Kraków nie bez powodu cieszy się sympatią zagranicznych turystów. Majestatyczny Wawel, Rynek Główny, czy klimatyczny Kazimierz ucieszą oko nawet najbardziej wymagającego amatora city breaków. Miasto jest też świetną bazą wypadową do wyjazdów na południe kraju. Kraków i Zakopane dzieli zaledwie 110 km. Jeszcze wcześniej warto zboczyć z trasy i odwiedzić Zawoję, żeby zdobyć Babią Górę. Na zdjęciu Jana Ulickiego pierwsze skrzypce zagrały jednak Tatry i to uchwycone w niewiarygodnej perspektywie.

Kraków z ośnieżonymi Tatrami w tle

W miniony weekend po raz pierwszy od kilku tygodni mogliśmy poczuć, że mamy wiosnę. Niedziela, choć wietrzna, w całej Polsce była ciepła i słoneczna, a to przełożyło się dodatkowo na bardzo dobrą przejrzystość powietrza. Wykorzystał to Jan Ulicki – fotograf i Dziennikarz Turystyczny 2019 roku.  W pierwszej kolejności udał się w okolice Krzeszowic, gdzie uwiecznił Zamek Tenczyn na tle tatr. Następnie pojechał w specjalne miejsce, skąd można podziwiać centrum Krakowa, a przy odpowiednich warunkach również Tatry.
– Tym razem ośnieżone Tatry pięknie kontrastowały z oświetlonym ostatnimi promieniami słońca Wawelem. Całej scenerii dzielnie towarzyszył balon widokowy – czytamy na instagramowym profilu Jana Ulickiego.

fot. Jan Ulicki / Instagram


Uchwycenie takiego kadru to kwestia nie tylko szczęścia i odpowiedniej pogody, ale też cierpliwości i umiejętności fotografa. Internauci docenili talent Ulickiego w komentarzach, a samo zdjęcie z miejsca obiegło ogólnopolskie media.

Polska i świat w obiektywie Jana Ulickiego

Na co dzień Jan Ulicki zajmuje się fotografią eventową, sportową i reportażową. Na jego instagramowym profilu przeważają polskie krajobrazy, ale nie brakuje też zdjęć z innych krajów, w tym między innymi z Czech, Tajlandii czy Islandii. Dla uzyskania ciekawszej perspektywy w swojej pracy korzysta z drona.
Niedzielne zdjęcie to nie pierwszy raz, kiedy Ulickiemu udało się uwiecznić centrum Krakowa z panoramą Tatr w tle. Wcześniej podobną fotografię opublikował w mediach społecznościowych jesienią ubiegłego roku. Inna pora to zupełnie odmienny pejzaż – ośnieżone górskie szczyty ustąpiły miejsca niebu, które o zachodzie słońca wyglądało tak, jakby całe płonęło.