Brazylijskie lasy deszczowe nie są suche jak australijski busz i nie wystarczy malutka iskra by je podpalić. W wilgotnym klimacie dżungli ktoś musi się o ogień postarać. Problem w tym, że nie brakuje osób, dla których ten ogień jest wstępem do zysku. Najwidoczniej dłuższa perspektywa uduszenia się smogiem własnej cywilizacji im nie przeszkadza, albo wierzą, że dolary lepiej napędzą ludzki organizm niż tlen. Poirier przekonuje, że pożary są w interesie właścicieli lokalnych rancz i rolników, którzy od lat używają ognia by powiększać swoje hektary użytkowe.
Zdjęcie satelitarne Brazylii z zaznaczonymi pożarami w ciągu ostatnich 7 dni. Źródło: NASA
Pożary w Brazylii w tym roku są o 84% większe pod względem powierzchni niż w ubiegłym roku – to dane z brazylijskiego Instytutu Badań Kosmicznych (INPE) podlegającemu tamtejszemu Ministerstwu Technologii, Innowacji, Komunikacji i Nauki. Ponad połowa ognia trawi zielone płuca Ziemi (produkują 20% tlenu całej planety), czyli amazońskie lasy deszczowe. CNN cytuje Alberto Setzera z INPE, który mówi, że 99% z tych pożarów jest dziełem ludzkich rąk.
#Queimadas ontem em Altamira no Pará.
— DSR INPE (@dsrinpe) 22 sierpnia 2019
8°35'26.1"S 54°37'19.7"W
Pluma de fumaça de queimadas ativas em branco. Cicatrizes d queimadas em cinza escuro arroxeado. Pastagens secas em marrom, c/ vegetação, verde claro. Floresta em verde escuro.
Imagem do satélite Brasileiro #CBERS4. pic.twitter.com/X9iusfFWS2
Prezydent Brazylii Jair Bolsonaro przyznał niedawno, że w budżecie nie ma już środków na walkę z ogniem w Amazonii.