Choć różowa woda może cieszyć oko, zdecydowanie jest to powód do niepokoju. Zwłaszcza, jeśli mówimy o naturalnych akwenach. Do zabarwienia doszło kilka dni temu w lagunie Corfo na południu argentyńskiej Patagonii. Według ekspertów i aktywistów ekologicznych za nienaturalnym zjawiskiem stoją substancje chemiczne używane przy obróbce krewetek. Różowy kolor ma być „zasługą” siarczynu sodu, który jest używany na masową skalę w zakładach przetwórstwa rybnego. Odpady z najbliższej firmy trafiają do rzeki Chubut, a ta z kolei zasila Lagunę Corfo i inne okoliczne zbiorniki wodne.

Różowa laguna w Argentynie

To nie pierwszy raz, kiedy w lagunie doszło do, nie bójmy się tego określenia, katastrofy ekologicznej. Mieszkańcy regionu dużo wcześniej skarżyli się na nieprzyjemne zapachy unoszące się nad miejscowymi akwenami. Mimo to miejscowe władze nie zdecydowały się na podjęcie żadnych kroków. Co prawda Corfo nie jest wykorzystywana do celów rekreacyjnych, ale już teraz mówi się o pierwszych zatruciach skażoną wodą.

W ostatnich tygodniach mieszkańcy miasta Rawson wielokrotnie blokowali ulice, uniemożliwiając tym samym przejazd ciężarówkom z rybnymi odpadami. Protestujący nie byli jednak w stanie na dłużej wstrzymać szkodliwego transportu, a to dlatego, że każdego dnia do oczyszczalni przyjeżdżają dziesiątki pojazdów. Ludziom najzwyczajniej nie starczyło sił.

Zabarwienie wody w lagunie podzieliło władze prowincji Chubut. Juan Micheloud, odpowiedzialny za ochronę środowiska, przekonuje, że odpady nie są szkodliwe, a Corfo za kilka dni wróci do pierwotnego stanu. Sekretarz w departamencie planowania, Sebastian de la Vallina, twierdzi z kolei, że rządzący nie powinni umniejszać zaistniałego problemu.

Z publikacji zgromadzonych w zasobach National Library of Medicine jasno wynika, że siarczyn sodu to substancja chemiczna o właściwościach redukujących występująca w postaci proszku lub kryształu. Może prowadzić do bielenia, odchlorowania i siarkowania zbiorników wodnych. Co ciekawe, środek ten jest składnikiem wielu produktów spożywczych (to dzięki niemu zachowują świeży wygląd) oraz niektórych leków.

Zatruwamy środowisko

Argentyńską prowincję Chubut zamieszkuje około 600 tys. osób. Duża część z nich jest zatrudniona właśnie w zakładach przetwórstwa rybnego. Aktywiści przekonują, że z zatruwaniem miejscowych zasobów wodnych można walczyć. Wystarczy kontrolować wylewane odpady i filtrować je. Niestety, jak na razie protesty i działania ekologów nie przyniosły oczekiwanych efektów.

„Ci, którzy powinni mieć kontrolę, to też ci, którzy pozwalają na zatruwanie ludzi” – mówi Pablo Lada, lokalny działacz na rzecz ochrony środowiska.