Dwa niewielkiej wielkości portrety przedstawiają męża i żonę. Zostały namalowane w 1635 roku, a na obrazach widnieje podpis Rembrandta, jednego z najwybitniejszych malarzy w Europie i na świecie. Osoby przedstawione na dziełach miały być spokrewnione z najważniejszym malarzem holenderskiego „złotego wieku”.

Obrazy przez kilkadziesiąt lat znajdowały się w Warszawie

Mężczyzna to Jan Willemsz van der Pluym, a kobieta nazywała się Jaapgen Carels. Oboje pochodzili z Lejdy, miasta, które położone jest między Hagą a Amsterdamem. Starsze małżeństwo miało syna. Dominik van der Pluym ożenił się z kuzynką Rembrandta, Cornelią van Suytbroec. Młoda para doczekała się tylko jednego dziecka, Karela van der Pluyma. Chłopiec pobierał lekcję malarstwa od samego mistrza i sam został później, skądinąd bardzo znanym, malarzem. 

– Zupełnie się nie spodziewałem, że odkryjemy nieznane wcześniej obrazy. To niezwykłe, że te dzieła nie były wcześniej badane – mówi w rozmowie z Financial Times Henry Pettifer, wiceprezes Christie’s, który zajmuje się sprzedażą dzieł tzw. starych mistrzów.

Obrazy przez ponad 200 lat były częścią prywatnych kolekcji. Aż do 1760 roku należały do rodziny van der Pluym. Po śmierci Martena ten Hove – prawnuka Jana Willemsza i Jaapgen – obrazy trafiły do Warszawy. Zakupił je Wincenty Potocki herbu Pilawa, polski podkomorzy nadworny koronny, generał-lejtnant wojsk Korony, starosta lubelski, z zamiłowania kolekcjoner sztuki.

Przez prawie 200 lat nikt nie widział portretów

Obrazy Rembrandta następnie kupił od Potockiego Baron d’Ivry. Znajdowały się w Paryżu aż do 1820. W tym samym roku kupił je brytyjski lord James Murray, pierwszy baron Glenlyon. W czerwcu 1824 roku arystokrata wystawił portery sprzedaż na aukcji w Christie’s. Kupcami okazała się anonimowa brytyjska rodzina. Portrety znajdowały się w jej kolekcji przez 199 lat. Teraz potomkowie pierwszych nabywców postanowili znowu oddać dzieła wielkiego mistrza na aukcję.

Ponownego odkrycia obrazów dokonano kilka lat temu, w ramach rutynowej wyceny przedmiotów, które znajdowały się w domu posiadaczy. Rodzina nie chce jednak, aby ujawniać jej tożsamość – mówi Henry Pettifer w rozmowie z CNN. – Dzieła sztuki od razu wzbudziły ogromne zainteresowanie, ponieważ nikt nie widział ich od blisko 200 lat. Co ciekawe, właściciele również byli zaskoczeni, że obrazy są tak mało znane – dodaje wiceprezes Christie’s.

Drogo, chociaż daleko do rekordu

Historia zatacza koło i znowu właśnie w domu aukcyjnym Christie’s obrazy Rembrandta zostaną wkrótce sprzedane. Eksperci szacują, że dzieła mogą osiągnąć wartość ok. 6,25–10 milionów dolarów, czyli ok. 26–41,5 mln złotych. Specjaliści z Rijksmuseum w Amsterdamie potwierdzili, że portrety są autentyczne i wyszły spod pędzla Rembrandta. Obrazy trafią na aukcję 6 lipca, ale przedtem zostaną wystawione w muzeach w Nowym Jorku i Amsterdamie.

Chociaż cena obrazów wydaje się imponująca, nie będzie rekordowa. Najdroższe dzieło Rembrandta zostało sprzedane za 189,5 miliona dolarów, a nabywcą był rząd Holandii. Tym samym „De Vaandeldrager” po wielu latach wróciło z Francji do kraju. Natomiast w 2015 roku podwójny portret małżeństwa Maertena Soolmansa i Ooptjene Coppit sprzedano za 160 milionów dolarów.

Jeśli jednak popatrzymy na najdroższe obrazy na świecie, Rembrandtowi daleko do podium. Tutaj pierwsze miejsce należy do Leonarda da Vinci. „Zbawiciel świata” włoskiego artysty został sprzedany w 2017 roku za 450,3 miliona dolarów. Na drugim miejscu jest „Interchange” Willema de Kooninga. Kwota za ten obraz w 2015 roku osiągnęła 300 milionów dolarów. Trzecie miejsce należy do Paula Cézanne’a. Dzieło „Gracze w karty” było w 2011 roku warte 250 milionów dolarów.

Źródła: CNN, ARTnews.