Postępujące zmiany klimatyczne w różnym stopniu dotyczą wszystkich organizmów żyjących na Ziemi. Przykładowo, samce ważek zamieszkujących Amerykę Północną mogą w niedalekiej przyszłości stracić swoje charakterystyczne ubarwienie. To z kolei sprawi, że nie będą nie będą interesować samic. W efekcie może dojść nawet do wymarcia całych gatunków.
Samce ważek mogą stracić kolorowe skrzydełka
Michael Moore z Uniwersytetu w Saint Louis razem z kolegami naukowcami ustalili, że im chłodniejszy region, w którym żyją ważki, tym ciemniejsze i barwniejsze są skrzydła męskich osobników. Odkrycie dotyczy wszystkich gatunków, jednak badacze szczególnie skupili się na 10 z nich o wyjątkowo szerokim zasięgu występowania w Ameryce Północnej. Po przeanalizowaniu 2700 fotografii przesłanych na platformę naukową iNaturalist biolodzy potwierdzili, że samce ważek żyjących w najcieplejszych miejscach są bledsze.
Kolorowe wzory pochłaniają więcej światła słonecznego, co może doprowadzić to podniesienia temperatury owadów o 2 st. Celsjusza. Uszkodzenie tkanki skrzydełek zwiększa z kolei ryzyko przegrzania i śmierci. Wobec globalnego ocieplenia największe szanse na przeżycie będą miały zatem ważki z mniej kolorowymi skrzydełkami.
– „Jest bardzo prawdopodobne, że ważki stracą umiarkowaną ilość zabarwienia skrzydeł, gdy przystosowują się do cieplejszych temperatur związanych ze zmianą klimatu [...] Pozostaje pytanie, jakie będą szły za tym straty, a jakie korzyści” – mówi Moore.
Bezbarwne samce ważek. Co to oznacza dla ekosystemu?
Samce ważek już teraz przystosowują się do skutków globalnego ocieplenia. Na zdjęciach owadów wykonanych w latach 2005-2019 wyraźnie widać, że skrzydełka owadów były bardziej kolorowe w chłodniejszych okresach. Co ciekawe, samice również są wielobarwne, jednak im w odróżnieniu od potencjalnych partnerów nie grozi utrata kolorów. Dlaczego? Powód jest prosty. Panie wolą chować się w cieniu, podczas gdy panowie chętnie latają w słońcu.
Utrata kolorów u samców ważek może nieść za sobą poważne konsekwencje. Jeżeli barwne samice uznają swoich zalotników za niewystarczająco atrakcyjnych, najprawdopodobniej odmówią kojarzenia się z nimi. W przyszłości mogą też mieć problemy z rozpoznaniem samców własnego gatunku i zacząć krzyżować się z innymi owadami. Jak informuje Moore, już teraz dochodzi do takich „mezaliansów”.
– „Ich potomstwo nie radzi sobie zbyt dobrze, więc byłoby to bardzo szkodliwe dla środowiska” – ostrzega.