Rekordowo spokojny okres w Miami trwał od 17 lutego do 12 kwietnia, czyli dokładnie siedem tygodni i sześć dni. W 1957 roku nie odnotowano żadnego zabójstwa przez ponad dziewięć tygodni, czyli do rekordu zabrakło jeszcze dwóch tygodni.

Szef policji Miami podkreśla, że na poprawę statystyk złożyło się kilka czynników. Głównym było wprowadzenie stanu wyjątkowego i wprowadzenie nakazu pozostawania w domach. Drugim społeczna obawa przed wirusem. A trzecim – ale związanym z powyższymi – zwiększona liczba patroli policji, które pilnują przestrzegania stanu wyjątkowego.

Policja w Miami podkreśla, że spadła też liczba innych przestępstw. Poprawę statystyk ogłosiło też Los Angeles, gdzie – jak podają lokalne władze – liczba przestępstw ogółem spadła o ok. 10 proc., a zabójstw o 21 proc.

Podobne optymistyczne doniesienia obiegły Stany Zjednoczone na początku kwietnia. Tamtejsze media informowały, że marzec 2020 roku był pierwszym od blisko 20 lat, kiedy w kraju nie doszło do żadnej szkolnej strzelaniny. Ostatnia taka sytuacja miała miejsce w 2002 roku.

 

Przestępcy pokonani przez koronawirusa

Pandemia koronawirusa okazała się problematyczna także dla świata przestępczego. USA Today przeanalizowało policyjne statystyki z marca i lutego. Okazało się, że liczba aresztowań w pierwszej połowie marca spadła o 47 proc. w porównaniu ze średnią z okresu 2-29 lutego.

Najbardziej znaczący spadek dotyczy oczywiście wykroczeń w ruchu drogowym, a to ze względu na regulacje dotyczące nakazu pozostawania w domach.

Jednak – na co również zwraca uwagę USA Today – za spadkiem w statystykach częściowo stoi ograniczenie działań policji. Część funkcjonariuszy została skierowana do nowych działań związanych z zagrożeniem epidemiologicznym, a poza tym wśród policjantów także dochodzi do zachorowań, co wymaga poddania się obowiązkowe kwarantannie lub hospitalizacji.

Profity z pandemii odnotowały nie tylko Stany Zjednoczone, ale też państwa europejskie. Ograniczenia w ruchu międzynarodowym zatrzymały np. przemyt broni, narkotyków czy nielegalnych papierosów. A braki w dostawach sprawiają, że dotychczasowi dilerzy zatrzymują towar dla siebie albo na „czarną godzinę”.

 

Nowy Jork „wraca do normy”

Także Bill de Blasio, burmistrz Nowego Jorku chwali się spadkiem przestępczości, za którym ma stać obawa przed koronawirusem. W wywiadzie, którego udzielił w miniony weekend stwierdził, że przestępczość w Nowym Jorku nie była tak niska od lat 50.

Niestety, słowa burmistrza nie znalazły potwierdzenia w statystykach, a przynajmniej nie w tych dotyczących kwietnia. O ile marzec rzeczywiście był spokojniejszy, o tyle w kwietniu sytuacja zdaje się wracać do normy. Jak podaje SILive.com, lokalny portal Staten Island (jednego z pięciu okręgów Nowego Jorku) w tygodniu po 12 kwietnia odnotowano znaczący wzrost kradzieży, włamań, rozbojów i strzelanin.

W całym mieście liczba zgłoszonych przestępstw wzrosła o 6,8 proc. w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku.

Policjanci ze 122 komisariatu nowojorskiej policji odnotowali alarmujący wzrost liczby kradzieży wynoszący (rok do roku) 228 proc.! Znacznie wzrosła też liczba kradzieży samochodów – o 63,5 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem.

Za nagłym wzrostem przestępczości – jak sądzą niektórzy – może stać fakt, że od stycznia z nowojorskich więzień zwolniono ponad 14 tysięcy więźniów. Jest to głównie spowodowane zmianami w prawie. Nowe regulacje rozszerzają listę wykroczeń i przestępstw, których sprawcy mogą zostać zwolnieni z więzienia za kaucją.

Bill de Blasio podkreśla, że zwolnienie więźniów nie odbije się negatywnie na życiu miasta i jego mieszkańców, a zwolnieni nie stanowią zagrożenia dla społeczeństwa.

 

Nasila się przemoc domowa

Kiedy kolejne kraje i miasta informują o spadających liczbach dotyczących przestępczości, równocześnie rosną statystyki dotyczące przypadków przemocy domowej. Policja w Wielkiej Brytanii, która poinformowała o 21-procentowym spadku przestępczości w marcu, odnotowała znaczący wzrost zgłoszeń dotyczących przemocy domowej, naruszenia miru domowego bądź naruszenia zakazu zbliżania się np. przez byłych partnerów.

Brytyjska państwowa infolinia ds. przemocy domowej w ciągu zaledwie jednej doby odnotowała 120 proc. więcej połączeń niż dotychczasowa średnia.

Brytyjskie władze oraz policja podkreślają, że osoby doświadczające przemocy powinny zgłaszać wszystkie przypadki odpowiednim organom, a sprawcy nie mogą czuć się bezkarni, bowiem pandemia koronawirusa nie oznacza, że nie zostaną zatrzymani czy aresztowani.

Międzynarodowe organizacje, szczególnie zajmujące się prawami kobiet i dzieci, apelują, aby w czasie pandemii i wymuszonej izolacji zwracać szczególną uwagę na zachowanie innych w naszym najbliższym otoczeniu.

Także polska Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę podaje, że w dobie pandemii odnotowuje rekordowe liczby zgłoszeń – najwyższe od 11 lat, czyli w całej historii prowadzonej przez Fundację infolinii.

 

Katarzyna Grzelak