W lutym 1987 roku do Ziemi dotarło światła i neutrina ze źródła odległego o 168 tys. lat świetlnych. Była nim supernowa – potężny wybuch ginącej gwiazdy – w Wielkim Obłoku Magellana. Została nazwana formalnie SN 1978A. Ta supernowa była pierwszą, którą astronomowie mogli badać za pomocą nowoczesnych instrumentów badawczych.

Co ten kosmiczny wybuch ma wspólnego z poszukiwaniem pozaziemskich cywilizacji? Instytut SETI, zajmujący się poszukiwaniem sygnałów pochodzących od potencjalnych obcych form życia, uważa, że zdarzenia takie jak SN 1978A mogą być niezwykle przydatne w przeczesywaniu danych napływających z kosmosu. I że dzięki nim mamy większą szansę wpaść na ślad innej cywilizacji technicznej.

Jak myślą kosmici

Supernowa to zdarzenie o zasięgu galaktycznym. Jeśli zobaczyliśmy ją z Ziemi, mogły ją dostrzec również inne cywilizacje z naszej Galaktyki albo z galaktyk sąsiadujących. SETI przyjęło założenie, że w takim wypadku kosmici zdecydowaliby się zgrać wysyłane przez siebie sygnały z supernową. Oczywiście pod warunkiem, że mieliby ochotę się ujawnić.

Innymi słowy: zdaniem SETI bardziej prawdopodobne jest, że tzw. technosygnatur należy poszukiwać w szeroko rozumianych okolicach supernowych niż w innych miejscach kosmosu. Technosygnatury są śladami działania obcej cywilizacji technologicznej.

Podejście to zostało nazwane Elipsoida SETI (ang. SETI Elipsoid). Na czym w uproszczeniu polega ta metoda, pokazano na animacji udostępnionej przez instytut. Widać na niej, że w momencie, gdy światło supernowej dociera do Ziemi – i tym samym dowiadujemy się o niej – warty przeszukania staje się obszar o kształcie elipsoidy, czyli nieco rozciągniętego jajka, między Ziemią a supernową. Z tego obszaru mogą napływać technosygnatury od cywilizacji, które dostrzegły supernową jeszcze przed nami.

Podejście geometryczne

Dlaczego zdaniem SETI taka technika może być skuteczną metodą szukania technosygnatur? Ponieważ pozwala skupić się na mniejszych obszarach, zamiast przez cały czas obserwować całe niebo. To drugie podejście jest czasochłonne i wymaga wielkich mocy obliczeniowych. Trudno też weryfikować wszystkich potencjalnych kandydatów na technosygnatury.

Elipsoida SETI pomaga też redukować niepewności związane z czasem napłynięcia sygnałów, umożliwiając obserwacje trwające nawet dwanaście miesięcy. – Dodatkowo ważne jest, aby przeprowadzić jak najwięcej obserwacji dla każdego interesującego celu. Dzięki temu da się określić, co wygląda na normalne zachowanie, a co może być potencjalną technosygnaturą – mówi Bárbara Cabrales, współautorka pracy opublikowanej w czasopiśmie naukowym „The Astronomical Journal”.

 Czy znaleziono technosygnatury?

W pracy tej opisane jest zastosowanie nowej techniki do przyjrzenia się bliżej elipsoidzie zakreślonej dla supernowej SN 1978A. Naukowcy pozyskali dane z satelity NASA TESS. Szukali potencjalnych celów obserwacyjnych w danych zebranych podczas trzech pierwszych lat pracy urządzenia. Następnie wykorzystali jeszcze dane z sondy Gaia. W końcu zidentyfikowali 32 systemy gwiezdne, mogące być potencjalnymi źródłami technosygnatur.

Ostatecznie okazało się, że nie wykryto żadnych anomalii. Jednak dopracowano metodę badawczą, która może przydać się w przyszłości. – Jak często zauważa dr Jill Tarter [astronomka i była szefowa Centrum Badań SETI – przyp. red.], poszukiwania SETI są jak szukanie igły w dziewięciowymiarowym stogu siana – mówi dr Sofia Sheikh, współautorka pracy.

– Każda technika, która pozwala nam wybrać priorytetowe obszary do przeszukiwania, taka jak Elipsoida SETI, oznacza skrót do najbardziej obiecujących części stogu – dodaje badaczka. Kluczem jest rozstrzygnięcie, które z zarejestrowanych sygnałów są naturalne, a które mogą być technosygnaturami.


Źródła: SETI, Astronomical Journal, Science Alert.