze obu płci. Ich rzadziej występujący kuzyni to gynandromorfy – zwierzęta z mozaiką męskich i żeńskich cech – np. o rozmiarze i ubarwieniu jednej, a z genitaliami drugiej płci.
 

Rzadko jednak spotyka się dwustronnego gynandromorfa (powyżej) – zwierzę, które w jednej połowie ma męskie, a w drugiej żeńskie cechy płciowe. Przypadki tego zjawiska stwierdzono u ptaków, skorupiaków oraz motyli. Biolog ewolucyjny Josh Jahner wyjaśnia, „co zdaniem większości naukowców musi nastąpić”, żeby powstały takie przypadki: otóż chromosomy płciowe motyli są przeciwieństwem ludzkich – samce mają dwa podobne (ZZ), a samice różne (ZW). Jajo samicy czasami ma dwa zarodki – Z i W. Gdy oba zostają zapłodnione przez spermę
samca, powstały płód jest po połowie męski i żeński.
 

Jak rzadkie są takie okazy? W badaniach z lat 80. XX w. grupa naukowców wyhodowała prawie 30 tys. motyli, wśród których znalazło się jedynie pięć gynandromorfów dwustronnych.
 

Jahner twierdzi, że gynandromorfy z jego laboratorium próbowały składać jaja, ale bezskutecznie – najpewniej ze względu na nieprawidłowość w ich układzie płciowym. A zatem choć ta odmiana odznacza się niezwykłymi połączeniami kolorów, tego piękna motyle najwyraźniej nie są w stanie przekazać dalej.
 

Tekst Patricia Edmonds