Do zdarzenia doszło 26 października, gdy na pokładzie samolotu  linii  Singapore Airlines, na trasie Adelajde-Kuala Lumpur, znajdowało się stado kóz. I to niemałe, bo liczące ponad 2 tysiące sztuk! Jak to się mówi - w kupie siła.

W trakcie lotu załączył się alarm przeciwpożarowy, a samolot został zmuszony do awaryjnego lądowania na Bali. Jak poinformował The Aviation Herald, służby ratownicze nie znalazły żadnych śladów ognia.

Cień podejrzenia padł więc na kozy-terrorystki. (Oczywiście nie doprawiamy im rogów).

Najprawdopodobniej wystraszone podróżą zwierzęta nie wytrzymały napięcia... Stężenie gazów w ładowni  musiało być tak duże, że uruchomił się alarm.

Po kilku godzinach postoju samolot wystartował ponownie. Ze swoimi parzystokopytnymi pasażerami na pokładzie.

Do Kuala Lumpur dotarł bezpiecznie z niewielkim opóźnieniem. (hg)