Pokrywanie lodowca ochronną poliestrową włókniną działa w bardzo prosty sposób: energia słoneczna jest odbijana z powrotem do atmosfery, co zapobiega topnieniu lodu, oraz chroni śnieg, który spadł na lodowiec poprzedniej zimy. Przed następnym sezonem narciarskim pracownicy kurortu zdejmują rozłożoną powłokę i wykorzystują zachowany pod nią śnieg do wypełnienia wszelkich pęknięć i ubytków w powierzchni lodowca.

90% lodowców w szwajcarskich Alpach może stopnieć przed końcem stulecia


Przetrwanie pokrywającego góry lodu jest ważne również ze względu na to, że może on utrzymać leżący na nim śnieg przez okrągły rok. To, po pierwsze pozwala na przyjmowanie turystów spragnionych narciarskich wrażeń nawet w lecie, a po drugie, zapewnia rezerwuar śniegu na zimę, kiedy trzeba naśnieżać trasy które mają go zbyt mało.

Góra Titlis, bo tam właśnie została przeprowadzona akcja, traci masy pokrywającego ją lodu już od kilku dekad. Dodatkowo, przyspieszający ostatnio proces wzrostu temperatur sprawił, że według prognoz do 2050 roku cały lód jaki pokrywa jej zbocza może zniknąć. To już nie pierwszy raz, gdy lodowiec jest chroniony w okresie letnim w ten sposób. W tym roku jednak, powierzchnia jaką przykryto wynosi niemal 100 000 metrów kwadratowych. To nie jedyny kurort narciarski w Alpach, który może wkrótce stracić rację bytu. Rząd Szwajcarii ogłosił, że nawet 90% z ponad tysiąca lodowców w szwajcarskich Alpach może po prostu stopnieć przed końcem obecnego stulecia, jeżeli globalne ocieplenie i powodujące je emisje gazów cieplarnianych nie zostaną ograniczone. 

Rozwiązanie wydaje się być skuteczne

Badanie przeprowadzone w 2019 roku wykazało, że całe Alpy mogą stracić około dwóch trzecich swojej pokrywy lodowcowej do 2100 roku, jeśli emisje gazów cieplarnianych zostaną zmniejszone. Inne badanie opublikowane w tym roku alarmuje, że lodowce górskie topnieją w bezprecedensowym tempie na całym świecie. Najszybsze tempo kurczenia się wysokogórskich lodowców obserwuje się na Alasce i właśnie w Alpach.

Działania jakie podejmuje ośrodek na górze Titlis nie są wyjątkowe. Jak podaje Szwajcarski Federalny Instytut Badań Lasu, Śniegu i Krajobrazu (WSL) w Szwajcarii po raz pierwszy skorzystano z tego rozwiązania już w 2004 roku, kiedy to na lodowcu Gurschenfirn rozłożono białą plandekę. Od tego czasu  jeszcze siedem innych lodowców zostało pokrytych specjalnymi powłokami w Alpach Szwajcarskich. W przypadku lodowca w ośrodku Diavolezza lodowiec został nawet „przywrócony do życia" dzięki tej taktyce, jak podaje WSL.



O tym, że jest to dobra strategia mówią też ostatnie badania przeprowadzone przez WSL, które wykazały, że przykrywanie na lato białymi materiałami mniejszych, lokalnych lodowców, pozwala uchronić je przed topnieniem. W Szwajcarii, lodowce przykryte specjalnymi powłokami straciły około 60 procent mniej lodu i śniegu niż inne lodowce w pobliżu. Jednak strategia ta nie jest opłacalna na szerszą skalę. Problem polega jednak na tym, iż jest to po prostu bardzo kosztowne przedsięwzięcie. Pokrycie wszystkich szwajcarskich lodowców kosztowałoby nieco ponad 1 mld dolarów rocznie. O ile więc jest to dobra strategia na krótką metę, i na ograniczonym obszarze, najważniejsze po raz kolejny, okazuje się ograniczenie emisji gazów cieplarnianych w skali globalnej.