W ordowiku, jednym z okresów ery paleozoicznej, bogate i różnorodne życie morskie rozwinęło się w rozległych morzach, a pierwsze prymitywne rośliny zaczęły pojawiać się na ziemi. Wszystko zakończyło drugie największe masowe wymieranie wszech czasów.
 

Większość lądów świata połączyła się tworząc superkontynent Gondwanę, który obejmował aktualne kontynenty Afryki, Ameryki Południowej, Antarktydy i Australii. Gondwana płynęła na południe przez cały okres, zatrzymując się w końcu na biegunie południowym. Lądy, które później stały się Ameryką Północną utworzyły superkontynent Laurencję, oddzieloną od Gondwany przez wąski, prehistoryczny ocean Japetus. Proto-Ameryka Północna przesunęła się nad równik, choć na początku leżała w dużej mierze pod wodą.
 

Klimat Ziemi był zasadniczo ciepły i wilgotny, a poziom mórz podniósł się aż o 600 metrów wyżej niż znajduje się dziś. Jednak, gdy Gondwana zajęła swoją polarną pozycję w późnym ordowiku, na terenach Afryki, będącej w centrum superkontynentu, utworzyły się potężne lodowce. To był zwiastun trwającej 20 milionów lat epoki lodowcowej, podczas której płytkie i pełne życia morza zniknęły.
 

Morza kipiące życiem
 

Życie na początku ordowiku pozostawało ograniczone do mórz i nowych zwierząt, które wyewoluowały w miejsce tych, które nie przetrwały kambru. Najważniejszymi z nich były podobne do kalmarów łodzikowce, rodzaj mięczaków z mackami. Łodzikowce przestały żyć wyłącznie na dnie morza, gdy komory w ich stożkowatych muszlach wypełniły się gazem i nadały im wyporność. Zostały znakomitymi pływakami, napędzającymi się poprzez wystrzeliwanie wody przez otwór w ciele. Wyposażone w chwytające macki, były też skutecznymi drapieżnikami.
 

Inną grupą morskich myśliwych były tajemnicze konodonty, znane głównie z drobnych zębów, które po sobie pozostawiły. Kilka kompletnie zachowanych skamieniałości, które do tej pory znaleziono sugeruje, że miały płetwy i przypominały wyglądem węgorze z wielkimi oczami, pomagającymi w dostrzeżeniu ofiary. Konodonty teraz uważa się za prawdziwe kręgowce, choć ich linia zwierząt strunowych później wyginęła.
 

W zapisie kopalnym coraz bardziej powszechne stały się ryby. Były małe i miały skierowane w dół, bezszczękowe usta, co wskazuje na to, że żywiły się wysysając i filtrując pokarm z dna morskiego. Kostne skorupy pokrywały przody ich ciał - były to początki mody na pancerz wśród ryb. Minogi i śluzice to żyjący potomkowie dawnych gatunków.
 

Archaiczne gąbki, które zamieszkiwały rafy w okresie kambru ustąpiły mszywiołom - małym, żyjącym w grupach zwierzętom, które budowały struktury podobne do korali. Rafy w ordowiku gościły także duże lilie morskie, krewnych rozgwiazd. Zakotwiczone na dnie wewnątrz wapiennych rurek, zbierały resztki jedzenia za pomocą pierzastych ramion, którymi poruszały prądy oceaniczne.
 

Z morza na ląd
 

Masywnie zabudowane stawonogi zaczęły interesować się możliwościami życia na lądzie. Przesuwały się na płytkie i słodkowodne laguny, a w ich szeregach były prawdopodobnie skrzypłocze, zwane też mieczogonami, które są ściśle związane z pająkami i skorpionami. Kilka gatunków tych „żywych skamieniałości” nadal występuje, zwłaszcza wzdłuż wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych, gdzie każdej wiosny wychodzą na brzeg na tarło.
 

Istnieją również dowody, że pierwsze prymitywne rośliny zaczęły pojawiać się na wcześniej jałowej ziemi.
 

Te pierwsze kroki w kierunku życia na lądzie zostały zatrzymane przez mróz, który opanował planetę pod koniec ordowiku. Ochłodzenie klimatu spowodowało drugie największe masowe wyginięcie wszech czasów, zmiatając z powierzchni planety co najmniej połowę wszystkich gatunków zwierząt morskich, około 443 milionów lat temu.