Jeszcze kilkanaście lat temu w telewizji mogliśmy oglądać pokazy cyrkowe, których największą atrakcją były występy egzotycznych zwierząt, a na tablicach ogłoszeń świeciły plakaty objazdowych grupy chwalących się, że w ich namiotach można zobaczyć tresowane tygrysy czy słonie. Sporo się w tej kwestii zmieniło. Na szczęście.

Już w 2016 roku ministrowie środowiska państw członkowskich Unii Europejskiej przyjęli plan przeciwdziałania nielegalnemu handlowi dziką fauną i florą i innym okrucieństwom wobec zwierząt. W Unii przemyt zagrożonych gatunków to - po handlu narkotykami, ludźmi i podróbkami - czwarty co do wielkości obszar przestępczości zorganizowanej.

12 państw Europy Zachodniej wprowadziło całkowity zakaz wykorzystywania egzotycznych zwierząt w cyrkach, m.in. Holandia, Belgia czy Austria. Częściowy zakaz obowiązuje w 11 innych krajach. Na całym świecie jest to ok. 40 krajów, które całkowicie lub częściowo zakazują tej praktyki.

Cyrków nie wpuszczają też pojedyncze miasta na mocy lokalnych decyzji. Do polskich miast cyrków nie przyjęli za swojej kadencji m.in. prezydent Słupska Robert Biedroń, prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz czy prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.

 

Paryż zakazuje zwierząt w cyrkach

We Francji wciąż trwa dyskusja wokół pozwolenia na pokazy dzikich zwierząt. Sondaże potwierdzają, że większość Francuzów (ok. 2/3) jest przeciwna wykorzystywaniu zwierząt do celów rozrywkowych, a pojedyncze miasta odmawiają wjazdy grupom cyrkowym. W maju 2017 r. władze kraju zakazały hodowli delfinów i orek w niewoli.  W kwietniu francuski rząd powołał grupę roboczą do zbadania sytuacji zwierząt w cyrkach, ogrodach zoologicznych i delfinariach, a w listopadzie br. minister środowiska Elisabeth Borne obiecała podjęcie kolejnych ważnych kroków.

Tymczasem, gdy władze Francji zastanawiają się jeszcze nad wprowadzeniem ogólnokrajowych zakazów, Paryż wprowadza własne obostrzenia. Nowe regulacje mają wejść w życie w 2020 roku.

- Nie udostępnimy już przestrzeni miasta cyrkom, w których pojawiają się programy z udziałem dzikich zwierząt - powiedziała Penelope Komites, radna Paryża odpowiedzialna za tereny zielone w mieście. Każdy cyrk, który zrezygnuje z udziału zwierząt, otrzyma dofinansowanie w wysokości ok. 50 000 euro. Wszystko po to, by w ciągu pierwszych trzech lat pomóc właścicielom przystosować do nowych warunków rynkowych.
 

Jest co robić

Większość zwierząt cyrkowych to w tym momencie lwy, tygrysy, słonie, hipopotamy, papugi, pawiany, makaki, węże, wielbłądy i niedźwiedzie. Brakuje oficjalnych statystyk w tej sprawie, jednak zdaniem obrońców praw zwierząt ok. 500 osobników bierze udział w pokazach rozrywkowych.

- Liczba zwierząt wykorzystywanych do celów rozrywkowych drastycznie spadła pod naciskiem opinii publicznej. Wciąż jednak setki stworzeń żyją w za małych, ciasnych klatkach wewnątrz ciężarówek. Nie mają się gdzie ukryć, są zestresowane, apatyczne. Uczestniczą w wyczerpujących treningach lub pokazach - powiedziała Muriel Arnal prezes stowarzyszenia One Voice w rozmowie z agencją AFP.