Strzeże go z godną podziwu determinacją i gdy tylko pojawi się na nim inny osobnik, a więc potencjalny rywal, atakuje, wymierzając mu ciosy głową. Samica nosi ikrę w pyszczku, a następnie, już po wykluciu się małych, przez cztery do pięciu dni, w sytuacji najmniejszego nawet alarmu, pochłania je troskliwie
z powrotem w głąb siebie. Gdy niebezpieczeństwo mija wypluwa swoje dzieci na wolność. Warto zaznaczyć, że czyni tak na zmianę z samcem, który również jest gotów na chwilowe „ pożarcie” swojego potomstwa – naturalnie w momencie grożącego mu ataku.

Tekst: Agnieszka Budo