Na sambodromie pokazują się kolejne szkoły salsy. Wspaniałe kostiumy iskrzą się tysiącami kolorów, uśmiechnięte tancerki zachwycają nie tylko zwinnymi ruchami bioder ale i zgrabnymi sylwetkami, a tancerze … no cóż, każda dziewczyna marzy o takim dobrym partnerze do tańca. Zabawa trwa do białego rana.
Mało kto myśli wówczas o ludziach mieszkających na obrzeżach miasta w tzw. favelas. W slumsach tych żyje ponad trzy miliony ludzi, którzy każdego dnia budzą się z nieśmiałą nadzieją, że może kiedyś, już niedługo, uda im się uciec od tego wszechobecnego ubóstwa i przestępczości. Raz w roku mają na to szansę. Właśnie w porze karnawału, gdy całe miasto się jednoczy, a granice między biednymi a bogatymi zacierają się. W tym czasie mają swoje pięć minut. Może się bowiem okazać, że to właśnie jedna ze szkół samby z favelas odniesie zwycięstwo na sambodromie i w blasku chwały powróci do swej dzielnicy. Tekst: Agnieszka Budo