Tradycja
Zwyczaj ten narodził się już kilka wieków temu na południu Europy. Wówczas to wierni i duchowieństwo obdarowywali się wzajemnie chlebem, zastąpionym z czasem przez opłatek. W Polsce jednak tradycja ta przybrała zupełnie inny wymiar i przeobraziła się w jedyny w swoim rodzaju zwyczaj. Zwyczaj głęboko zakorzeniony w naszych sercach i przekazywany z pokolenia na pokolenie. Z dawnych czasów, gdy kościoły, na znak prawowierności i łączności, posyłały sobie nawzajem poświęcony chleb, pochodzi również zwyczaj wysyłania opłatka osobom bliskim, które akurat nie mogły zasiąść z nami do uroczystej kolacji.

Forma

Opłatki wigilijne są bogato dekorowane – zawsze przedstawiają jakąś scenę z dnia narodzin Jezusa. Otóż mimo tego, że zwyczaj dzielenia się opłatkiem jest celebrowany jedynie u nas, żelazorytnictwo opłatkowe jest pochodzenia obcego. Jednak to nasi kowale i rzemieślnicy podnieśli tę dziedzinę do miana sztuki i stworzyli wspaniały dział grafiki. Najstarsze formy opłatkowe pochodzą z XVII wieku i są bezcenne. Dlaczego? Bo są jedynym w swoim rodzaju wspaniale zachowanym przykładem dawnej architektury. Tak, architektury, nie pomyliłam się. W tamtych, odległych już czasach, na opłatkach przedstawiano bowiem kościoły, zamki, a nawet całe miasta.

Technika

Opłatki wyrabiane były przy kościołach i klasztorach. Bardzo rzadkie ciasto pszenne wlewano do specjalnie rzeźbionych, metalowych form i wypiekano. W Warszawie do najsłynniejszych opłatków należały te kolorowe, pochodzące z kościoła bernardynów.

Przy stole

Zwyczaj nakazuje, że dzielenie się opłatkiem rozpoczyna pan domu, który wszystkim zebranym składa uroczyste życzenia. W dawnych czasach, gdy po wieczerzy wigilijnej zostawały resztki opłatków, co zdolniejsi wykonywali z nich tzw. „światy” lub „wilijki”, będące główną ozdobą wigilijnych podłaźników.

Tekst: Agnieszka Budo