Goldfarb z Zoltánem Szlankó dostali się do obozu bazowego na Broad Peak, po czym planowali zaatakować nigdy jeszcze zimą nie zdobyty 6-tysięcznik Pastore Peak (6209 m n.p.m.). W ostatnich komunikatach pisali, że jest piękna pogoda, ale doskwiera przeraźliwe zimno. Wejście na Pastore Peak miało ich aklimatyzować przed wejściem na mający 8051 metrów Broad Peak.

Jak czytamy na wspinaczkowym blogu Alana Arnette, choć Szlankó na pewnym etapie zasugerował powrót do obozu bazowego, wskazując na brak śniegu i liczne rozpadliny, Goldfarb postanowił iść dalej.

Węgier wrócił do bazy w sobotę 16 stycznia. Gdy 17 stycznia nie dotarł tam Amerykanin, wszczęto poszukiwania. Zespół wspinaczy wyruszył do miejsca w którym para się rozdzieliła, ale nie było już śladów po Goldfarbie.

 

 

Według pierwotnych planów duet węgiersko-amerykański na Broad Peak miał nawet spotkać się z członkiem zespołu zdobywającego pobliskie K2, Johnem Snorri. Ostatecznie spotkania nie było, ale Islandczyk wraz z drugim wspinaczem, Sajidem Sadparą zgłosili się do akcji poszukiwawczej na wieść o kłopotach Goldfarba.

 

 

Po nocy spędzonej w obozie pod szczytem Snorri, Sadpara oraz Szlankó zostali podjęci przez śmigłowiec. Wcześniej wykorzystywano drona do badań miejsca w którym ostatnio miał przebywać Amerykanin, jednak niczego tam nie znaleziono.

Według najnowszych informacji po dwóch lotach wokół Pastore Peak, wśród wielu rozpadlin i szczelin dostrzeżono coś, co wyglądało na namiot. O tym, czy faktycznie jest to obozowisko ekipa poszukiwawcza przekonać się ma przy okazji trzeciego przelotu, konieczne było jednak ponowne tankowanie.

Bieżące informacje na temat akcji ratunkowej po węgiersku i angielsku publikowane są na otwartej grupie „Hóhatár - a Mozgásvilág hegymászó hírei” na Facebooku. Syn zaginionego uruchomił na GoFundMe biórkę mająca pokrywać koszt pracy dwóch śmigłowców i pilotów operujących z miasta Skardu. Po 19 godzinach było tam ok. 70 tys. dolarów z celu wynoszącego 100 tys. Wśród wielu anonimowych zrzucających się przewija się sporo polskich nazwisk.

Broad Peak, zdobyty zimą tylko raz 5 marca 2013 roku, właśnie przez Polaków zapisał się tragicznie w historii naszego himalaizmu. Szczyt zdobyli wspólnie Adam Bielecki, Artur Małek, Maciej Berbeka i Tomasz Kowalski. Ostatni dwaj na górze zostali już na zawsze.​