Start prezentacji wydaje się banalny: autor roztacza przed nami malownicze obrazki Cejlonu – słonie radośnie pluskające w rzece, jaskrawo białe stupy górujące nad zielonymi dolinami, niesforne małpy, mnichów grających w krykieta czy też występy połykaczy ognia. Piękne obrazy przeplatają się z humorystycznym scenkami i nic nie zapowiada  wielkich emocji, które porwą widza w następnych częściach pokazu.

W drugiej części relacja autora zmienia swój charakter. Pojawiają się coraz częściej zdjęcia czarno-białe, muzyka staje się dobitniejsza, a przejmujący głos wokalistki podkreśla zmianę klimatu prezentacji. Autor wprowadza nas najpierw do dzielnicy nędzy w Kolombo, a już w chwilę później znajdujemy się w niewielkiej chatce gdzieś na zachodnim wybrzeżu by dowiedzieć o kruchych marzeniach srilańskiej kobiety, matki-analfabetki.

Od tego momentu autor konsekwentnie buduje napięcie, które rośnie z każdą chwilą. Umiejętnie wbudowane efekty dźwiękowe – strzały, krzyki, odgłosy wybuchów – towarzyszą opowieści ludzi, którzy przeżyli koszmar bratobójczej wojny domowej. Komentarza na żywo jest niewiele, autor komunikuje się z widzem za pomocą lakonicznych napisów na czarnym tle co podkreśla surowość relacji. Punktem kulminacyjnym reportażu są opowieść rybaka Manjusri, któremu fale tsunami jednym uderzeniem zabrały szóstkę dzieci oraz historia porwanej przez partyzantów bezimiennej nastoletniej dziewczynki, której ostateczny los pozostaje nieznany.

Prezentacja „Sri Lanka – moja wyprawa w głąb Zranionych Serc” to opowieść, która suchymi prostymi obrazami oraz lapidarnymi komentarzami opisuje losy ludzi, a tak naprawdę całego narodu dotkniętego koszmarem wojny domowej oraz katastrofy tsunami. Budzi głębokie emocje, porusza, wzrusza, zachwyca i przygnębia równocześnie, nieodwracalnie wciąga nas w wir niedawnych wydarzeń. Wykracza ona  poza ramy zwykłych prezentacji podróżniczych co zostało uhonorowane przez Jury Konkursu im. Benedykta Polaka nagrodą Grand Prix Wrocławskiego Festiwalu Podróżników.